Radni boją się opozycji, więc sesji online nie będzie

Potwierdziły się wcześniejsze doniesienia: projekt udostępniania nagrań z sesji Rady Miejskiej nie został przyjęty. Początkowo bytomscy radni nie dopuścili go nawet do głosowania. W lipcu pomysł powrócił na sesję, ale i tak nie udało się go przegłosować.

Co radni chcą ukryć przed nami? Przecież wybieramy ich po to aby podejmowali decyzje w naszym imieniu odnośnie naszego życia i najbliższego otoczenia. Dlaczego chcą nam utrudnić dostęp do tych informacji? Co chcą ukryć szkodliwe decyzje, brak przygotowania, obecności, a może zwykły brak kompetencji? – pyta publicznie pomysłodawca inicjatywy, Dawid Grabowski (BAS). To on zwrócił się z prośbą do radnych, by wyrazili zgodę na wprowadzenie projektu do porządku obrad sesji. Miało to przyspieszyć procedurę. W ramach Inicjatywy Uchwałodawczej wymagałoby to uzbierania 13 tys. podpisów mieszkańców.

Do przeforsowania projektu zabrakło zaledwie jednego głosu. Za inicjatywą opowiedziało się 7 radnych, 8 było przeciwko. Dlaczego? Radni boją się, że w obliczu zbliżających się wyborów, po udostępnieniu nagrań z sesji w sieci, opozycja może uzyskać przewagę. Efekt? Mieszkańcy nadal będą musieli zwracać się z wnioskiem o udostępnienie im nagrań do Urzędu.

Pomysł udostępniania materiału na stronie internetowej był wzorowany na innych miastach, które już dawno zdecydowały się na ten krok (Piekary i Siemianowice). Dotychczas sesje Rady były rejestrowane, ale nagrania nie były udostępniane do publicznego użytku. Bytomianie oczywiście mogli zwrócić się z prośbą o materiał. Aby tego dokonać musieli jednak złożyć wniosek i odczekać dwa tygodnie.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon