BPK "sponsorowało" prezydencką limuzynę

Największa miejska spółka traciła na wynajmie samochodu wypożyczonego kancelarii prezydenta. Ujawniła to kontrola NIK. Raport z inspekcji ujawnia również prawdę m.in. o pożyczkach udzielanych Polonii przez BPK, nagrodach wypłacanych prezesom oraz kosztownych i nietrafionych inwestycjach.

Byt kubek bpk

W zeszłym tygodniu Mariusz Wołosz przedstawił dwa pierwsze raporty Najwyższej Izby Kontroli z kontroli w Urzędzie Miejskim i Bytomskiej Agencji Rozwoju Inwestycji w związku z nieprawidłowościami w Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym. Pierwszy z nich dotyczy kwestii nadzoru właścicielskiego nad BPK, a drugi współpracy obu miejskich spółek. Oba mają przeszło 30 stron, na których opisano zastrzeżenia izby dotyczące okresu od 2013 do 2017 roku.

NIK negatywnie oceniła organizację i sprawowanie nadzoru właścicielskiego nad spółkami komunalnymi z udziałem Gminy Bytom, a w szczególności nad BPK, będącą największą firmą należącą do naszego miasta. Podstawową działalnością BPK jest zaopatrywanie mieszkańców Bytomia w wodę oraz prowadzenie gospodarki ściekami i odpadami. Spółka w kontrolowanym okresie wykonywała zadania, do których nie została powołana, a nawet prowadziła działalność wbrew własnym interesom, co przyczyniło się do pogorszenia jej sytuacji finansowej. Izba podkreśliła, iż odbywało się to przy akceptacji, a nawet za inspiracją przedstawicieli władz miasta.

W raporcie czytamy, że wydziały UM odpowiedzialne za kontrolę i audyt w latach 2012 - 2017 nie przeprowadzały kontroli lub oceny sprawowania nadzoru właścicielskiego nad funkcjonowaniem spółek komunalnych. Z kolei w 2017 r., gdy Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej podjęła dwie kontrole w tym zakresie, to prezydent Damian Bartyla pierwszą z nich utrudniał, a przeprowadzenie drugiej uniemożliwił.

Kontrolerzy uznali, że poprzedni prezydent ponosi odpowiedzialność za kosztowne i nietrafione decyzje inwestycyjne spółki. "Prezydent i Wiceprezydent Miasta, działając jako Zgromadzenie Wspólników BPK podjęli uchwały wyrażające zgodę na zakup od Gminy Bytom przez BPK nieruchomości przy ul. Strzelców Bytomskich i ul. Magdaleny, nie weryfikując - w ramach nadzoru właścicielskiego - istnienia interesu ekonomicznego Spółki wynikającego z ich nabycia" - napisano w raporcie. "Dominującą przesłanką ich zakupu przez BPK było zapewnienie Gminie Bytom - znajdującej się w trudnej sytuacji finansowej - dodatkowych przychodów z tytułu ich sprzedaży (a później także z tytułu wpłacanego podatku od nieruchomości" - uznali kontrolerzy NIK.

Na zakup terenu przy M1 spółka wydała ponad 20 mln zł. Aby go sfinansować musiała zaciągnąć kredyt na 13 mln zł, którego koszty wyniosły 286 tys. zł. Właśnie tam nawieziono później nielegalne odpady. Badania geologów wykazały, że dziś pod ziemią znajduje się nawet 8-metrowa warstwa śmieci, przez co teren nie nadaje się pod żadną inwestycję.

BPK sporo kosztował też zakup studni w Tarnowskich Górach. "Prezydent Miasta, działając jako przewodniczący Zgromadzenia Wspólników, wyraził zgodę na zakup rzez BPK nieruchomości w Tarnowskich Górach wraz z infrastrukturą służącą wydobywaniu wody. Transakcji tej nie poprzedzono - w ramach nadzoru właścicielskiego - rzetelnym rozeznaniem i weryfikacją tego zamierzenia inwestycyjnego spółki. ostatecznie BPK dokonała niegospodarnego zakupu aktywów, które przyniosły Spółce ok. 700 tys. strat finansowych w każdym roku" - czytamy w raporcie. Autorzy dokumentu stwierdzili, że cena zakupu studni była o 1/3 wyższa od ich wartości rynkowej. Firma wydała na ten cel 15 mln zł netto. W transakcji pośredniczyła BARI, która świadczyła usługi na rzecz obu stron, w wyniku czego doszło do konfliktu interesów. Dodamy, że od momentu zakupu ujęć wody, do Bytomia nie popłynęła nawet jedna kropla, a miasto nadal kupuje wodę od Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów.

Raport NIK jednoznacznie stwierdza, że prezydent zgadzając się na realizację przez BPK budowy kompleksu sportowego przy ul. Olimpijskiej przyczynił się do pogorszenia sytuacji finansowej spółki. Firma bowiem nie otrzymała środków na ten cel, natomiast przygotowanie tej inwestycji obciążało ją kosztami w wysokości 776 tys. zł. "Tym samym Prezydent Miasta, z którego bezpośredniej inicjatywy Spółka podjęła realizację tego przedsięwzięcia, stworzył warunki do finansowania skrośnego, tj. pokrywania kosztów tej inwestycji przychodami z działalności podstawowej BPK, a więc związanej np. z opłatami za wodę i ścieki" - napisali kontrolerzy NIK.

W 2014 r. na potrzeby budowy stadionu i lodowiska BPK powołała wraz z BARI spółkę córkę pod nazwą Bytomski Sport. Stwierdzono, że BPK wykroczyło poza sferę użyteczności publicznej oraz zakres zadań związanych ze swoim profilem działalności, a ponadto doszło do przekroczenia kompetencji przez zarząd, co działo się za akceptacją prezydenta miasta. Po pewnym czasie udziały w Bytomskim Sporcie przejęła gmina, a kompleks sportowy, który był celem powołania tej spółki nie powstał do dziś.

Kontrola NIK również wykazała, że pod naciskiem władz miasta BPK wcześniej płaciło części podatku od nieruchomości za lata 2015, 2016 i 2018 zanim jeszcze powstało zobowiązanie podatkowe. "Spółka BPK realizując te oczekiwania, zapłaciła Miastu łącznie 10 180 tys. zł, co wymagało korzystania przez nią z kredytu na rachunku bieżącym" - podała NIK.

Z raportu dowiadujemy się też, że miasto wynajmowało od BPK samochód osobowy, za który płaciło spółce połowę z tego, ile sama płaciła prywatnej firmie za jego wynajem, a w dodatku przedsiębiorstwo pokrywało koszty ubezpieczenia, choć zgodnie z umową miał to czynić urząd. Samochód był użytkowany przez kancelarię prezydenta, co w praktyce oznacza, że była to służbowa limuzyna dla Damiana Bartyli i jego zastępców.

Autorzy dokumentu wspominają w nim też o wpływaniu przez ratusz na BPK, by udzielało pożyczek podmiotom, których sytuacja finansowa nie pozwalała na terminowe spłacanie rat, a ponadto ich profil nie miał związku z działalnością miejskiej spółki. Pomiędzy 2013 a 2017 rokiem BPK udzieliło pożyczek na kwotę 3,4 mln zł. Z naszych informacji wynika, że otrzymały je m.in. Polonia Bytom, Bytomski Sport oraz Bytomsko-Radzionkowska Spółdzielnia Socjalna. "Były Prezes BPK stwierdził, że do udzielania pożyczek Zarząd BPK nakłaniali Prezydent i Wiceprezydent Miasta oraz ówczesny Prezes Bytomskiego Sportu" - napisano w wystąpieniu pokontrolnym. Podobne naciski dotyczyły umów sponsoringowych, na które miejskie wodociągi wydały od 2012 do 2017 r. ponad 5 mln zł.

Lista uwagi kontrolerów NIK jest bardzo długa i obejmuje np. kwestię wypłacania nagród członkom zarządów BPK i BARI mimo złej sytuacji finansowej obu spółek. Nasz artykuł to tylko krótkie streszczenie, natomiast już niebawem mamy poznać kolejne fakty, ponieważ NIK ma jeszcze upublicznić kolejny raport na temat BPK. Podobno ma go osobiście przedstawić prezes izby, gdyż kontrola w bytomskiej spółce ujawniła nieprawidłowości o skali, jakiej nie stwierdzono w jakimkolwiek innym podmiocie w ostatnim czasie. Bytom może więc wkrótce pojawić się na pierwszych stronach gazet i w głównych wydaniach telewizyjnych wiadomości.

W międzyczasie nowy prezydent Bytomia, Mariusz Wołosz, po zapoznaniu się z dwoma pierwszymi raportami NIK złożył do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z działaniem na szkodę spółki i Gminy Bytom, nadużyciem zaufania i funkcji oraz poświadczeniem nieprawdy. Niewykluczone, że po opublikowaniu trzeciego raportu do organów ścigania zostaną skierowane kolejne zawiadomienia.

Pełna treść raportów NIK:

- Wystąpienie pokontrolne 1
- Wystąpienie pokontrolne 2

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon