Cud nad Wartą. Sąd nie ogłosił wyroku ws. Bartyli

Dziś w sądzie w Poznaniu miał zostać ogłoszony wyrok w sprawie Damiana Bartyli. Prokurator domaga się dla prezydenta Bytomia kary roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 5 tys. zł grzywny i 5-letniego zakazu działania w piłce nożnej. Nieoczekiwanie sędzia postanowił wznowić przewód sądowy.

Byt bartyla mownica

Proces sądowy w sprawie korupcji w polskiej piłce, w którym jest ośmiu oskarżonych zakończył się 27 października. Obrońcy wygłosili mowy końcowe, a prokurator Marek Kaczmarzyk określił, że domaga się roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, pięciu tysięcy złotych grzywny i pięcioletniego zakazu działalności w profesjonalnym futbolu dla Damiana Bartyli.

Sędzia Zbyszko Mielnik miał ogłosić swój wyrok 9 listopada. Wyrok skazujący - mimo, iż nie byłby jeszcze prawomocny - byłby dla Damiana Bartyli poważnym problemem przed 3 grudnia, gdy w Bytomiu odbędzie się referendum w sprawie jego odwołania. Jednak prezydent mógł dziś odetchnąć z ulgą. Ku zaskoczeniu wszystkich sędzia postanowił wznowić proces! Taka sytuacja zdarza się niezwykle rzadko.

Powodem tej zadziwiającej decyzji było umożliwienie oskarżonym złożenia wniosku o badanie wariografem. - W tym procesie jest tak, że wszyscy panowie oskarżeni mówią, że nie popełniliśmy żadnego czynu, nic złego nie zrobiliśmy, to jest nieprawda co nam się zarzuca. Nie wiem, dlaczego obrońcy nie skorzystali z tej instytucji, która niedawno została wprowadzona - powiedział Polskiej Agencji Prasowej sędzia Zbyszko Mielnik z Sądu Rejonowego Grunwald i Jeżyce w Poznaniu.

Następna rozprawa w tej sprawie odbędzie się miesiąc po referendum w Bytomiu - 5 stycznia. Być może wtedy wreszcie poznamy wyrok, choć nie można być tego pewnym. Proces Damiana Bartyli ciągnie się już od ponad trzech lat i już kilka razy spodziewano się jego zakończenia.

W grudniu ubiegłego roku miało dojść do wygłoszenia mów końcowych, lecz Bartyla nieoczekiwanie zawnioskował o przesłuchanie byłego działacza Polonii Bytom Wojciecha R. Ten w styczniu przyznał się, że to on, a nie Damian Bartyla wręczył łapówkę sędziemu podczas meczu z Polarem Wrocław. W tamtym momencie nie groziła mu za to kara, ponieważ przestępstwo, które miał popełnić, już się przedawniło.

Aby ustalić, czy Wojciech R. mówi prawdę sędzia zarządził konfrontację z arbitrem Adamem Sz., który jeszcze w 2012 r. przyznał się do ustawienia meczu Polonii Bytom z Polarem Wrocław i dobrowolnie poddał się karze. Mimo wyznaczenia kilku terminów nie doszło do konfrontacji z powodu złego stanu zdrowia Adama Sz. 17 października sędzia w tej sytuacji odrzucił zeznania Wojciecha R. i postanowił zakończyć proces wyznaczając termin na mowy końcowe. Dlatego właśnie decyzja o wznowieniu procesu jest tak zaskakująca.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon