TEMAT:

Począwszy od 1990 roku w Bytomiu panuje polityczna awantura. Kiedy...

Czytaj więcej...

Czy naczelny bytomskiego postradał zmysły? Albo uznał, że trzeba Bartylę wspomóc przed wyborami?

Zacznijmy od tego, że użycie słowa "księstwa" w kontekście do osób rządzących kilkanaście lat miastem raczej średnio mi odpowiada. W całym tekście zgodzę się tylko z jednym - fakt, że Bytomiem steruje tak wiele osób z odmiennymi "pomysłami" na miasto nie wpływa na nie pozytywnie.

Sęk w tym, że pozostawienie prezydenta Bartyli na stanowisku to byłby ostatni gwóźdź do trumny. Przy tak nieudolnej polityce, braku spójności i fatalnej kadrze nie da się dobrze zarządzać miastem. Powtórzę po raz kolejny to co mówiłem już wiele razy - gospodarka ponad wszystko. W mieście, gdzie przespane zostały lata, w których trzeba było reagować na zmiany w przemyśle ciężkim nie da się od razu dokonać cudu natomiast trzeba robić wszystko, dosłownie wszystko, aby sytuację gospodarczą miasta naprawić. Czym na tym polu mogą pochwalić się rządy Bartyli? Ściągnięciem do Bytomia jednej większej firmy, która jeszcze nie otwarła swojego zakładu? Zasypaniem terenów inwestycyjnych górą odpadów przekreślając tym samym szansę na rozwój i uruchamiając kolejną falę fatalnego PR-u i tak już źle postrzeganego miasta?
Czy powiązania prezydenta z firmami z branży odpadowej wykazane w "Czarnej księdze odpadów" wszystkim jakoś dziwnie umykają? Mam wrażenie, że dziennikarze boją się przez przypadek pisnąć o tym zbyt wiele.

Porównanie rządów Georga Bruninga do obecnych czasów jest zupełnie nie na miejscu, a tym bardziej w kontekście obecnego prezydenta. Nie można zestawić ze sobą miasta, które rozwijało się głównie dzięki węglowi z miastem, w którym obecnie działa jedna kopalnia i na dodatek jest coraz gorzej postrzegana przez mieszkańców. Poza tym gospodarka leży i kwiczy.

Moim zdaniem najlepszą opcją dla Bytomia byłyby osoby u steru, które albo są z kompletnie innego regionu państwa (brak powiązań i układów) albo takie, które Bytom mają w sercu i pokazały to bezinteresownie już w przeszłości. Bez żadnych śmiesznych politycznych deklaracji typu "kocham to miasto, tu się wychowałem". Dla mnie najlepsza rada miejska to rada złożona np. ze społeczników. Im naprawdę zależy na tym, aby coś się w końcu ruszyło i niejednokrotnie są ludźmi z większymi kompetencjami na takie stanowisko aniżeli "sami swoi", którzy jedyne co mają to szerokie plecy. Niestety ci pierwsi zazwyczaj do polityki się nie pchają, a przekręciarze i cwaniaki zupełnie przeciwnie...

Zrzucanie problemów na nowego prezydenta byłoby niehumanitarne? A gdzie my do cholery jesteśmy, w piaskownicy!? Niehumanitarne to jest zwożenie toksycznych odpadów w pobliżu osiedli! Prezydent, obojętnie kto nim zostanie powinien wreszcie zakasać rękawy i wziąć się DO ROBOTY! Jeżeli kiedyś z małego, niewiele znaczącego miasteczka Bytom stał się głównym ośrodkiem życia przemysłowego i kulturowego na Górnym Śląsku to jesteśmy w stanie przezwyciężyć i obecne problemy. Trzeba tylko CHCIEĆ, mieć WIZJĘ i AMBICJE! A gdy tego nie zabraknie to niech sobie ktoś tu rządzi nawet tak długo jak i nadburmistrz Bruning!

Bartyla 2023? Jedynie w kryminale...

Z jednej strony artykuł bardzo zrozumiały. Problemy Bytomia się bardzo nawarstwiły ale nie ma gwarancji że prezydent Bartyla do 2023 roku jeszcze bardziej tych problemów nie spotęguje.
Wydaje mi się że problem jest wśród samych mieszkańców Bytomia. Postawa bardziej roszczeniowa. Tylko czy mieszkańcy będą gotowi na kompromis w wydatkach budżetowych? Moim zdaniem, miasto Bytom czeka niezłe zaciskanie pasa. Czas skończyć z wiarą w prezydenta magika a pomyśleć racjonalnie i wybrać przede wszystkim dobrego zarządce ale w perspektywie odejścia z roszczeniowego systemu i przygotowania się na trudne czasy.

Nie ma żadnych wątpliwości, że kolejne 5 lat Bartyli na stanowisku prezydenta byłoby dramatem dla tego miasta, bo jego styl zarządzania na pewno się nie zmieni. Dalej z kasy miasta będą wypływać pieniądze na dziwne cele i nie będzie widać żadnych efektów tych wydatków. Tak było za czasów, gdy był prezesem Polonii i tak samo jest teraz, gdy jest prezydentem Bytomia. Różnica jest tylko w skali... Wtedy w wyniku jego zarządzania wypłat nie dostawała garstka piłkarzy, a teraz zagrożone są pensje kilku tysięcy pracowników samorządowych.

Natomiast zastanawiam się, jak Bartyla wyobraża sobie miasto w przyszłej kadencji. Jak dobrze pamiętam, w 2020 roku, czyli już niedługo, Bytom będzie wydawać ok. 20 milionów złotych rocznie na spłatę obecnego zadłużenia. Tymczasem dochody miasta nie rosną, a do tego momentu gmina sprzeda już chyba wszystkie nieruchomości, które jej pozostały. Co takiego Bartyla chce zrobić przez dwa lata, żeby Bytom był w stanie jakoś płacić raty i dalej inwestować w swój rozwój? W tym czasie nie uda się wyremontować całego miasta, żeby po 2020 r. nie trzeba było już nic robić. Stadion ma przynosić miastu 20 mln zł rocznie? Będziemy tyle zarabiać na sprzedaży koszulek Polonii, która przy dobrych wiatrach będzie wtedy w II lidze?

Jeśli kopalnia dalej będzie tak intensywnie prowadzić wydobycie pod Miechowicami, to przez kolejne dwa lata (i na pewno dłużej) Bytom będzie ponosić tego koszt. Zarówno finansowy, ponieważ wypłacane odszkodowania ewidentnie nie są współmierne do wyrządzanych szkód, jak i wizerunkowy, ponieważ będzie się umacniać stereotyp, że Bytom nie nadaje się jako miejsce do zamieszkania lub inwestowania. Ze strony Bartyli nie widać żadnej woli, aby domagać się od Węglokoksu poważnego traktowania. Na spotkaniach dotyczących oceny wpływu eksploatacji na powierzchnię przedstawiciele sektora górniczego bardziej przejmują się autostradą, niż tym, co dzieje się z domami kilku tysięcy bytomian. To odzwierciedla podejście do miejskich władz, które dla kopalń nie mają większego znaczenia, bo w razie potrzeby powie się górnikom na kogo nie mają głosować i przyjdzie następny, który nie będzie się czepiać. Bartyla najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę, dlatego związkowcy dostają różne stanowiska w mieście, a on sam biega po różnych imprezach górniczych.

Ciekaw jestem jaki pomysł mają jego kontrkandydaci, bo może się okazać, że nawet jeśli nie wybierzemy Bartyli na kolejną kadencję, to będziemy mieć w urzędzie jego sobowtóra...

MephiR...widzę że stadion prześladuje Cie jak niektórych Freddy Krueger
Masz jakąś obsesje na jego punkcie?

71hanysek napisał:

MephiR...widzę że stadion prześladuje Cie jak niektórych Freddy Krueger
Masz jakąś obsesje na jego punkcie?

To obecnie największa miejska inwestycja. Gdyby prezydent nie zawaliłby starań o dotację na Becetkę, to pewnie teraz pisałbym właśnie o niej, ale w ostatnim czasie i w najbliższych latach to właśnie stadion będzie największym przedsięwzięciem realizowanym przez samorząd Bytomia. Skoro więc to wiodąca inwestycja, to myślę, że władze upatrują w niej szanse nie tylko na zwrot, ale też i dochód.

Co do nowego prezydenta... Tak będzie musiał zrobić cięcia i to spore. 20 mln rocznie na spłatę zadłużenia (przy budżecie 847 mln z czego niemal połowa to oświata) to bardzo dużo. Nie wspomnę o stadionie (wyjdzie około 100mln zł) i kukułczym jajku w postaci utylizacji nielegalnych odpadów - szacuję, że sam bobrek to będzie jakieś 50mln złotych albo i więcej, nie wiem ile będzie kosztowała rekultywacja terenów przy M1...

Z odpadami to w ogóle ciężki temat. Bo ktoś zwiezie, miasto (my) musimy zapłacić za to gówno podwójnie, a po trzecie żeby uporządkować miasto trzeba będzie podnieść opłaty za wywóz śmieci, żeby doprowadzić/opchnąć studnię to trzeba podnieść opłaty za wodę, a na remediację gruntu (za ścieki).

To są kukułcze jaja, które mogą spowodować, że następny prezydent nie porządzi długo...Uważam, że dobry prezydent oznacza cięcia, podwyżki opłat, uporządkowanie miasta, ale kosztem kolejnych - 5 straconych inwestycyjnie lat...

Niestety nie można mieć wszystkiego. Obawiam się także kosztów jakie wygenerują puste trybuny przez cały okres pomiędzy IV a I ligą czy też ekstraklasą (przy optymistycznym założeniu właśnie 1 kadencja). Rocznie taki stadion będzie generował około 5mln strat (murawa, oświetlenie, sprzątanie i konserwacja trybun + inne straty, ubezpieczenie). A gdzie tam lodowisko dla klubu grającego w ekstralidze hokejowej...

Dlatego macie albo partyjniaków (Janas, Stępień/Wołosz) albo outsiderów (Panek) albo obecnego (Bartyla)... Społecznik żaden na trzeźwo takiego urzędu katapulty nie obejmie. Nie chcę nawet wiedzieć ile realnie wynosi zadłużenie względem KZK GOP, zadłużenie BPK, BM i innych spółek... bo to może oznaczać bankructwo.

Wydaje się, że Czcigodny Redaktor platformy bytomski.pl, jako zawodowo najbliższy problematyce Bytomia trafnie i kompleksowo definiuje krytyczne dla miasta kwestie w nadchodzącej kadencji, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę nadchodzący czas spłat kredytów, idący w dziesiątki milionów złotych rocznie.
A zatem, to fakty już dokonane : "Gigantyczny kredyt z Europejskiego Banku Inwestycyjnego który został już zaciągnięty, umowa na budowę nowego stadionu dla IV-ligowej Polonii podpisana, niepotrzebne ujęcia wody w Tarnowskich Górach kupione, tereny przy M1 zasypane śmieciami, miejskie wysypisko wydzierżawione prywatnej firmie, a wydobycie na zawał pod Miechowicami trwa w najlepsze..." będą determinować "być albo nie być" miasta w horyzoncie najbliższej kadencji.

Kadencji, która już rozbudziła wyobraźnię i aspiracje kilku kandydatów do fotela włodarza miasta.


I jak słuszne było postawienie prowokacyjnego pytania przez P.T. Czcigodnego Redaktora najpoczytniejszej w Bytomiu platformy informacyjnej, tak za trafną i absolutnie najważniejszą byłbym skłonny uznać enumerację kluczowych problemów miasta.



Jeszcze rad byłbym wysłuchać "remediów na problemy" pozostałych zdeklarowanych już kandydatów do najwyższego w Bytomiu urzędu.

Bo skoro już rozpoczęli kampanię, pora wysłuchać odpowiedzi...

Błażej napisał:

Uważam, że dobry prezydent oznacza cięcia, podwyżki opłat, uporządkowanie miasta, ale kosztem kolejnych - 5 straconych inwestycyjnie lat...

Szkoda że tak niewielu mieszkańców tak myśli. Z drugiej strony sami kandydaci zapewne będą się reklamować jako zbawiciele od rządów Bartyli. Domniemam że cała narracja kampanii wyborczej będzie raczej atakiem antyBartylowym niż konkretami o nadchodzących bardzo trudnych lat dla Bytomia i jego mieszkańców. Ciekaw jestem czy znajdzie się jakiś kandat, który odważy się mieć na tyle odważny program by powiedzieć to bytomianom.

Problem w tym, że jeszcze przez kilka lat Bytom nie może zacisnąć pasa, bo to ostatni moment na pozyskanie środków unijnych na inwestycje. Nowy prezydent musiałby więc stanąć na rzęsach, by wygospodarować wkład własny do projektów unijnych, przy jednoczesnym cięciu wydatków gdzie tylko się da.

Ja zacząłbym od połączenia różnych jednostek miejskich. Po co utrzymywać tyle stanowisk dyrektorskich, działów księgowości itp.? Teatr Rozbark włączyć do Beceku (skoro Kronika może tak działać, to czemu nie BTTiRR?), połączyć ze sobą Młodzieżowe Domy Kultury (albo nawet włączyć je do BCK jak MOSM do OSiRu), zieleń na powrót wcielić do MZDiM, zrestrukturyzować, podzielić i sprzedać ZBM... Nagle by się okazało że koszty osobowe zmalały, a miasto stać nawet na podwyżki dla pracowników, którzy rzeczywiście są potrzebni.

Wysłane z mojego SM-J510FN przy użyciu Tapatalka

Daniel, kandyduj. Poważnie mówię.

MephiR napisał:

71hanysek napisał:

MephiR...widzę że stadion prześladuje Cie jak niektórych Freddy Krueger
Masz jakąś obsesje na jego punkcie?

To obecnie największa miejska inwestycja. Gdyby prezydent nie zawaliłby starań o dotację na Becetkę, to pewnie teraz pisałbym właśnie o niej, ale w ostatnim czasie i w najbliższych latach to właśnie stadion będzie największym przedsięwzięciem realizowanym przez samorząd Bytomia. Skoro więc to wiodąca inwestycja, to myślę, że władze upatrują w niej szanse nie tylko na zwrot, ale też i dochód.

Hanysek ma całkowitą rację. Tylko kwestią czasu jest kiedy zaczniesz biegać po mieście opędzając się od niewidocznego dla innych przeciwnika i krzycząc "Ratunku! To stadion! Zostaw mnie, pomocy! Zabierzcie go!!!"

Baron napisał:

Daniel, kandyduj. Poważnie mówię.

A kampanię będzie prowadził w obwodzie zamkniętym w Lublińcu...

foxbat napisał:

Baron napisał:

Daniel, kandyduj. Poważnie mówię.

A kampanię będzie prowadził w obwodzie zamkniętym w Lublińcu...

Nie chcę Ci robić konkurencji

Wysłane z mojego SM-J510FN przy użyciu Tapatalka