Miłośnicy kolei złapali złodzieja

Wolontariusze opiekujący się bytomską koleją wąskotorową kolejny raz udowodnili, że dla niej są gotowi zrobić wszystko. Tym razem rzucili się w morderczy pościg za złomiarzami bezczelnie rozkradającymi zabytkowe wagony. Jednego z nich udało im się dopaść.

Byt 39 381373

Górnośląskie Koleje Wąskotorowe to najstarsza, nieprzerwanie czynna kolej wąskotorowa na świecie. Jej początki sięgają połowy XIX wieku, a dziś to jedyna czynna bytomska atrakcja na Szlaku Zabytków Techniki. Jednak gdyby nie ciężka praca grupki pasjonatów, już dawno nie kursowałaby stąd do Miasteczka Śląskiego. Wąskotorówką opiekuje się stowarzyszenie, któremu, mimo skromnych środków na działalność, udaje się co roku wysyłać pociągi w trasę. Jest to możliwe tylko dzięki wolontariuszom, którzy zupełnie za darmo przeprowadzają remonty taboru, a jak trzeba, to potrafią nawet przebudować kawałek toru.

Wysiłki tych osób można śmiało określić jako heroiczne, gdyż walczą nie tylko z korozją trawiącą wiekowe wagony i lokomotywy, ale także z hordami złomiarzy usiłującymi co rusz zakończyć ponad 160-letnią historię GKW. Złodzieje kradną od drobnych elementów torów po całe fragmenty ostatniego, ocalałego szlaku. Bywają tak bezczelni, że w biały dzień, pod nosem wolontariuszy wynoszą sprzęt z lokomotywowni w Karbiu.

Jedno z takich zdarzeń miało miejsce wczoraj około godziny 15:00. Dwóch złomiarzy buszowało w wagonie motorowym MBxd2, gdy zauważył ich jeden z członków SGKW. Szybko zaalarmował kolegów i wszyscy ruszyli w pogoń za przestępcami. W tym czasie ci zdążyli już ewakuować się z terenu lokomotywowni wraz z aluminiowymi półkami skradzionymi z pojazdu. Po pokonaniu ponad pół kilometra w końcu wolontariuszom udaje się dopaść jednego złodzieja. 32-letniego złomiarza z rąk bohaterskich wolontariuszy odebrali funkcjonariusze bytomskiej drogówki. Bytomianinowi grozi teraz kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Jego kompanowi niestety udało się zbiec.

Straty wyrządzone przez złodziei oszacowano na 500 zł. To niewielka kwota, lecz faktycznie trudno wycenić wartość oryginalnych części, które od lat nie są już przez nikogo produkowane. Gdyby nie czujność członków SGKW, to w wyniku wielu takich "małych" kradzieży bytomska wąskotorówka bardzo szybko przestałaby istnieć. Niestety stowarzyszenie od lat nie może się doprosić władz miasta o ogrodzenie lokomotywowni, które pozwoliłoby łatwiej upilnować znajdujące się tam zabytki techniki.

fot. Komenda Miejska Policji w Bytomiu

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon