Przykłady które podajecie nie wzięły się z powietrza. Każdy ustrój, każdego z tych państw, ma swoją historię, często bardzo długą. Federacja niemiecka, czy Stany Zjednoczone początkowo można uznać za konfederacje, a Szwajcaria to konfederacja od 1291 r. czyli od momentu porozumienia się trzech Leśnych Kantonów. U nas brak podobnych przekształceń, czy historii. Wycinek z dziejów II Rzeczpospolitej dla mnie to za mało by się na podobny fakt powoływać. Zgodzę się ponadto z tym co napisał Leszek. Dla mnie to bardziej forma liftingu, niż faktycznej zmiany, która prowadziłaby do lepszej działalności na rzecz Śląska.
Wymieniłeś trzy kraje, a autonomie funkcjonują na całym świecie. Większość Europy Zachodniej, chyba całe obie Ameryki,Australia, i często w Afryce. Zostajemy na poziomie Chin,Ukrainy,Białorusi...
Jak bede mial wiecxej czasu odpowiem na inne posty
. Pozdrawiam
Często pojawia się zarzut że RAŚ chce wprowadzić autonomię dla swoich korzyści, tylko wprowadzenie autonomii nie oznacza że RAŚ będzie rządził regionem. W dalszym ciągu będą funkcjonowały w normalnym trybie wybory, i jeżeli RAŚ chciałby rządzić regionem to musi zaskrabić sobie łaskawość wyborów. Jeżeli chodziłoby tylko o władzę i "stołki", to sama autonomia nie jest potrzebna, bo można rządzić regionem nie należąc do partii ogólnokrajowych. Nawet łatwiej RAŚ miałby dojść do władzy gdyby nie mówił o źle kojarzonej autonomii, tylko o tym czego dokonali do tej pory. Pójście linią głoszenia źle kojarzonej autonomii, to droga pod wiatr, więc pobudki tutaj zarzucone w przypadku RAŚ są mało trafne.
Województwo śląskie wytwarza 16% PKB kraju, a na resort bezpieczeństwa czy pomoc socjalną od Warszawy dostaliśmy mniej pieniędzy aniżeli dużo mniejsze województwa. Takich przypadków, gdzie przy dzieleniu kasy jesteśmy traktowani po macoszemu pomimo naszego znaczenia jest więcej. Po drugie 90% środków pozostaje w województwie, na cele województwa, a nie na plany ratowania Podlasia czy Rospudy. Po trzecie, wyborca jest bliżej polityka, łatwiej mu wystawić rachunek, bo widać na codzień zmiany, bądź brak zmian w regionie. Po czwarte zmniejsza się biurokracja(która kosztuje państwo Polskie mln zł rocznie), jest wiele aspektów które można szybciej załatwić na poziomie województwa, niż czekać jak chłop pańszczyźniany na decyzje z Warszawy. Po piąte najlepszym przykładem siły decentralizacji była Śląska Kasa Chorych, która jako jedyna w kraju przynosiła zyski. Trzeba ją było z tego powodu zamknąć, bo znów inny region potrzebował kasy. Po szóste, łatwiej działaczom społecznym przebić się na forum wojewódzkim, bo na ogólnokrajowym są bez szans. W ten prosty sposób niszczymy monopol partii centralnych. Po siódme dla Śląska korzystne jest aby tym regionem zarządzali ludzie stąd, rozumiejący ten region, aniżeli ma rządzić Warszawa, która ma stosunek do Śląska wszystkim znany. Po ósme, akltualnie działacze polityczni z województwa nie mogą przeciwstawić się Warszawie, nawet kiedy jawnie dyskryminuje nasz region(chociażby przy dzieleniu pieniedzy), bo taki działacz wyleciałby z szeregów danej partii, a ludzie stąd niezależni od Warszawy, są w pełni autonomiczni w swoich decyzjach, i Warszawa nie może im nic zrobić. Autonomia zapewniłaby nam kogoś na wzór przedstawiciela( oficjalna nazwa brzmi Premier), i taki przedstawiciel całkowicie niezależny od dyktatu którejkolwiek partii z Warszawy broniłby niezależnie od interesów i poglądów Warszawy naszych spraw.