Ministerstwo w Bytomiu, a prywatna wojna Prezydenta z Marszałkiem do kieszeni…

Rozmowa z Andrzejem Pankiem, kandydatem na prezydenta Bytomia, liderem projektu „Bytom stać na sukces”.

ŻB: Prezydent Bytomia wysyła wnioski o pieniądze na rewitalizacje miasta nie do marszałka a do wojewody. Pomylił adresy…

AP: To już mnie nie dziwi, ale jednocześnie bardzo martwi. Program rewitalizacyjny Bytomia, czyli 400 mln zł, które mają spłynąć do naszego miasta powinien być priorytetem prezydenta. Najważniejszym zadaniem. Nie ma miejsca na tak kompromitujące pomyłki. Każdy milion dla Bytomia to wyremontowana szkoła, czy odnowiona kamienica. Tu nie ma miejsca na pomyłkę adresów, którą zafundował mieszkańcom Bytomia Damian Bartyla. To chodzi o 5 projektów i 7 milionów złotych, których pewnie nie dostaniemy na remonty szkół w centrum miasta przez pomyłkę w adresie.

ŻB: Marszałek województwa mówi, że Bytom nie dostanie nawet kilkudziesięciu czy stu milionów przez jakość pracy prezydenta…

AP: I marszałek ma odrobinę racji, ale ja protestuje przeciw temu, by osobista niechęć między obecnym prezydentem Bytomia i panem marszałkiem województwa śląskiego miała wpływ na życie statystycznego mieszkańca Bytomia. Te 400 mln zł na rewitalizację miasta musi spłynąć i żaden konflikt osobisty nie może mieć na to wpływu. Dlatego apeluje przede wszystkim do Damiana Bartyli, by zamiast wojną, zajął się rozmową o tym, co poprawić, jak znaleźć rozwiązanie problemu, który sam stworzył. To byłoby uczciwe zarówno wobec mieszkańców, jak i partnerów politycznych – także marszałka województwa.

ŻB: Czyli rewitalizacja Bytomia z pieniędzy Unii Europejskiej powinna postępować…

AP: Oczywiście, ale mądrze i gospodarnie. Osobiście uważałem, że duża część pieniędzy inwestycyjnych powinna pójść na rewitalizacje centrum miasta, bo to wizytówka Bytomia i miejsce, które może i będzie przyciągać. Jednoosobowa decyzja Damiana Bartyli sprawiła, że pieniądze poszły zupełnie gdzie indziej. To dla mnie niezrozumiałe działanie. Gdyby nie ta decyzja dziś rynek i okolice byłyby placem budowy i powodem do dumy Bytomian.

ŻB: Nie ma pan wrażenia, że Bytom jest dziś pomijany w poważnej debacie?

AP: To nie chodzi o wrażenie, ale o fakty. Bytom nie ma przedstawiciela w zarządzie Metropolii choć mają go trzy razy mniejsze od nas - Piekary Śląskie. Bytom jest miastem, którego potencjał upoważnia go do bycia liderem regionu. Ale przez brak rozmowy z partnerami samorządowymi jest to potencjał niewykorzystany. Bytom w mojej ocenie musi być dobrym partnerem do rozmowy zarówno dla rządu, marszałka województwa oraz metropolii. Bytom to wielkie i piękne miasto, które zasługuje na zdecydowanie więcej niż dziś otrzymuje.

ŻB: Duże słowa, jak to zrobić…

AP: W Bytomiu powinna być filia Ministerstwa Rozwoju, resortu który prowadzi programy rewitalizacyjne w naszym kraju. Nasze miasto jest miejscem, na którym powinny się one ogniskować. Bytom jest miastem, które powinno być i będzie w centrum zainteresowania zarówno władz województwa, jak i rządu. Tylko trzeba mieć zdolność i umiejętność do rozmowy ze wszystkimi – zarówno z tymi z PiS, jak i PO. Nasze miasto ma być bogate, dofinansowane i wygodne dla swoich mieszkańców. Jeśli wykorzystamy fundusze zewnętrze i zaczniemy rozmawiać zarówno z rządem, jak i samorządem wojewódzkim, to Bytom dołączy do najszybciej rozwijających się miast naszego województwa. Bytomianie muszą się upomnieć o swoje. My zrobimy to razem z nimi w formie listu do władz centralnych i wojewódzkich, który podpiszą tysiące mieszkańców.

Materiał sfinansowano ze środków KWW Andrzeja Panka

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon