Dojne wodociągi

Obniżenie kapitału zakładowego BPK ma załatać dziurę w budżecie Bytomia. Radni nie są jednak tacy pewni, czy pieniądze na czas znajdą się na koncie miasta i jakie będzie to miało skutki dla miejskiej spółki.

Potrójne Dni Bytomia, budowa nowej muszli koncertowej i szereg innych inwestycji poczynionych przez miasto sprawia wrażenie, jakby jego kondycja finansowa była bardzo dobra. To niestety tylko mrzonka. Od początku roku miejskie władze główkują nad załataniem 30-milionowej dziury w budżecie. Wpierw rozważano sprzedaż Zakładu Budynków Miejskich, z czego się szybko wycofano, następnie próbowano wydzierżawić sieć wodociągową, co zatwierdziła Rada Miejska, ale ten pomysł też został zarzucony. W końcu prezydent zapowiedział, że ma inwestorów zainteresowanych kupnem kompleksu Elektrociepłowni Szombierki. Na tej transakcji Bytom miał zarobić 30 milionów złotych - tyle, ile brakuje w budżecie. Problemem jest fakt, iż zakład wciąż nie należy do miasta i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie, bo data podpisania umowy z Fortum (obecnym właścicielem) w tej sprawie jest co chwila przekładana.

W ostatnim czasie wyszło na jaw, że prezydent Damian Bartyla zadecydował o obniżeniu kapitału zakładowego Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego o 28,7 mln zł. W związku z tym firma będzie musiała zwrócić te pieniądze miastu. Prezydent mógł podjąć taką decyzję, gdyż gmina jest jedynym udziałowcem spółki. Może to natomiast wpędzić firmę w kłopoty.

28,7 mln zł to ok. 30% rocznych obrotów BPK. Trzeba wiedzieć, że kapitał zakładowy nie stanowi wyłącznie gotówka, lecz również majątek rzeczowy. W związku z tym spółka będzie prawdopodobnie musiała zaciągnąć kredyt, aby wypłacić miastu należne środki. Zarząd BPK jeszcze w sierpniu informował władze miejskie, że obniżenie kapitału zakładowego może doprowadzić firmę do utraty płynności finansowej. Gdyby tak się stało, realizacja jej zadań stanęłaby pod znakiem zapytania, co z pewnością odbiłoby się na mieszkańcach. BPK jest bowiem jedynym dostawcą wody i odbiorcą ścieków w Bytomiu, utrzymuje wszystkie tutejsze oczyszczalnie oraz prowadzi wysypisko śmieci.

Już w pierwszym półroczu BPK wykazało stratę netto w wysokości 4 mln 856 tys. zł. Według przewidywań rok ma zostać zakończony stratą w wysokości 9,5 mln zł. Według zarządu firmy tak kiepskie wyniki są spowodowane utrzymywaniem cen wody i odbioru ścieków na niezmiennym poziomie od lat, przy jednoczesnym wzroście kosztów zakupu wody z Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowego i braku jakichkolwiek dochodów z utrzymywania kanalizacji deszczowej. Zarząd BPK ocenia, że w wyniku zwrotu kapitału zakładowego i strat z prowadzonej działalności gospodarczej na koniec roku w kasie spółki może zabraknąć aż 20 mln zł. Co więcej, firma pod koniec zeszłego roku zaciągnęła 20 milionów złotych kredytu na zakup działek inwestycyjnych, została zaangażowana przez władze miejskie do budowy nowego stadionu piłkarskiego i lodowiska dla Polonii Bytom, na co przeznaczyła już 340 tys. zł oraz zdecydowała się na zakup ujęcia wody w Tarnowskich Górach co ma kosztować koleje 18 mln zł - szerzej o tym zakupie będziemy informować w kolejnym materiale.

Sytuacja najważniejszego miejskiego przedsiębiorstwa martwi rajców. Na dwóch ostatnich sesjach dopytywali o szczegóły, lecz temat szybko ucinano, tłumacząc się brakiem obecności prezydenta Damiana Bartyli i skarbnika Mariusza Konopki. Pod naciskiem Michała Biedy, Mariusza Wołosza i Mariusza Janasa, wypowiedział się wiceprezydent Andrzej Panek, który przyznał, że w prowadzonej korespondencji z BPK rzeczywiście była mowa o prawdopodobieństwu utraty płynności finansowej, lecz z późniejszych pism wynika, że taki problem nie powinien wystąpić.

Prezes BPK, Dawid Zięba w wypowiedzi dla Dziennika Zachodniego podkreślił, że od 2012 roku kapitał zakładowy został zwiększony o 37,6 mln zł - Jego obniżenie wprawdzie ma wpływ na sytuację spółki, ale nie stanowi to problemu, z którym przedsiębiorstwo miałoby sobie nie poradzić. Kapitał zakładowy to nie jedyny czynnik wpływający na ocenę sytuacji firmy. Zapewniamy też, że zarząd BPK dokłada wszelkich starań, aby nie dopuścić do utraty płynności finansowej spółki - wyjaśnił. Zięba zaznaczył także, że straty nie przełożą się na wysokość cen wody i odprowadzania ścieków. O jej pokryciu ma zadecydować zgromadzenie wspólników - czyli prezydent miasta - po zakończeniu roku obrotowego.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon