W marcu bytomianie pójdą na referendum [aktualizacja]

Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej bytomscy radni zdecydowali, że 16 marca odbędzie się referendum w sprawie Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego (BPK). Politolog dr Tomasza Słupik komentuje pytanie referendalne.

Bytomski4 radni

To już kolejne referendum w naszym mieście w ciągu dwóch ostatnich lat. Tym razem nie będziemy jednak odwoływać prezydenta, a wypowiemy się w sprawie wydzierżawienia udziałów BPK - spółki, która w Bytomiu jest odpowiedzialna za dostawę wody mieszkańcom. Tym samym potwierdziły się nasze wcześniejsze doniesienia, że projekt opozycji dotyczący referendum zostanie odrzucony, a radni Bytomskiej Inicjatywy Społecznej (BIS) wprowadzą własną propozycję. Pretekstem miało być brzmienie pytań sugerujące, że gmina zamierza odsprzedać wodociągi, podczas gdy w uchwale budżetowej jest mowa o dzierżawie. Innym powodem wystąpienia BIS z własnym wnioskiem referendalnym są też czyste kalkulacje polityczne. Władza liczy na niskie zainteresowanie referendum, w wyniku którego do urn pójdzie zbyt mała liczba mieszkańców i w konsekwencji głosowanie zostanie unieważnione, a data rozpisania referendum 16 marca pozwoli zakończyć temat jeszcze przed gorącym okresem wyborczym.

Oto jest pytanie

Pytanie referendalne będzie brzmiało: "Czy jest Pani/Pan przeciwko zrównoważeniu budżetu miasta, realizowaniu ważnych dla Bytomia inwestycji oraz częściowemu zabezpieczeniu środków na wkład własny na projekty współfinansowane z Unii Europejskiej poprzez czasowe wydzierżawienie udziałów Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego spółka z o.o."

Jego zawiłość sugeruje, że celowo zostało tak skonstruowane. Chodzi bowiem o to, byśmy stanęli przed dylematem. Kto z nas nie jest za tym, żeby budżet się równoważył, żeby realizowano ważne dla miasta inwestycje, żeby zabezpieczyć środki na wkład własny do projektów unijnych? Nikt nie jest „przeciw”. Kuriozum polega na tym, że chcąc zablokować dzierżawę BPK, trzeba odpowiedzieć TAK – czyli wbrew zdrowemu rozsądkowi. Trzeba być przeciwko ww. inwestycjom, zrównoważonemu budżetowi itd.

Internet już huczy od plotek – „to jawna manipulacja” – piszą internauci. Zresztą na sesji nie obyło się bez kontrowersji, radni mieli wiele pytań. W debacie poprzedzającej głosowanie dopytywali: O jakie inwestycje chodzi? Co z czasem dzierżawy? I w końcu zwracali uwagę, że w samym pytaniu przesądzono sposób, w jaki miasto przekaże w prywatne ręce bytomską sieć wodno-kanalizacyjną.

O komentarz w sprawie skompilowanego pytania referendalnego, poprosiliśmy politologa z Uniwersytety Śląskiego w Katowicach, dr. Tomasza Słupika. Oto co nam powiedział - Pytanie referendalne jest nielogiczne i niezrozumiałe. Powinno być sformułowane w sposób konkretny i przejrzysty. Wygląda to na manipulację inicjatorów referendum. Jednak organ nadzorujący jakim jest wojewoda może zmienić treść pytania. I jak się dowiedzieliśmy, opozycja w Bytomiu właśnie przygotowuje się do zaskarżenia pytania referendalnego u wojewody. Gdyby wojewoda przychylił się do skargi, może uchylić uchwałę. A to mocno pokrzyżowało by plany BIS'u.

Przypomnienie

Pod koniec roku wyszło na jaw, że władze miejskie planują wydzierżawić na 15 lat prywatnej firmie gminną sieć wodociągowo-kanalizacyjną. W latach 2004-2011 na jej modernizację Bytom przeznaczył ok. 400 mln zł. Dla porównania roczny budżet miasta wynosi ok. 700 mln zł. Nic więc dziwnego, że plany władz wobec takiego majątku wzbudziły kontrowersje.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon