Gdzie się podziali inwestorzy?

Inwestorzy w Bytomiu są jak Yeti: wszyscy o nich mówią, ale nikt ich nie widział. Dlaczego nasze miasto mimo wielu atutów jest omijane przez przedsiębiorców i co zrobić, aby zechcięli prowadzić tu swoje interesy? Odpowiedzi na te pytania będą szukać uczestnicy kolejnej debaty z cyklu "Bytom 2054".

Byt bytom 2054

Bytom posiada cechy, które powinny czynić go atrakcyjnym miejscem do inwestowania. Przez teren naszego miasta przebiega aż 5 dróg krajowych, dwie drogi wojewódzkie oraz autostrada A1, co sprawia, że jest znakomicie skomunikowany z resztą kraju. Na jego plus przemawia również sąsiedztwo Katowic, Gliwic i lotniska w Pyrzowicach - dzięki temu inwestorzy mogą korzystać z ich bliskości, a wyjątkowo niskie ceny nieruchomości pozwolą im znacznie zmniejszyć koszty budowy swoich zakładów.

Niestety od dawna Bytom nie potrafi wykorzystać swoich atutów do przyciągnięcia tu firm, które stworzyłyby tu nowe miejsca pracy i płaciły podatki. Nie pomogło w tym ani utworzenie Bytomskiej Agencji Rozwoju Inwestycji, ani Bytomskiej Strefy Aktywności Gospodarczej, a przyłączenie tutejszych terenów do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej też nie spowodowało, że inwestorzy znacznie bardziej zainteresowali się naszym miastem.

Co gorsza na przestrzeni ostatnich dwóch dekad można zauważyć odpływ firm, które już tu działały. Z miasta wyprowadziły się słynne Zakłady Odzieżowe, Liberty Poland S.A. przeniosło swoją siedzibę do Chorzowa, a informatyczne Future Processing rozwinęło skrzydła w Gliwicach. Co ciekawe, państwowy Węglokoks przejmując kopalnie Bobrek i Piekary, na siedzibę swojej spółki-córki Węglokoks Kraj wybrał Piekary Śląskie, choć tamtejszy zakład w niedługim czasie ma zostać zamknięty z powodu wyczerpania złóż. Podobnie postąpiła Petralana, która wybudowała tu swoją fabrykę wełny mineralnej skalnej, ale spółka jest zarejestrowana w Katowicach.

Wszyscy od dawna zastanawiają się co sprawia, że inwestorzy omijają szerokim łukiem nasze miasto i wolą lokować swój kapitał np. w Siemianowicach Śląskich, czy Świętochłowicach, które są znacznie mniejsze i mniej mają do zaoferowania. Odpowiedzi na to będą szukać uczestnicy drugiej debaty zorganizowanej w ramach inicjatywy "Bytom 2054".

Jej twórcy zaprosili do dyskusji Józefa Gumiennego z Górnośląskiej Agencji Przedsiębiorczości i Rozwoju, Krzysztofa Gajosa - prezesa Bytomskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i przewodniczącego Bytomskiej Rady Biznesu, Michała Goli - twórcę pola golfowego w Szombierkach i przyległego do niego osiedla, Łukasza Sawickiego, który przez kilka ostatnich lat był menadżerem Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości w Bytomiu, Pawła Witticha psychologa zajmującego się tworzeniem bezpiecznych przestrzeni oraz dr Roberta Krzysztofika - autora badań o wyludnianiu się miast.

Tym razem spotkanie odbędzie się w restauracji działającej na terenie szombierskiego pola golfowego. Wybór tego miejsca jest nieprzypadkowy. Pokazuje ono bowiem jak bardzo można zmienić obszary pokopalniane, których jest tak dużo w naszym mieście. Stanowi także ciekawe case study, jak poważnym problemem dla realizacji przedsięwzięć tego typu jest zły wizerunek Bytomia. Początek debaty zaplanowano na 18:00.

Pierwsza debata z cyklu "Bytom 2054" odbyła się dwa tygodnie temu w Muzeum Górnośląskim. Jej tematem była rola mieszkańców w funkcjonowaniu miasta oraz ich aktywizacja. Wydarzenie spotkało się z ogromnym zainteresowaniem. Publiczność zajęła niemal wszystkie miejsca największej sali dawnego Starostwa Powiatowego, natomiast internetową transmisję zrealizowaną przez Bytomski.pl wyświetlono blisko 6 tysięcy razy. Organizatorzy zamierzają przeprowadzić jeszcze kilka debat na różne tematy dotyczące naszego miasta.

fot. Bartosz Miracki

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon