Miał być rozbarski Rynek, a wyszedł bubel

W ciągu ostatniego roku w historycznej części Rozbarku wiele się zmieniło. Wybudowano promenadę dla spacerowiczów, profesjonalną siłownię plenerową ze zmiennym obciążeniem, skate park, zupełnie nowe place zabaw i rozbudowano atrakcje na Szynolu. Zmiany objęły też plac św. Barbary, ale trudno znaleźć kogokolwiek, kto byłby zadowolony z tego, co zrobiono z tego miejsca.

Byt plac barbary stary nowy

Plac św. Barbary znajduje się w centralnej części osiedla wybudowanego w okresie międzywojennym. Od samego początku istniał na nim plac zabaw. Na starych pocztówkach możemy zobaczyć piaskownicę umiejscowioną na samym środku placu oraz mnóstwo ławek ustawionych na jego obrzeżach. Funkcja tej przestrzeni nie uległa zmianom na przestrzeni lat. Plac był kilkakrotnie przebudowywany, ale zawsze służył dzieciom do zabawy. Jeszcze do zeszłego roku znajdowały się tu m.in. huśtawki, zjeżdżalnia, karuzela, stół do ping ponga i szutrowe boisko do koszykówki.

W ramach unijnego projektu o wartości ok. 12 mln zł postanowiono zrewitalizować tereny zielone w dzielnicy, tworząc na nich atrakcje dla mieszkańców w każdym wieku. Inwestycją objęto również plac Barbary. Zdecydowano się wznieść na nim amfiteatr z fontanną posadzkową przed sceną. Konstrukcja miała jednocześnie pełnić funkcję ścianki wspinaczkowej dla dzieci, a tuż obok zaplanowano niewielkie trampoliny terenowe.

Efekty inwestycji na placu św. Barbary wzbudzają jednak duże kontrowersje. Masywne, betonowe ściany nie przypadły do gustu mieszkańcom. - Jak dla mnie wygląda to jak straszydło, które odstrasza dzieci przed zabawą w tym miejscu - napisała jedna z internautek. - Plac Barbary z betonową sceną to koszmar. Jakieś niedokończone dzieło. Wygląda jak stojąca ruina. Zamiast trawy rosną chwasty. Fontanna nie działa. Wszyscy wkoło mieszkający są w szoku. Tak ma wyglądać rozbarski rynek? - żali się na Facebooku inna mieszkanka dzielnicy.

Betonowa konstrukcja rzeczywiście przytłoczyła ten kameralny plac. Urzędnicy nieoficjalnie przyznają, że scena raczej nie będzie często wykorzystywana, ponieważ dookoła są same budynki mieszkalne i organizacja imprez w tym miejscu wiązałaby się z dużymi uciążliwościami dla lokatorów. Zamiast tego rozważają ustawienie pod zadaszeniem stołów do gry w szachy i ping ponga, aby można było się spotykać na placu bez względu na pogodę.

W Internecie nie brakuje pytań o uruchomienie fontanny. Mimo, iż plac został już dawno oddany do użytku, a wakacje właśnie dobiegają końca, to wodotryski wciąż nie działają. Powodem jest... brak przyłącza prądu. - Nasi pracownicy podłączyli generator, aby sprawdzić, czy fontanna pracuje poprawnie, ale żeby uruchomić ją na stałe konieczne jest wybudowanie przyłącza energii elektrycznej, a tego nie przewidziano w projekcie - powiedział nam Robert Białas, dyrektor Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej. Poprzednie szefostwo jednostki o tym nie pomyślało i teraz jest problem. MZZiGK wystąpił do Tauronu o wykonanie przyłącza, ale firma jeszcze tego nie zrobiła.

Za kolejny bubel można uznać oświetlenie. W 2016 r. na prośbę mieszkańców w centralnej części placu ustawiono latarnię, ponieważ nocą panowały tam ciemności. Po przebudowie znów jest tam ciemno, bo nowe lampy ustawiono wyłącznie przy jezdni. W efekcie mieszkańcy znów narzekają na to, że po zmroku na placu zbierają się osoby, które pod osłoną nocy raczą się alkoholem, wywołują awantury i zaśmiecają okolicę. Co ciekawe, w projekcie nie przewidziano usunięcia starych słupów, więc stoją nieużywane obok nowych.

MZZiGK cały czas stara się korygować niedociągnięcia unijnego projektu. W ostatnim czasie m.in. uzupełniono brakujący fragment promenady do ul. Staffa. Inwestycja niestety nie została dobrze przemyślana na etapie projektowania, dlatego teraz jednostka ma pełne ręce roboty przy usuwaniu niedoróbek.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon