Jaki udział w tym miał nasz samorząd lokalny ?
Żaden. PKP Nieruchomości ugięła się i znalazła bodajże 2 mln. zł. na remont holu dworca, gdyż po pierwsze jak słusznie zauważyłeś, był nacisk ze strony mieszkańców i kolejnych akcji o sporym rozgłosie, w którym to pokazywano niechlubny bytomski dworzec, a po drugie, ta rudera to był wstyd nawet dla samego PKP, które bądź co bądź w okolicy wyremontowała bądź odświeżyła większość dworców i stacji kolejowych, Bytom był takim brzydkim wyjątkiem, stąd zrobiono remont, po kosztach, ale zrobiono. Niemniej jednak jest jeszcze kilka rzeczy do rozwiązania, aby można mówić o w pełni wyremontowanym dworcu w Bytomiu:
1. Zamontowanie monitoringu w holu dworca i w przejściach podziemnych
2. Daleko idąca modernizacja hali peronowej i peronów wraz z instalacją systemu dynamicznej informacji pasażerskiej (wyświetlacze), nowymi ławkami, zegarami etc.
3. Modernizacja budynku dworca (moim marzeniem jest, aby skuć tynk i odsłonić śliczny klinkier, który się tam skrywa, a który niegdyś cieszył oko na tym obiekcie)
Jednocześnie miasto powinno użyć wszelkich form nacisku na Koleje Śląskie, a w zasadzie na Urząd Marszałkowski, który jest właścicielem KŚ i jednocześnie zlecającym przewozy pasażerskie, za które również płaci, aby zwiększyć ilość połączeń na trasie Katowice - Tarnowskie Góry - Katowice. Powinien to być pierwszy krok w celu budowy szybkiej kolejki regionalnej/miejskiej, jakkolwiekby tego nie nazwać, w naszym regionie, a potencjału i powodów ku temu nie brakuje.
Obecnie sytuacja jest tragiczna, delikatnie rzecz ujmując. Chociaż jeszcze rok temu było gorzej. Ale o co chodzi? W 2016 Koleje Śląskie na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego realizowały 8 par bezpośrednich połączeń (przelotowych) z Bytomia do Katowic, gdzie cena biletu wynosiła na tej trasie aż 6,20 zł. (z TG 9,20 zł.). Na szczęście ceny biletów obniżono, obecnie z Bytomia do Katowic przejazd pociągiem kosztuje 3 zł. (bilet normalny!), co jest obecnie NAJTAŃSZYM środkiem transportu na tej trasie (ok. 4,60 zł za litr paliwa, więc auto przegrywa, no i 4,80 zł. bilet KZK GOP). Ok, cenowo się poprawiło, ale z dostępem do oferty kolei jest w dalszym ciągu ogromny problem, gdyż 11 par bezpośrednich połączeń z Bytomia do Katowic nie jest żadną alternatywą wobec KZK GOP, który oferuje od rana do wieczora autobus linii 820 w takcie 20-minutowym, a dodatkowo w godzinach porannego i popołudniowego szczytu autobus linii 830 również w takcie 20-minutowym, co w efekcie daje bezpośredni autobus z Bytomia do Katowic w takcie 10-minutowym. Celowo nie omawiam tramwajów, gdyż nie stanowią one realnej alternatywy wobec autobusów w dojeździe do centrum Katowic, ponieważ jadą po prostu dłużej. Sprawdzają się one natomiast na krótkich odcinkach, gdzie autobus 820/830, a tym bardziej pociąg nie jest żadną alternatywą.
Jak widać kolej wygrywa jedynie ceną, ale ilością bezpośrednich połączeń, o dostępności nie wspominając, niestety już nie. Jest kiepsko i lepiej nie będzie. Priorytetem powinno być stworzenie takiej oferty, która pomimo braku na początku integracji biletowej z komunikacją miejską, będzie w stanie przyciągnąć do siebie część pasażerów korzystających na co dzień z komunikacji miejskiej, a może i nawet indywidualnej. Moim zdaniem należałoby na problem spojrzeć nieco szerzej, tzn. nie tylko przez pryzmat Bytomia, ale wcześniej jest jeszcze Radzionków (fatalne połączenie do Katowic, kolej powinna to wykorzystać z racji istnienia dwóch dobrze położonych przystanków kolejowych w tej gminie), Nakło Śląskie (ten sam przykład co Radzionków), ale przede wszystkim Tarnowskie Góry, Kalety i Lubliniec. W drugą stronę patrząc od Bytomia mamy Chorzów, główny cel, czyli Katowice, ale dalej są jeszcze Mysłowice, no i docelowo Oświęcim. Trzeba zauważyć, że Koleje Śląskie dobrze obrały cel swoich działań, tzn. stworzenie jednej linii Lubliniec - Oświęcim z Katowicami w centrum jako miasto tranzytowe, a nie docelowe dla jednej czy drugiej strony. Daje to również możliwość najszybszego dotarcia z Bytomia do Mysłowic czy np. z Nowego Bierunia do Chorzowa. Jest większa dostępność transportu -> potencjalnie większa ilość podróżnych -> większe wpływy z biletów -> możliwość rozszerzenia oferty. I tutaj działania KŚ należy pochwalić, co prawda 4 bezpośrednie połączenia z Tarnowskich Gór do Oświęcimia nikogo nie uratują, ale zalążek do dalszego rozwoju jest.
W mojej wizji powinno to wyglądać tak:
S8 Lubliniec - Tarnowskie Góry - Bytom - Katowice - Mysłowice w takcie co 60 minut
S8 Tarnowskie Góry - Bytom - Katowice - Mysłowice - Oświęcim w takcie co 60 minut
W takich relacjach należałoby stworzyć fundament przyszłej szybkiej kolei miejskiej. Oba takty po nałożeniu na siebie dałyby pociąg kursujący na odcinku Tarnowskie Góry - Radzionków - Bytom - Chorzów - Katowice - Mysłowice co 30 minut, co byłoby fundamentem pod dalszy rozwój (a nie celem samym w sobie, gdyż potrzeby przewozowe są zdecydowanie większe niż pociąg raz na 30 minut!), ale od czegoś należy zacząć, a byłby to na tyle silny fundament, że po roku czasu z całą pewnością odnotowalibyśmy w pociągach znaczący wzrost liczby podróżnych. Oczywiście cenę biletu należy zachować taką jak jest obecnie, czyli 3 zł. Niektórzy powiedzą - ok, ale nie ma wspólnego biletu i mało kto się przerzuci na pociąg. Chciałbym w tym miejscu przypomnieć, że z Sosnowca do Katowic czy z Zabrza/Gliwic do Katowic również nie ma wspólnego biletu, a jednak Koleje Ślaskie są w stanie zapełnić pociągi, nasza linia nie jest tutaj wyjątkiem, byłby dokładnie takie sam efekt. Przy czym raz jeszcze powtarzam, to co tu przedstawiłem powinno być początkiem do głębszych zmian, a nie celem samym w sobie, ten powinien być zdefiniowany w przyszłości w zależności, jak wielkie byłoby zainteresowanie pociągami kursującymi w takcie 30-minutowym, no i czy udałoby się zrealizować budowę linii z Tarnowskich Gór do Pyrzowic.
Co powinno zrobić miasto? To, czego nie zrobił ani Pan Koj, ani Pan Bieda, ani niestety Pan Bartyla, który odnoszę wrażenie chyba nie ma pojęcia o istnieniu resztek kolei w tym mieście. Należy NACISKAĆ na Urząd Marszałkowski, gdyż to on zleca i płaci za pociągi. Pan Koj miał tutaj pole do popisu, gdyż będąc u sterów miasta, w tym samym czasie partia, z której się wywodził rządziła (i nadal rządzi) w UM, więc tym bardziej mógł wiele tutaj załatwić dla Bytomia, niestety nie zrobił tego, a najlepszym tego przykładem jest ograniczanie liczby połączeń na linii Bytom - Gliwice i brak jakiejkolwiek aktywności w tej sprawie ze strony miasta Bytomia. Przypomnę tylko, że ów połączenia były likwidowane zarówno za prezydentury pana Koja, jak i pana Bartyli. Żaden z panów nie spotkał się z władzami Zabrza, Gliwic, przedstawicielami Kolei Śląskich, Urzędu Marszałkowskiego, KZK GOP i PKP Polskich Linii Kolejowych, aby przynajmniej spróbować dogadać się:
1. Z Zabrzem, Gliwicami i PKP PLK w sprawie wspólnej budowy nowych przystanków kolejowych (wybudowanie nowego przystanku Bytom Szombierki wraz z parkingiem i drogą dojazdową z osiedla, przesunięcie peronów Bytom Bobrek w okolice wiaduktu [ul. Konstytucji], remont peronów w Zabrzu Biskupicach, wybudowanie nowego przystanku w okolicy os. Kotarbińskiego w Zabrzu, wybudowanie nowego przystanku kolejowego w okolicy Sośnicy w Gliwicach)
2. Z KŚ i Urzędem Marszałkowskim, że my spełniamy punkt pierwszy i sprowadzamy wam podróżnych do pociągów, a wy w zamian te pociągi uruchamiacie w liczbie co najmniej 25 par bezpośrednich połączeń Bytom - Gliwice
3. Z KZK GOP w pierwszej kolejności o ograniczeniu w kursowaniu autobusu 850, docelowo o likwidacji linii
Nikt nie mówi, że taki plan by się powiódł, ale przynajmniej nikt dzisiaj Panie Koj, Panie Bieda i niestety Panie Bartyla nie zarzuciłby Wam, że nic żeście nie zrobili. Powiedzielibyście, próbowaliśmy, chcieliśmy, no ale jest ciężko. Nie, Wy NIE ZROBILIŚCIE NIC. A można było spróbować, bo jak pokazały Tychy, DA SIĘ! Miasto wzięło na siebie budowę nowych przystanków kolejowych wraz z systemem informacji pasażerskiej, ograniczyło ilość autobusów kursujących z Tychów do Katowic, aby nie robić konkurencji dla pociągu, mało tego, tyski przewoźnik autobusowy dogadał się pierwotnie z Przewozami Regionalnymi, a po ich likwidacji z Kolejami Śląskimi w sprawie wspólnego biletu na pociąg relacji Katowice - Tychy + linie autobusowo-trolejbusowe na terenie Tych, kolej w zamian uruchomiła dużą liczbę bezpośrednich połączeń i dlatego pociąg z Katowic do Tychów jedzie szybko i jest pełny, a pociąg z Bytomia do Gliwic w ostatnich dniach kursowania nie dość, że jeździł wolno, to w dodatku jeździł rzadko i był pusty.
Tyle pokrótce o sytuacji kolei w naszym nieszczęśliwym mieście, o działaniach, jakie można było podjąć, ale ich nie podjęto i o działaniach, a także celach na najbliższą przyszłość, które należałoby podjąć i osiągnąć.