Zapytam; co mieszkańcy sądzą o cateringu podczas sesji rady miejskiej? Ciasteczka, kawa, herbata, pani która wymienia serwis kawowy na nowy. Przez tyle lat nie praktykowano cateringu w czasie sesji i wszyscy dawali sobie radę, natomiast w chwili obecnej nieodpłatnie można skorzystać z takiego dobrodziejstwa.
Ciekawi mnie też, co myślą o tym sami radni, ludzie którym finanse miasta powinny tak bardzo leżeć na sercu, którzy z każdym łykiem pysznej zapewne kawusi uszczuplali już i tak fatalny budżet miasta. Przecież w skali roku są to tysiące złotych, zaś w czasie kadencji "przepiliby" oni niewielki plac zabaw, o którym dziś tak wiele się mówiło (przepiliby, gdyby ten idiotyczny pomysł z cateringiem zaczęli realizować na początku kadencji).
Czy ktoś wie, który to idiota w naszym urzędzie wpadł na taki pomysł z umileniem sesji? Chyba, że to celowy, sprytny pomysł na wydojenie ostatniej złotówki z budżetu tuż przed końcem kadencji na tym tonącym okręcie - wtedy jako-tako taki pomysł rozumiem.