Miasto znów rozporządza cudzym majątkiem

Dwa lata temu szerokim echem rozszedł się pomysł sprzedaży przez miasto EC Szombierki, która... nie była jego własnością. Dziś historia się powtarza. Władze miasta zakładają inwestycje w budynki, które nie należą do gminy.

Byt blok siemianowicka

Na przełomie 2013 i 2014 roku ekipa rządząca nosiła się z zamiarem wydzierżawienia podmiotowi zewnętrznemu udziałów w Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym, czyli w praktyce sprywatyzowania miejskiej spółki. Z tego tytułu do kasy miasta miało wpłynąć 100 mln zł. W wyniku afery jaka rozpętała się w tej sprawie, prezydent Damian Bartyla wycofał się rakiem z tego pomysłu. Wówczas w budżecie Bytomia na 2014 rok pojawiła się dziura, którą jakoś trzeba było pokryć.

Wtedy na jednym z posiedzeń Rady Miejskiej prezydent poinformował, że są inwestorzy zainteresowani kupnem Elektrociepłowni Szombierki za 30 milionów złotych - dokładnie tyle, ile brakowało w budżecie Bytomia. Problem w tym, że ów zakład nie był własnością gminy, lecz fińskiego koncernu Fortum. To jednak nie przeszkadzało władzy i dochód ze sprzedaży cudzej nieruchomości został wpisany do uchwały. Tę decyzję zakwestionowała Regionalna Izba Obrachunkowa, która wymusiła przedstawienie tytułu prawnego do kompleksu. W tej sytuacji władze miasta zawarły przedwstępną umowę z Fortum o kupnie elektrociepłowni za symboliczne 100 zł, a dokument przedstawiono RIO. Ostatecznie nigdy nie doszło do przejęcia nieruchomości przez miasto, ale dzięki temu prezydent zyskał na czasie, by znaleźć prawdziwe pieniądze na załatanie dziury budżetowej.

Z kolei dwa lata temu gmina oddała prywatnej spółce z Wrocławia cztery kamienice w Śródmieściu w zamian za jeden ze zrujnowanych hoteli robotniczych przy ul. Siemianowickiej, tuż przy granicy z Piekarami Śląskimi. Do przekazania praw własności doszło dopiero w lipcu 2015 r i od tego czasu miasto nic nie zrobiło z przejętą nieruchomością, która wciąż straszy wszystkich, którzy wjeżdżają do Bytomia Drogą Krajową nr 94 od strony Krakowa.

Jak się okazało na ostatniej sesji Rady Miejskiej, gdy przedstawiono listę inwestycji, które mają zostać sfinansowane z kredytu udzielonego przez Europejski Bank Inwestycyjny, miasto zamierza wyłożyć pieniądze na sąsiednie budynki przy ul. Siemianowickiej... które nie są jego własnością! - Na dziś gmina Bytom posiada tytułu prawny tylko do budynku przy ulicy Siemianowickiej 105b - poinformowała Aleksandra Szatkowska, rzecznik Urzędu Miejskiego.

Zgodnie z przyjętym planem władze Bytomia zamierzają wyburzyć budynki nr 105a i 105e. - W obecnym stanie technicznym budynki te negatywnie wpływają na wizerunek miasta - tłumaczy rzeczniczka. W miejscu rozebranych hoteli robotniczych mają powstać trzy nowe bloki mieszkalne. Na inwestycję w obecnie cudze nieruchomości miasto zamierza przeznaczyć 18 milionów złotych. Przedsięwzięcie ma być finansowane ze środków pochodzących z kredytu z EBI.

Postępowanie władz miasta może dziwić, ponieważ gmina dysponuje własnymi działkami, na których można by wybudować nowe mieszkania. Tymczasem z niewiadomych powodów prezydent chce ponosić koszty przejęcia prywatnych nieruchomości i rozbiórki istniejących budynków, by następnie wybudować nowe, w dodatku na zupełnym odludziu. Natomiast w Śródmieściu na remont czekają tysiące pustostanów, a bytomianie latami czekają w kolejkach o przyznanie mieszkania komunalnego.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon