Wrzuć Piątaka ZabijMY Raka - charytatywna akcja na rzecz Krzysztofa Wiatraka

Szczęśliwa rodzina, olbrzymie perspektywy i… rak, który może zniweczyć wszystkie plany. Krzysztof Wiatrak ma zaledwie 36 lat i cierpi na rzadki nowotwór. - Jedynym moim marzeniem jest to - by mój syn miał tatę jak najdłużej – przyznaje. Aby mógł podjąć walkę z przeciwnikiem, konieczne są olbrzymie pieniądze...

Byt zrzutka wiatrak

Ludzie życie jest bezcenne, jednakże, jak się okazuje, czasami trzeba wycenić jego wartość. W przypadku Krzysztofa Wiatraka to pół miliona złotych, bowiem tyle trzeba zebrać, aby bytomianin mógł rozpocząć kosztowną terapię, ale od początku.

To rzadki rak dróg żółciowych

- W 2018 roku zdiagnozowano u mnie dość rzadki i jeden z najgorzej rokujących nowotworów złośliwych - raka dróg żółciowych. Guz w wątrobie już w momencie wykrycia był ogromny i niemożliwy do operacyjnego usunięcia. A nie dawał żadnych objawów – wyjaśnia Krzysztof Wiatrak. Na co dzień leczy się na Oddziale Onkologii Klinicznej WSS nr 4 w Bytomiu, Centrum Onkologii w Gliwicach oraz Oddziału Badań Wczesnych Faz Centrum Onkologii w Warszawie. Co więcej, jego przypadek był konsultowany w ośrodku Vall d'Hebron University Hospital w Barcelonie oraz u profesora Cezarego Szczylika w ECZ w Otwocku.

Przeszedł już zabiegi tzw. radioembolizacji metodą SIRT, która jest jedną z najnowocześniejszych procedur walki z guzami wątroby. - Jestem w trakcie chemioterapii paliatywnej - jedynej opcji leczenia oferowanej mi obecnie przez NFZ. We wrześniu 2019 roku pojawiły się przerzuty w płucach – dodaje bytomianin. Kiedy nadzieja na wyleczenie zdawała się gasnąć, pojawiła się szansa na eksperymentalną terapię, która daje duże szanse na wygraną z nowotworami bardzo opornymi na leczenie. Jednakże koszt terapii jest olbrzymi. Wynosi ponad 500 tysięcy złotych. To olbrzymia suma, a rodzina pana Krzysztofa nie jest w stanie jej samodzielnie zgromadzić. Zainicjowano zatem charytatywną akcję - Wrzuć Piątaka ZabijMY Raka!

- Moja choroba, w stadium w którym jestem, nie jest uleczalna. Jednak się nie poddaję i nie narzekam. Działam i robię wszystko, co możliwe, by wyrwać od losu każdy dodatkowy dzień. Ciągle wierzę, że jeśli uda mi się pożyć trochę dłużej, to pojawi się terapia, która da nadzieję na więcej. Jedynym moim marzeniem jest to - by mój syn miał tatę jak najdłużej - pisze w swoim apelu Krzysztof Wiatrak.

Jak można pomóc?

Aby pomóc bytomianinowi, można wziąć udział w internetowej zrzutce, która znajduje się TU!

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon