Barcik odbił Polonię od dna. W bramce stanął napastnik

Do ostatniej sekundy ważyły się losy niebiesko-czerwonych. Grając w dziewiątkę zdołali jednak zgarnąć komplet punktów i zrobić wielki krok w kierunku utrzymania.

Bytomski5 kon16maj

Zmiana trenera w piłkarskiej Polonii Bytom zdziałała cuda? Zespół nagle odzyskał radość z gry, czego efektem były cztery punkty w dwóch meczach. Wciąż jednak za wcześnie, aby Piotra Mrozka uznać za cudotwórcę. Niebiesko-czerwoni znajdowali się bowiem w strefie spadkowej.

Trzy dni temu trener bytomian świętował 40. urodziny. Piłkarze mieli zatem okazję, aby sprawić mu prezent z tej okazji. Szanse na to były bardzo duże, bo na stadion przy Olimpijskiej przyjechała Jarota Jarocin. Rywal ten okupował 16. miejsce w tabeli, ale... klub z Wielkopolski świetnie gra na wyjeździe. Ostatni raz na obcym terenie Jarota przegrała 22 marca (0:1 z Górnikiem Wałbrzych).

Pierwsza połowa była jednak dramatycznie słaba. Sytuacji bramkowych kibice praktycznie nie zobaczyli i gdy wydawało się, że piłkarze zejdą na przerwę przy bezbramkowym rezultacie, to nastąpił przełom.

Świetnie zachował się Miroslav Barcik, który ograł rywala w narożniku boiska, a następnie zacentrował wprost na głowę Marcina Lachowskiego. Snajper Polonii dostawił tylko głowę i Jarota dostała gola do szatni.

Bytomianie znakomicie rozpoczęli drugą odsłonę, a to stało się ponownie za sprawą Barcika. Słowacki pomocnik tym razem wcielił się w rolę egzekutora. Mając piłkę w okolicy szesnastego metra huknął bardzo mocno, a futbolówka odbijając się od poprzeczki zatrzepotała w siatce.

Od tej chwili gra bardzo się zaostrzyła, a momentami kibice oglądali brutalne faule. To jednak nic w porównaniu do kuriozalnej sytuacji, która wydarzyła się w samej końcówce. Z boiska wyleciał Mateusz Mika, który obejrzał drugą żółtą kartkę. Trener Mrozek wykorzystał już wszystkie zmiany, a więc w bramce niebiesko-czerwonych... stanął napastnik Lachowski.

Jarota zwietrzyła w tym swoją szansę rzucając się do ataku. W dodatku zadanie mieli jeszcze łatwiejsze, gdy arbiter wyrzucił następnie Adriana Laskowskiego. Nieoczekiwany debiutant w bramce kilka razy popisał się skutecznymi interwencjami, ale w czwartej minucie doliczonego czasu skapitulował. Z 35. metrów przymierzył Robert Menzel, piłka jeszcze odbiła się od Jacka Broniewicza i Lachowski był bez szans.

Ostatnie sekundy były niezwykle nerwowe, ale Polonii udało się utrzymać korzystny wynik do końca. Co to oznacza dla niebiesko-czerwonych? Udało im się wydostać ze strefy spadkowej, choć w weekend odbędą się pozostałe mecze II ligi zachodniej i to może się zmienić. Z kolei bytomianie sprawili, że pewny stał się spadek Jaroty Jarocin.

Polonia Bytom - Jarota Jarocin 2:1 (1:0)
Lachowski 45+3, Barcik 52 - Menzel 90+4

Polonia: Mika - Radkiewicz, Broniewicz, Ondras, Trznadel, Zalewski (46. Mróz), Laskowski, Białkowski (72. Kowalski), Walesa (46. Krzemień), Barcik, Lachowski.
Jarota: Krawczyk - Ludwiczak, Kieliba, Menzel, Oczkowski (59. Zatwarnicki), Czabański (59. Nawrocki), Bartoszak, Pawlak (86. Antkowiak), Skokowski, Garbarek, Ślifirczyk.
Żółte kartki: Mika, Laskowski, Mróz - Skokowski, Menzel, Kieliba. Czerwone kartki: Mika (2 83. minucie za drugą żółtą), Laskowski (w 90. minucie za drugą żółtą).

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon