Nie ma zgody na wchłonięcie muzeum

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie wyrazi zgody na wchłonięcie Muzeum Górnośląskiego przez katowickie Muzeum Śląskie.

Opublikowany przez Główny Urząd Statystyczny pod koniec roku raport "Mienie gmin i powiatów w latach 2012-2014" pokazuje jak wielkim skarbem dla Bytomia jest Muzeum Górnośląskie. Jedna z tamtejszych tabel pozwala porównać zasobność placówek muzealnych w polskich miastach. Nasze miasto wyróżnia się w tym gronie. Jedyne nasze muzeum posiada większą liczbę zbiorów niż województwa świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie i zachodniopomorskie... razem wzięte!

Pod względem rozmiarów kolekcji Muzeum Górnośląskie jest w pierwszej lidze polskich muzeów. Dzięki temu Bytom może porównywać się z takimi miastami jak Gdańsk, czy Łódź. Natomiast Katowice są daleko za nami, choć tam funkcjonują aż cztery muzea.

Niestety od dawna nasze muzeum jest niesprawiedliwie traktowane przez swojego właściciela, jakim jest samorząd województwa. Bytomska placówka ma znacznie mniejszy budżet niż Muzeum Śląskie i zatrudnia o połowę mniejszą załogę, która w dodatku jest mizernie wynagradzana. Trudno znaleźć w tym logikę - w tym przypadku o podziale pieniędzy decyduje polityka.

Wbrew zdrowemu rozsądkowi przed kilkoma laty województwo postanowiło wybudować w Katowicach nową, ogromną siedzibę dla Muzeum Śląskiego, choć jego zbiory z ledwością pozwalają, by zapełnić tak wielki obiekt. Gdy samorząd wpadł w tarapaty finansowe, wymyślono, że ze z przeinwestowanym Śląskim połączone zostanie niedoinwestowane Górnośląskie i w ten sposób do Katowic przetransferowana zostanie część bytomskiej kolekcji.

Oficjalnie planowano stworzenie jednej, dużej instytucji z siedzibą w Katowicach i dwoma oddziałami: Centrum Scenografii Polskiej w stolicy województwa i Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. Według tego scenariusza placówka w naszym mieście miała wyspecjalizować się w tematyce przyrodniczej i kresów wschodnich. To z kolei oznaczałoby utratę na rzecz Katowic m.in. cenionej kolekcji malarstwa polskiego.

Na szczęście województwo wycofało się ze swoich planów po tym, jak w mediach wybuchła afera. W kwietniu zeszłego roku ostatecznie uzgodniono z prezydentem Bytomia, że miasto będzie dokładać się do kosztów działalności Muzeum Górnośląskiego. Zgodnie z tym gmina miałaby pokrywać 51% budżetu instytucji, czyli ok. 2 mln zł.

Jednak od wielu miesięcy sprawa nie ruszyła do przodu. Pomiędzy Urzędem Marszałkowskim a bytomskim ratuszem trwa wymiana pism. Obie strony rzekomo starają się ustalić zasady współprowadzenia muzeum, lecz wciąż nie udało się dogadać. Przeciągające się rozmowy wzbudziły podejrzenia, że koncepcja połączenia placówek znów stała się aktualna, a samorządy grają na zwłokę.

Zaniepokojona załoga Muzeum Górnośląskiego zwróciła się do ministra kultury o zajęcie stanowiska w tej sprawie. MKiDN jest bowiem współorganizatorem Muzeum Śląskiego i w przypadku ewentualnego połączenia musiałoby wyrazić na nie zgodę. Na pismo pracowników odpowiedział sekretarz stanu, Jarosław Sellin, który stwierdził, że ministerstwo "nie przewiduje wyrażenia zgody na połączenie instytucji, mając na uwadze zachowanie odrębnego charakteru oraz szczególną rolę, jaką pełnią w kształtowaniu świadomości i zachowania tożsamości regionu".

Stanowisko ministerstwa jest jednoznaczne i na razie marszałkowi województwa trudno będzie przepchnąć scalenie muzeów. Jednak "co się odwlecze, to nie uciecze" - dopóki miasto nie będzie współprowadzić Muzeum Górnośląskiego, to zakusy na jego wchłonięcie przez Muzeum Śląskie będą powracać co jakiś czas.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon