Prezydent dostanie dodatkową kasę

Po dwóch latach przerwy, Damian Bartyla oraz inni prezydenci zasiadający w zarządzie KZK GOP znów będą otrzymywać wynagrodzenia.

KZK GOP jest związkiem powołanym przez miasta naszej konurbacji w celu wspólnego organizowania komunikacji miejskiej. Dzięki niemu z Bytomia do Katowic możemy dojechać jednym autobusem, zamiast przesiadać się na granicy każdego z mijanych miast i za każdym razem kasować nowy bilet w innej cenie. Ten komfort jednak kosztuje. Gminy co roku wpłacają wielomilionowe składki do związku, aby mieszkańcy mogli się poruszać tramwajami i autobusami po konurbacji. W przyszłym roku sam Bytom wpłaci do budżetu KZK GOP 30,5 mln zł, a wszystkie miasta przeleją na jego konto w sumie blisko 400 mln zł.

Mimo to ceny biletów wciąż rosną, a transport zbiorowy w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym pozostawia wiele do życzenia. Od lat nie udało się zintegrować oferty przewozowej z koleją, na niektórych liniach autobusy i tramwaje niepotrzebnie ze sobą konkurują, Śląska Karta Usług Publicznych rodziła się w ciężkich bólach za potężne pieniądze, a obecnie korzysta z niej zaledwie 11 tys. z 700 tys. pasażerów. Lista zastrzeżeń co do jakości usług KZK GOP jest długa, przez co związek nie cieszy się dobrą opinią wśród osób korzystających z autobusów i tramwajów.

To jednak widocznie nie przeszkadza prezydentom zasiadającym we władzach KZK GOP. Do 2013 roku wypłacali sobie diety z budżetu związku za pracę w jego strukturach, lecz wojewoda Zygmunt Łukaszczyk uznał to za bezprawne i skierował sprawę do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach przychylił się do opinii wojewody i uchylił uchwały zarządu KZK GOP dotyczące prezydenckich diet.

Po dwóch latach znaleziono sposób, by prezydenci mogli znów dorabiać sobie w KZK GOP. W listopadzie zarząd przyjął uchwały, zgodnie z którymi jego członkowie zostaną zatrudnieni na 1/4 etatu, za co będą pobierać wynagrodzenie w wysokości 1100 zł, 330 zł dodatku funkcyjnego oraz 572 zł dodatku specjalnego. W sumie 2002 zł. Te pieniądze będą przysługiwać prezydentom Sosnowca, Gliwic, Chorzowa, Zabrza, Knurowa, Katowic i Bytomia.

Przeczytaj też: Ile zarabiają radni

Co prawda pensje prezydentów są ograniczone przepisami, lecz nie należą do najniższych, gdyż za kierowanie miastami mogą otrzymywać maksymalnie nieco ponad 12 tys. zł. Ustawa jednak nie obejmuje dochodów z takich podmiotów jak np. KZK GOP, co prezydenci skrzętnie wykorzystują.

Damian Bartyla nie pobiera maksymalnego dopuszczalnego wynagrodzenia jak wielu innych prezydentów. Jego pensja wynosi 11 903 zł, lecz teraz, jako członek zarządu KZK GOP będzie otrzymywać dodatkowe 2002 zł, za co zapłacą bytomianie ze swoich podatków oraz pasażerowie autobusów i tramwajów kupujący coraz droższe bilety.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon