Hokej: w końcu coś drgnęło

Jedno wysokie zwycięstwo i dwie porażki po bardzo dobrych meczach. Czyżby nasi hokeiści w końcu łapali odpowiedni rytm?

Do tej pory było wiele powodów, aby narzekać na postawę hokeistów Polonii Bytom. Podopieczni Mariusza Kiecy często bowiem schodzili z lodowiska mając bagaż wielu bramek. Wygląda jednak na to, że najgorsze już za niebiesko-czerwonymi, choć do ideału ciągle daleko.

Wszystko zaczęło się w miniony piątek, gdy nasz zespół grał na wyjeździe z Cracovią. Bytomianie byli skazywani na pożarcie, ale to oni w pierwszej tercji prowadzili nawet 3:0! Wydawało się więc, że wielka niespodzianka jest na wyciągnięcie ręki.

Potem to jednak krakowianie rzucili się do ataku. Po drugiej tercji na tablicy wyników było 4:4. Gospodarze ostatecznie zdołali wygrać 6:4, ale hokeiści Polonii w końcu udowodnili, że nie są chłopcami do bicia. Gole dla naszej drużyny strzelali Meidl, Demjaniuk, Banaszczak i Dąbkowski.

Dwa dni później rywalem niebiesko-czerwonych był GKS Katowice. Zespół ten w obecnym sezonie zbiera tęgie baty od każdego i na koncie ma okrągłe zero punktów. Dlatego też zespół Kiecy gładko wygrał 9:0 notując tym samym drugie zwycięstwo w sezonie. Trzy gole strzelił Fabry, dwa Przygodzki, a po jednym Valecko, Dołęga, Meidl i Stępień.

Były zatem podstawy, aby wierzyć, że Polonia pójdzie za ciosem we wtorek. Bytomianie mierzyli się z Orlikiem Opole, który znajdował się w ich zasięgu. To był jednak bardzo ciężki i wyrównany pojedynek. Dwie pierwsze tercje opolanie wygrywali po 1:0. Dopiero w ostatniej nasi hokeiści się zerwali.

Do siatki trafili Fabry oraz Bucenko i na sześć minut przed końcem meczu zrobiło się 2:2. Niestety, Polonia nie przechyliła szali na swoją korzyść. W końcówce pogrążył ją jej były zawodnik Bychawski, a spory udział w tym miał golkiper bytomian. To zresztą do niego największe pretensje miał trener.

- W wyrównanych meczach decydują bramkarze, a nasz popełnił dwa błędy, w tym pierwszy, który ustawił mecz, bo dostaliśmy młotkiem w głowę. W trzeciej tercji była super gra, ale bramkarz przy trzecim golu popełnił błąd, po którym ciężko było się podnieść drużynie - mówi Kieca.

W najbliższych dniach hokeistów z Pułaskiego czekają dwa mecze ligowe. W piątek zmierzą się z Podhalem Nowy Targ, a w niedzielę przeciwnikiem będzie Naprzód Janów.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon