Szombierki zostają w IV lidze. Awans zaprzepaszczony w dogrywce

To nie było widowiskowe spotkanie. Przez 120 minut oglądaliśmy mnóstwo walki, wiele nieskładnych akcji i niecelnych strzałów. Decydujący był gol z rzutu wolnego Piotra Ćwielonga. LKS Goczałkowice-Zdrój wygrał 2:0 z Szombierkami Bytom i wywalczył awans do III ligi.

Byt szomb

Piłkarze Szombierek Bytom i LKS-u Goczałkowice-Zdrój przyjechali do Łazisk Górnych, by w barażu rozstrzygnąć kwestię awansu do III ligi. Pandemia koronawirusa sprawiła, że Śląski Związek Piłki Nożnej zdecydował się zorganizować tylko jeden mecz na neutralnym terenie. Wygrany zgarniał wszystko.

Zawodnikom nie dopisała pogoda. Cały czas padał intensywny deszcz, który utrudniał grę w piłkę. Z pewnością warunki, ale także stawka spotkania sprawiły, że pierwsza połowa nie była zbyt emocjonująca. Działo się bardzo niewiele.

Szombierki jednak piłkarsko wyglądały lepiej. Zespół Janusza Kluge od samego początku grał wysoko i agresywnie. W efekcie rywale mieli problem, by swobodnie przedostać się pod pole karne bytomian.

W pierwszej połowie żadna z drużyn nie wypracowała sobie stuprocentowej sytuacji do strzelenia gola. Były stałe fragmenty gry, strzały z dystansu, ale nie przynosiły efektu. Bramkarz Szombierek raz musiał trochę się wysilić po strzale z ostrego kąta, ale popisał się pewną interwencją. Z kolei po drugiej stronie najgroźniej było, gdy Tomasz Balul znalazł się z piłką w polu karnym, ale w ostatniej chwili został zablokowany.

Największym wydarzeniem pierwszej połowy było... pojawienie się kibiców Szombierek na stadionie. Spotkanie było zamknięte dla publiczności, ale bytomscy fani bez żadnych przeszkód weszli na teren stadionu i dopingowali swoich piłkarzy.

Wraz z początkiem drugiej połowy odważniej ruszyła drużyna z Goczałkowic-Zdroju. Dzięki temu zrobiło się lepsze tempo tego spotkania. To w zasadzie tyle z pozytywów, bo nadal szeregi obronne obu zespołów spisywały się niemal perfekcyjnie.

Fanom Szombierek zadrżało serce, gdy Arkadiusz Latka postanowił interweniować poza polem bramkowym. Piłka po kontakcie ze śliską murawą prawie go zaskoczyła, ale szczęście było po stronie bramkarza. Niedługo później mogło być 1:0 dla "Zielonych"! Kamil Moritz oddał bardzo mocny strzał sprzed pola karnego, ale piłka odbiła się od słupka.

Im bliżej było końca meczu, tym bardziej żadna z drużyn nie chciała zaryzykować. Ostatecznie skończyło się wynikiem 0:0, a to oznaczało, że czeka nas dodatkowe 30 minut dogrywki.

Niestety, dodatkowy czas gry zaczął się bardzo źle dla Szombierek. Kilka minut po wznowieniu meczu rywale wywalczyli rzut wolny przed polem karnym. Piotr Ćwielong zaskoczył bramkarza i dał swojej drużynie prowadzenie. Stracona bramka podłamała bytomian, którzy do przerwy nie umieli w żaden sposób zagrozić rywalom.

W ostatnim kwadransie "Zieloni" postawili wszystko na jedną kartę. Odważniej atakowali większą liczbą zawodników, ale w tym wszystkim brakowało pomysłu. Przeciwnik ani na moment nie stracił koncentracji, a jeszcze na koniec dołożył jeszcze jedną bramkę. To oznaczało, że awans do III ligi wywalczył LKS Goczałkowice-Zdrój. Szombierki zaprzepaściły wielką szansę, choć zawodnikom trzeba oddać, że walczyli z całych sił. Nowy sezon jednak rozpoczną w IV lidze.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon