Latający Pieron - bytomskie Pendolino

Media co chwilę zajmują się tematem superszybkich pociągów Pendolino zakupionych przez PKP. Warto przy tym przypomnieć, że blisko 80 lat temu między Bytomiem a Berlinem kursował najszybszy pociąg Niemiec - Latający Ślązak.

Byt latajacy slazak dawniej

Historia "Latających pociągów" rozpoczęła się w 1931 roku, kiedy Deutsche Reichsbahn zamówiły w firmie Waggon- und Maschinenbau AG z Zgorzelca wagon spalinowy napędzany dwoma silnikami wysokoprężnymi Maybach G05. Jednostki o mocy 410 koni mechanicznych, miały rozpędzać pojazd do prędkości 160 km/h. Przeszło rok później ukończono prototyp o masie 77,4 t, któremu nadano oznaczenie 877 a/b. Jazdy próbne rozpoczęto w maju 1933 roku. Następnie pociąg wykonywał regularne kursy na trasie z Berlina do Hamburga. Wówczas była to najszybsze połączenie kolejowe na świecie. Ze względu na osiągane prędkości pociąg okrzyknięto Latającym Hamburczykiem.

877 dowiódł, że dalszy rozwój kolei dużych prędkości opartej na wagonach spalinowych jest sensowne. Na podstawie zdobytych doświadczeń przebudowano istniejące szlaki, aby lepiej dostosować je do obsługi przez "latające" pociągi, a następnie zamówiono w WUMAG kilkanaście nowych zespołów trakcyjnych. Równocześnie DR zaangażowały zakłady Linke Hofmann z Wrocławia do budowy czterech trójczłonowych pociągów, których przeznaczeniem miały być trasy na Śląsk, Pomorze i do Prus Wschodnich. Powstałe tam składy były dłuższe niż Hamburczyk i w związku z tym cięższe, dlatego potrzebowano jednostek napędowych o większej mocy. Udało się to osiągnąć dzięki zastosowaniu w silnikach Maybach turbosprężarek napędzanych spalinami, w efekcie czego uzyskano 600 KM. Dwa z wyprodukowanych pojazdów posiadały przekładnię hydrauliczną, natomiast kolejne dwa elektryczną. Wszystkie cztery wagony mieściły w sobie 139 miejsc (30 w 2 klasie i 109 w 3). Początkowo określano je jako typ Breslau, lecz ostatecznie nadano im nazwę SVT 137 Leipzig.

W 1935 roku w ramach jubileuszu stulecia DR zaprezentowano SVT 137 153 na targach w Norymberdze, który jednak nie posiadał wtedy jeszcze silników. Pierwszy z wagonów przekazano do użytku 2 października 1935, ale regularne kursy zaczęły wykonywać dopiero w 1936 roku. W międzyczasie przeprowadzono szereg jazd próbnych. 17 lutego 1936 r. SVT 137 Leipzig pobił światowy rekord prędkości dla seryjnie produkowanych pojazdów kolejowych osiągając prędkość 205 km/h na trasie z Hamburga do Berlina.

djembed

Dokładnie te pociągi 15 maja 1936 roku rozpoczęły pracę między Berlinem a Bytomiem. O godzinie 19:51 wyjeżdżały ze stacji Berlin-Charlottenburg, by następnie dotrzeć do naszego miasta 37 minut po północy zatrzymując się po drodze we Wrocławiu, Opolu, Kędzierzynie-Koźlu i Gliwicach. W Bytomiu specjalnie wybudowano halę, w której ekspres oczekiwał przed wyruszeniem z powrotem. SVT 137 Leipzig wyjeżdżał do stolicy o 5:18 i zatrzymywał się na miejscu już o 9:37. Na długim odcinku pomiędzy Berlinem a Wrocławiem, gdzie pociągi się nie miały postojów, prędkość handlowa wynosiła 127 km/h. Dziś, blisko 80 lat później składy na tej trasie nawet nie zbliżają się do tego wyniku, a i w innych relacjach w Polsce jest to rzadkością. Wzorem Hamburczyka, okrzyknięto go mianem Latającego Ślązaka (Fliegender Schlesier), natomiast w naszym regionie nazywano go Latającym Pieronem.

Inaczej niż pierwotnie zakładano, cztery zamówione SVT 137 Leipzig obsługiwały wyłącznie trasę Berlin - Bytom. Pociągi kursowały na niej do sierpnia 1939 r. Z powodu wybuchu wojny i wzrostu zapotrzebowania na ropę wycofano wszystkie wagony spalinowe. Po 45' roku jeden z Latających Ślązaków został przejęty przez PKP, ale już nigdy nie wrócił do naszego miasta. W 1955 r. oddano go z powrotem DR. Jedyny zachowany do dziś Latający Pieron znajduje się w muzeum w Lipsku.

Choć ten szybki pociąg już nie wrócił do Bytomia, to w naszym mieście pamięć o nim wciąż jest żywa. Co rusz na ulicach Bytomia można zobaczyć ludzi w granatowych koszulkach przedstawiających bryłę Latającego Ślązaka. Od roku ma je w swojej ofercie tutejszy sklepik "Lokalny Patriota" mieszczący się przy placu Klasztornym. Zainteresowanie "Pieronami" jest tak duże, że właściciel musiał zamówić całkowicie nową partię, bo zapasy wcześniej wyprodukowanych koszulek się skończyły. Na szczęście znów są dostępne :).

Polub bloga "Bytom - hasie, szkło i bele co" na Facebooku!

fot. z archiwum Pawła Papierzańskiego

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon