Miasto wreszcie zrobi porządek z nocnymi sklepami?

Nocne sklepy z alkoholem są prawdziwym koszmarem dla swoich sąsiadów. Wrzaski, bójki i hałas tłuczonych butelek to codzienność w pobliżu punktów tego typu. Dzięki zmianom w prawie władze miasta mogą wreszcie zapewnić mieszkańcom spokojniejszy sen.

Byt piwo bytom

Na początku marca weszła w życie znowelizowana ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Zgodnie z jej zapisami samorządy muszą w ciągu sześciu miesięcy przyjąć stosowne uchwały regulujące zasady spożywania alkoholu. Miasta mogą teraz określać, w jakich miejscach publicznych będzie obowiązywać zakaz spożywania alkoholu i ograniczyć działalność sklepów nocnych.

Władze Bytomia już przygotowują się do wprowadzenia nowych zasad. Wraz z końcem marca ogłoszono konsultacje społeczne projektu uchwały dotyczącej sprzedaży napojów alkoholowych na terenie miasta. Wyznaczono w nim limit 900 zezwoleń na sprzedaż alkoholu w różnego rodzaju lokalach gastronomicznych i pubach oraz 1200 zezwoleń na sprzedaż alkoholu w sklepach. Napoje alkoholowe nie będą mogły być sprzedawane na targowiskach oraz w bezpośrednim sąsiedztwie przedszkoli i szkół, natomiast właściciele restauracji i knajp posiadający zezwolenia będą mogli podawać trunki w ogródkach oddalonych maksymalnie o 75 metrów od lokalu.

Największa rewolucja szykuje się w przypadku sklepów nocnych. Uchwała w proponowanym kształcie zakaże sprzedaży alkoholu w sklepach pomiędzy godziną 23:00 w nocy a 5:00 rano. Pewnym kompromisem będzie przyzwolenie na podawanie w tym czasie napojów alkoholowych w restauracjach i pubach. Przedstawiane przez niektóre media zapowiedzi wprowadzenia prohibicji w naszym mieście są więc bardzo przesadzone.

Z uchwalenia nocnego zakazu z pewnością ucieszą się bytomianie mieszkający w okolicy sklepów monopolowych. W naszym mieście takich przybytków jest pod dostatkiem, a przy niektórych ulicach można ich znaleźć nawet kilka obok siebie. Dziś w Bytomiu istnieją 72 całodobowe sklepy sprzedające alkohol, w tym 10 stacji benzynowych. Za udzielane pozwolenia miasto uzyskuje ok. 3 miliony złotych rocznie, lecz taką samą kwotę przeznacza na przeciwdziałanie alkoholizmowi i narkomanii. Choć nie ma się co łudzić, że zakaz ograniczy spożycie alkoholu, to można się spodziewać, że po godzinie 23:00 na osiedlach zrobi się nieco spokojniej, bo "spragnieni" będą zaopatrywać się wtedy, gdy większość miasta będzie jeszcze na nogach.

Projekt uchwały natomiast nie przewiduje wyznaczenia miejsc publicznych, w których dozwolone będzie spożycie alkoholu. Na taki krok najprawdopodobniej zdecydują się władze największych miast w Polsce. Warszawa chce zezwolić na picie piwa na Bulwarach Wiślanych, natomiast radni Wrocławia rozważają pozwolenie na raczenie się alkoholem na Wyspie Słodowej. W Bytomiu wciąż będzie istnieć fikcyjna rzeczywistość, w której picie piwa w ogródku na Rynku lub w parku będzie dozwolone, ale zrobienie łyka metr za jego ogrodzeniem będzie już grozić kara.

Decyzja w sprawie uchwały zapadnie na sesji Rady Miejskiej 23 kwietnia.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon