Jasne było że prędzej czy później dojdzie do rozłamu w BISie. Kiedy dwa miesiące po wygranych wyborach w 2012 roku rozmawiałem z jednym z najważniejszych polityków koalicji było dla mnie jasne, że jest to już tylko kwestia czasu. Wiele osób pokładało nadzieję w urzędującym prezydencie Damianie Bartyli ponadto zgromadził on wokół siebie tak różne środowiska, że łączyły je jedynie chęć zemsty na Piotrze Koju i żądza władzy. Dodatkowo do łask wróciły środowiska, które wiele lat temu były przyczyną budowania się najbardziej szkodliwych "układów" w mieście. To właśnie były powody początku końca Bytomskiej Inicjatywy Społecznej Damiana Bartyli. Enigmatyczne słowa wiceprezydenta Henryka Bonka o nie zgadzaniu się z decyzjami personalnymi prezydenta Bartyli kryją ten właśnie przykry dla miasta kierunek.
Myślę, że jest w tym też sporo ambicji tego doświadczonego już polityka. Ile lat można grać na tyłach? A może Henrykowi Bonkowi spodobała się funkcja wiceprezydenta na tyle, że postanowił ją sobie sam zagwarantować. Niewykluczone, że to o nim mówił prezydent Bartyla twierdząc, że po ewentualnie wygranych wyborach będą przetasowania w zarządzie miasta. Przecież potrzebny jest koalicjant do rządzenia. Czyżby ten rozłam był zaplanowany? Scenariuszy może być wiele i trudno dzisiaj w sposób jednoznaczny stwierdzić co za tym wszystkim się kryje.
Najpewniej za Henrykiem Bonkiem pójdą inni "niezadowoleni" w ugrupowaniu rządzącym na czele z przewodniczącą Rady Miejskiej Danutą Skalską.
Jeżeli faktycznie dojdzie do samodzielnego startu Bonka w wyborach prezydenckich to będzie to jedna z brudniejszych kampanii wyborczych w historii Bytomia. Dlaczego? Bo kto jak nie wiceprezydent zna wszystkie "brudy" obecnej władzy?
Mimo wszystko dziwi postawa samego wiceprezydenta. Ten z decyzją zwleka do samego końca dając argumenty swoim konkurentom politycznym. Bo jak odpowie na zarzut, że piastował stanowisko wiceprezydenta firmując politykę Damiana Bartyli jednocześnie nie zgadzając się z jej kierunkiem? Trochę w tym hipokryzji.
Z pewnością można stwierdzić, że wiceprezydent Henryk Bonk daje prezent całej dzisiejszej opozycji prezydenta Damiana Bartyli, bo komu jak nie głównie jemu odbierze głosy zmniejszając w sposób znaczący jego szanse na reelekcję w listopadzie?