Werwolf – Propaganda PRL

Nazistowskie podziemie niemieckie, jakie działać miało na terenie Górnego Śląska po 1945 roku to temat najnowszej książki bytomianina Macieja Bartkowa. To kolejna po „Werwolfie na Górnym Śląsku” pozycja tego autora dotykająca tego nierozpoznanego wcześniej tematu.

W książce „Werwolf – Propaganda PRL” autor prezentuje kilkaset artykułów i informacji prasowych, jakie w przeciągu lat 1945 – 1948 ukazały się w trzech górnośląskich dziennikach. Znajdziemy tutaj teksty publikowane w „Gazecie Robotniczej”, „Dzienniku Zachodnim” i „Trybunie Robotniczej”. Opatrzone dyskretnym komentarzem tworzą pasjonującą opowieść o tym, jak systematycznie i planowo w pierwszych latach po wojnie budowano nowe zagrożenie oraz kto owego zagrożenia okazywał się największym beneficjentem. Jak podkreśla Maciej Bartków - przytoczone w książce kilkaset artykułów i tekstów prasowych dotyczących szeroko rozumianej działalności niemieckiego podziemia obrazuje, jak ważne miejsce temat ten zajmował w propagandzie Polski Ludowej. Krzykliwe i przykuwające wzrok tytuły, w stylu „Agenci hitlerowscy działają”, „Zbrodnicze ręce wzniecają pożary”, „Wyrostki z Hitlerjugend spiskują” potęgowały przerażenie i budowały u odbiorcy wrażenie masowości tego typu zjawisk. Sprawiały jednocześnie, iż czytelnicy z wdzięcznością spoglądali w stronę powstających struktur tzw. „Bezpieczeństwa”, którego energiczne, a co najważniejsze skuteczne działania przywracały spokój i zapewniały poczucie bezpieczeństwa wyniszczonemu wojną narodowi. W rzeczywistości jednak przywoływane w artykułach fakty bardzo często nie polegały w żaden sposób na prawdzie. Dowolność w szafowaniu określeniem „Werwolf” sprawiała, iż każde, nawet te w żaden sposób nie związane z podziemiem niemieckim działanie przedstawiane było jako dywersja dokonana rękami scentralizowanej i prężnej organizacji, której członkowie mogą znajdować się niemal wszędzie. Różny był styl drukowanych artykułów, różni byli autorzy, różny poziom, ale mocodawca, w imieniu którego powstawały teksty zawsze pozostawał ten sam. W Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, niesuwerennym państwie, które do roku 1952 nosiło jeszcze nazwę Rzeczypospolitej Polskiej pozostawała nim partia komunistyczna, a przede wszystkim dzierżący władzę niemal absolutną Minister Bezpieczeństwa Publicznego. To tej właśnie instytucji straszenie Polaków Werwolfem było potrzebne najbardziej.

W książce odnajdziemy oczywiście także liczne informacje dotyczące Bytomia. Bez wątpienia najważniejsze z nich to te, które dotykają sprawy domniemanego Werwolfu mającego istnieć w latach 1945 – 1946 na Bobrku. Przypomnijmy, iż temat ten został opisany w poprzedniej książce autora zatytułowanej „Werwolf na Górnym Śląsku”. Ujawnione przez Bartkowa dokumenty archiwalne udowodniły, iż uchodząca do tej pory za sztandarowy przykład funkcjonowania niemieckiego podziemia na Śląsku grupa z Bobrka, była tak naprawdę wielką mistyfikacją stworzoną przez bytomski Urząd Bezpieczeństwa. To jednak nie jedyne teksty opisujące powojenny Bytom. W publikacji przeczytać możemy także o prowadzonej tutaj propagandzie szeptanej czy „tajemniczym” pożarze, jaki wybuchł w budynku ratusza.

Książkę nabyć można w bytomskiej księgarni znajdującej się u wylotu ulicy Dworcowej. Patronat prasowy nad książka sprawuje bytomski.pl.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon