Książka: Werwolf na Górnym Śląsku

Pomimo faktu, iż od zakończenia II wojny światowej minęło już blisko 70 lat, okres ten nadal obfituje w nieopisane i niewyjaśnione do dzisiaj historie, zagadki i tajemnice. Tak jest w przypadku niemieckiej grabieży dzieł sztuki czy planów nowych broni tzw. „wunderwaffe”, tak jest także w przypadku działalności legendarnego Werwolfu – podziemnej niemieckiej organizacji dywersyjno-sabotażowej.

Bytomski5 werwolf

Śladem tej i kilkudziesięciu innych organizacji niemieckiego podziemia mających działać na Górnym Śląsku w latach 1945 – 1955 podążył bytomianin Maciej Bartków, a owocem jego kilkuletnich badań jest książka „Werwolf na Górnym Śląsku”. Oparta niemal w całości na nieznanych wcześniej, nigdy niepublikowanych dokumentach archiwalnych książka przynosi szereg nowych informacji na opisywany temat. W przepastnych archiwach Instytutu Pamięci Narodowej czy Archiwum Państwowego w Katowicach udało się autorowi odnaleźć dokumenty odnoszące się do działalności Werwolfu i innych organizacji pohitlerowskiego podziemia na terenie wielu miast regionu Górnego Śląska. Ich lektura robi naprawdę porażające wrażenie, a zawarte w nich informacje sprawiają, że – jak napisał Bartków we wstępie do książki – całą dotychczasową wiedzę na opisywany temat można tak naprawdę wyrzucić do kosza.

Plany zmierzające do utworzenia niejawnej organizacji narodowosocjalistycznej funk­cjonującej na ziemiach zajętych przez aliantów sięgają w swych początkach 1943 roku. Wtedy to minister spraw wewnętrznych III Rzeszy, a zarazem szef SS i Gesta­po Heinrich Himmler miał zwołać tajne spotkanie, na którym w gronie specjalnie dobranej grupy ministrów oraz wyższych oficerów SS opracowano koncepcje dzia­łań dywersyjnych, które należałoby podjąć na tyłach wrogich wojsk w przypadku konieczności odwrotu regularnej armii niemieckiej. „Nawet na tych terenach Nie­miec, które nieprzyjaciel uzna za opanowane – mówił Heinrich Himmler 18 paź­dziernika 1944 roku w przemówieniu radiowym transmitowanym z Prus Wschod­nich – niemiecka wola walki będzie nieustannie wybuchać płomieniem na zapleczu wroga; nasi ochotnicy, nieznający lęku przed śmiercią, nie ustaną, na podobieństwo wilkołaków, w niszczeniu przeciwnika i odcinaniu jego życiodajnych arterii. Nasi przeklęci wrogowie muszą przekonać się na własnej skórze, iż przekroczenie granic Niemiec będzie kosztować ich ogromnie wiele ofiar”.

Działalność niemieckiego podziemia dywersyjno-sabotażowego w świetle dotychczasowej literatury przedmiotu najbardziej rozbudowaną i aktywną formą przyjąć miała na terenie Dolnego i Górnego Śląska. Górnośląski Werwolf operować miał przede wszystkim w Gliwicach, Zabrzu i Bytomiu. Na czele bytomskich „wilkołaków” stanąć miał Józef Kluger, były oficer Wehrmachtu, po wojnie pracownik laboratorium Huty „Bobrek” (wówczas „Julia”). To na jej terenie, za sprawą dowodzonej przez Klugera grupy dochodzić miało do wielu aktów dywersji i sabotażu. Organizacja posiadać i gromadzić miała broń palną, produkować środki wybuchowe, organizować tajne spotkania podczas których nawoływano do oporu i zapewniano o szybkim „powrocie” Bytomia do Niemiec. Przywódca organizacji miał także podjąć próbę otrucia dwóch ludzi – kierownika Wydziału Personalnego Huty i jego zastępcy. Dokonać miał tego za pomocą wódki, w której rozpuszczono truciznę. Najbardziej spektakularną akcją bytomskiego Werwolfu miało być wysadzenie górnej części hutniczych pieców. Jak czytamy w jednym z dokumentów z tamtych czasów: „W hucie „Julia” w Bobrku daje się zauważyć ożywioną działalność gru­py dywersyjnej rekrutującej się z szeregów byłego wojska niemieckiego, członków NSDAP i młodzieży z szeregów HJ. Grupa ta, obsadziwszy pewne stanowiska w hucie i zakonspirowawszy się w Klubie Sportowym „Odra”, prowadzi planową pracę zmierzającą do unieruchomienia, a nawet może zniszczenia tak ważnego zakładu przemysłowego, jakim jest huta. Przypuszczalnie są to ludzie pozostawieni lub przysłani na ten teren, aby przez sabotaże utrudnić zagospodarowanie Śląska Opolskiego”.

Warto przypomnieć, iż „Werwolf na Górnym Śląsku” nie jest pierwszą pozycją, jaką Bartków poświęcił tematowi Śląska i Bytomia. W roku 2012 na rynku księgarskim ukazała się jego pierwsza książka „Tajemnica Szybu Południowego” poświęcona największej drugo-wojennej śląskiej tajemnicy, jaką jest zagadka związana z dawnym Szybem Południowym nieistniejącej już kopalni „Miechowice”.

„Werwolf na Górnym Śląsku” można kupić już od piątku w księgarni „Bytom” mieszczącej się na placu Kościuszki 10. Patronat prasowy nad książką sprawuje m.in. bytomski.pl.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon