TEMAT:

Po dłuższej nieobecności wróciłam do mojego kochanego Bytomia. Wszechobecny brud wprawił mnie w osłupienie. Ja rozumiem, że miasto jest pod kreską i nie ma pieniędzy na zadbanie o niszczejące kamienice itd. Ale z całym szacunkiem miasto płaci za oczyszczanie miasta.
Jakby pominę brak kultury osobistej śmieciarzy bo tego nawet nie warto komentować ale chodniki i ulice z kostki brukowej na rynku i bocznych uliczkach wyglądają jak popielniczka. Tysiące niedopałków z papierosów, wysypujące się śmieci ze śmietników, walające puszki, butelki, papierki.
Podobna sytuacja na placu Akademickim. Ktoś wyraźnie sprzątając alejki wymiata pety, papiery na trawniki.
Znalazłam, że za utrzymanie czystości dróg, chodników, dbałość o zieleń odpowiada MZZiGK chyba że teren został przekazany do użytkowania lub zarządzania innym podmiotom. Czy ktoś orientuje się czy można gdzieś znaleźć mapę bądź spis obszarów i firm które odpowiadają za czystość w mieście.

Odpowiedż na Twoje pytanie jest bardzo prosta.
Za"czystość"bytomskich skwerów i ulic odpowiadają mieszkańcy.Wszyscy Ci którzy uważają że skoro to przestrzeń publiczna(w ich rozumieniu niczyja) to można ją dowolnie ozdabiać niedopałkami,puszkami,butelkami czy opakowaniami...etc.Przecież ktoś to za nich posprząta.Wymagasz kultury osobistej od śmieciarzy...a może zacząć wymagać jej od tych którzy po prostu bezczelnie śmiecą?

Widzę, że muszę sprostować - śmieciarze to dla mnie osoby które śmiecą a nie osoby zatrudnione do sprzątania śmieci. Myślałam że kontekst w którym użyłam tego określenia jasna wskazuje kogo mam na myśli. DO osób które zawodowo zajmują się sprzątaniem i wywozem nieczystości nigdy nie używam tego określenia gdyż uważam je za obraźliwe. To tyle.

Oczywiście, że można wymagać od mieszkańców, aby mniej śmiecili. To dość trudne i czasochłonne, gdyż wymaga większej kultury osobistej. Inną sprawą jest rozliczanie firm sprzątających. Mam takie wrażenie, że nikt w Bytomiu nie podchodzi do tego tematu z należytą starannością. Wszyscy się pogodzili z faktem, że firmy udają, że sprzątają, wynagrodzenie im się należy a syf musi być, bo Bytomianie zaśmiecają. Powstaje pytanie, czy mieszkańcy miasta Bytomia odstają tak od całej reszty, czy też zarządca nieruchomości odstaje i nie rozlicza sprzątających. Ja mam wrażenie, że to jednak to drugie. Mówiąc złośliwe, ta władza lubi śmieci.

No niekoniecznie jedynymi winnymi sa mieszkańcy. Za czystość odpowiadają odpowiednie służby miejskie. Wszelakie. Od straży miejskiej po osoby sprzątające. Ostatnio jakoś w ogóle nie wspomina się o tym, że władze miasta to tak naprawdę żadne władze – to ludzie wybrani do działania w usługach. I za to otrzymują comiesięczne wynagrodzenia. I radni, i prezydent, i urzędnicy, i pani/pani z miotełką.
Jestem w stanie przyjmować wszelakie zakłady, że przechodząc codziennie rano (pomiędzy 6 a 7) przez pl. Sobieskiego uzbieram minimum ze 100 petów a na przystanku wdepnę w pozostawionego tam pawia i/lub w inną kałużę. Codziennie – od lat.
Mieszkańcy są jacy są. Jeden wrzuci peta do śmietnika, drugi sąsiadowi do kieszeni a trzeci gdzie bądź. Fajnie by było gdyby drugiego i trzeciego nie było. Ale są. Bywa nierzadko, że też płacą podatki. Dlatego można od nich wymagać innego zachowania i apelować o przynajmniej 100 g kultury tygodniowo ale nie można z ich powodu patrzeć z pobłażaniem na działania tych, którzy za porządek odpowiadają. Także tych, którym płacimy za wystawianie mandatów za śmiecenie.

Praca służb oczyszczających miasto pozostawia wiele do życzenia,mogę się z tym zgodzić.
Jednak nadal uważam że taniej i prościej jest wyeliminować przyczyny niż walczyć ze skutkami.

Akurat z tym taniej się nie zgodzę. Bo ktoś za utrzymywanie ulic i skwerów bierze pieniądze a ze swoich obowiązków się nie wywiązuje. Przypominam że na gospodarkę komunalną i "ochronę środowiska" w tym roku miasto wyda niemal 80 mln zł.
W zeszłym tygodniu byłam u znajomych w Gliwicach. Zasiedzieliśmy w barze i po 3 nad ranem wracaliśmy ulicą Zwycięstwa do ich mieszkania. I bez owijania w bawełnę - na rynku i ulicy był po imprezowy nie bałagan a po prostu syf. Potłuczone butelki, pety itp. Na drugi dzień idąc na rynek po 10 na śniadanie - nie było po wczorajszym stanie nawet śladu. Ulice zamiecione, kosze opróżnione. A w Bytomiu - środek tygodnia na zbiegu ulicy Gliwickiej z Rynkiem nie widać już nawet przerw w kostce brukowej bo tam jest tyle petów. Na skrzyżowaniu Józefczaka z Rzeźniczą śmieci nie mieszczą w śmietniku. Na skwerach na pl. Sikorskiego też papierzyska, plastikowe kubki i butelki. Niektóre etykiety zdążyły już wypłowieć.
Także to nie jest brud ze wczoraj a najprawdopodobniej z dobrych kilku miesięcy.

71hanysek napisał:

Praca służb oczyszczających miasto pozostawia wiele do życzenia,mogę się z tym zgodzić.
Jednak nadal uważam że taniej i prościej jest wyeliminować przyczyny niż walczyć ze skutkami.

Hanysek, a może to zwolennicy el presidente solidaryzujący się z nim wrzucają smieci gdzie popadnie ?.To po pierwsze.
A po drugie - wzorując się na zimowym pomyśle - usypania góry ze śniegu na rynku - firmy sprzątające nadzorowane przez pracowników el presidente szykują się do analogicznej akcji na pożegnania lata.

I cytując klasyków, zapamiętajcie sobie raz na potem :" Śmieci były, są, i będą i musimy się z tym pogodzić".

Witam. Ludzie śmiecą wszędzie dokładnie tak samo, na osiedlach takich jak Szombierki spółdzielnie zatrudniają sprzątaczki i tu jest w miarę czysto, natomiast śródmieście to jest makabra syf i malaria, wygląda to tak jak by wynalazek miotły i szufli do tego miasta jeszcze nie dotarł. Każdy to olewa to i tak to wygląda.

Pierwszy lepszy przykład jak są "zadbane" chodniki w naszym mieście - Aleja Marka. Nie wystarczy tam raz na jakiś czas skosić trawę, chodniki coraz bardziej są zarośnięte, trawa i zielsko wszelakie rośnie sobie w najlepsze pomiędzy kostkami i nikt się nie spieszy żeby je usunąć. Kolejny przykład to już "klasyka" - ul. Dworcowa, ciężko było zamówić identyczne płyty chodnikowe w miejsce tych popękanych? Ubytki wypełniono byle czym i jak to wyszło każdy widzi. Gdyby tak była wykonana robota u kogoś na prywatnej posesji nie zostałaby odebrana i tyle. Jak do tego doliczymy np. coraz gorszy stan rynku, gdzie jak gdzie ale tam nawierzchnia powinna być idealna a jak jest? Poodklejane kawałki płytek, bruk wokół nadaje się w zasadzie do poprawy, platanów uschniętych/wyciętych coraz więcej. Czy aż tak źle jest, że nie ma kasy na zakup kilku drzewek? Ile taki platan klonolistny może kosztować, może 200 zł? Za to wydaje się niemałe pieniądze na jakieś średnio potrzebne wodotryski typu różne "ozdoby" obsadzone kwiatkami.

Za czystość w mieście odpowiada MZZiGK, a skoro jest jak jest to mieszkańcy powinni się o to stanowczo upominać. SM może wlepiać mandaty właścicielom posesji przed którymi jest syf, także przed sklepami biedronkami i innym, a widać że tego nie robią. Bytom to po prostu miasto olewatorów, byle tylko było piwo, cygareta i piesek dobrze zrobił kupka i to interesuje, a reszta nie interesuje.

MZZiGK został wydzielony z MZDiM podobno w tym celu, żeby było lepiej. Jakoś tego nie widać.
Druga sprawa to sprawa egzekwowania umowy z firmą p. Wieczorka.

Zamiatacze od tego całego Wieczorka jeżdżą po chodnikach miotłami brzozowymi, dzisiaj widziałem takiego pracownika na Zabrzańskiej. To jest po prostu niemożliwe żeby czymś takim dobrze pozamiatać, ale byli i robili, zamiatali że aż się kurzyło, robota widać idzie do przodu fest, że aż hej!

dodałabym że koszy na śmiecie jest stanowczo za mało
Są ulice gdzie nie ma ani jednego:(
Oczywiście nie usprawiedliwiam tych co gdzie stanie tam zostawi, ale gdyby było kosze to chociaż część by tam zostawiła.
Człowiek-jak to dumnie brzmi
dla przykładu- klatka w kamienicy (tylko 6 mieszkań) zadbana, a teraz będzie ocieplana itd -coś się będzie działo - mama z dzieckiem około 4 latek i dziecko kończy wafelka i rzuca opakowanie na schody??? i ??? mama idzie dalej i żeby nie było że jakiś element aspołeczny, a gdzież tam . Wykształcenie wysokie , stanowisko wysokie tylko kultura gdzieś przez okno wypadła i się rozbiła, ot co

Miałem przyjemność ostatnio w centrum miasta jechać za pojazdem "sprzątającym", który ma takie 2 magiczne szczoteczki z przodu i ku mojemu zdziwieniu, z tylnej części pojazdu wypadało mnóstwo liści śmiecąc drogę jeszcze bardziej, niestety musiałem skręcić i nie pomyślałem by nagrać filmik.