II liga: postępowanie upadłościowe nadal trwa!

Kilka dni temu prezes Jakub Snochowski uspokajał, że piłkarskiej Polonii Bytom upadłość raczej nie grozi. Okazuje się, że nie wszystko jest tak, jak przedstawiono. - Negocjacje zostały przerwane ze strony Polonii Bytom - czytamy w oświadczeniu adwokata Macieja Miąsko.

Bytomska bomba została rozbrojona - pisaliśmy kilka dni temu. Tak wynikało z wywiadu, którego prezes Jakub Snochowski udzielił "Dziennikowi Zachodniemu". Szef piłkarskiej Polonii Bytom zapewniał, że wniosek o upadłość klubu lada moment może zostać wycofany, bo niebiesko-czerwoni dogadali się z większością wierzycieli.

- Wygląda na to, że proces upadłości został zatrzymany. Dogadałem się ze zdecydowaną większością wierzycieli, w tym z firmą, która zwróciła się do sądu z tym wnioskiem. Zgodnie z prawem upadłościowym jej wniosek powinien zostać teraz wycofany - mówił Snochowski w "DZ".

Kibice odetchnęli z wielką ulgą, bo wydawało się, że najgorsze już minęło. Wygląda jednak na to, że nie wszystko jest tak, jak przedstawia to bytomski klub. Tak przynajmniej wynika z oświadczenia, które otrzymaliśmy od adwokata Macieja Miąsko, reprezentujący firmę księgową, której Polonia zalegała 200 tysięcy złotych. To ona złożyła do sądu wniosek o upadłość.

- Pełnomocnik wierzyciela Polonii Bytom, będącego także wnioskodawcą w sprawie ogłoszenia upadłości dłużnika, oświadcza, że dotychczas nie zawarto ugody z klubem, sam wniosek w przedmiocie ogłoszenia upadłości nie został wycofany, a postępowanie upadłościowe nadal trwa - informuje adwokat Maciej Miąsko.

To jednak nie wszystko. Z oświadczenia wynika, że negocjacje zostały zerwane i to z winy Polonii Bytom.

- Dodatkowo wymaga podkreślenia, iż negocjacje zostały przerwane ze strony Polonii Bytom - pomimo licznych prób ze strony wnioskodawcy, to przedstawiciel klubu zaniechał kontaktu z wierzycielem. Wobec powyższego, tym bardziej zdumiewająca jest postawa władz klubu, które to - jak wynika z doniesień prasowych - przedstawiają sytuację niezgodną z istniejącym stanem faktycznym - dodaje Miąsko.

Sprawa jest zatem niepokojąca, bo czasu zostało bardzo mało. Znowu pojawiło się bardzo duże ryzyko, że ostatecznie dojdzie do upadłości II-ligowego klubu. W tym wszystkim dziwi postawa przedstawicieli bytomskiego klubu, którzy po prostu przestali kontaktować się z wierzycielem, który przecież złożył wniosek o upadłość. Czas leci i oby nie sprawdził się czarny scenariusz.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon