W czwartek, 30 kwietnia, Urząd Miejski w Bytomiu poinformował, że do grona ozdrowieńców dołączyła piąta osoba leczona w Bytomiu. To 62-latek mieszkający w naszym mieście, który właśnie opuścił Oddział Obserwacyjno-Zakaźny i Hepatologii Szpitala Specjalistycznego nr 1. - Dwa ostatnie testy dały wynik negatywny i 62-latek po miesiącu wyszedł ze szpitala. Lekarze uratowali mi życie. Z całego serca dziękuję im i całemu personelowi szpitala – mówi bytomianin.
Jak się okazuje, bytomianin sam zorientował się, że jest zakażony koronawirusem. Przez pewien czas źle się czuł i doskwierała mu wysoka, sięgająca 39 stopni, temperatura. Postanowił nie czekać dłużej i skontaktować się z Sanepidem. Następnie został przywieziony przez żonę do Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu, gdzie rozpoczął leczenie. Gdzie się zaraził? Przypuszcza, że prawdopodobnie mogło do tego dojść w pracy, ponieważ pracuje w jednym ze szpitali wojewódzkich na terenie Bytomia. Podczas pobytu na oddziale obserwacyjno-zakaźnym i hepatologii leczono go antybiotykami oraz chlorochiną stosowaną przy zakażeniu koronawirusem, kroplówkami i tlenem.
- Mężczyzna jest piątą wyleczoną osobą. Dwie pierwsze były spoza naszego miasta. Kolejne osoby, które mogliśmy wypisać z oddziału zakaźnego to dwie pacjentki Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego naszego szpitala. Panie mają 65 i 88 lat – mówi Jerzy Jaroszewicz, ordynator Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego i Hepatologii Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu. W tutejszym szpitalu od początku marca pobrano wymazy blisko 1500 osobom, z czego u około 250 wykryto zakażenie.
