Doprowadzili EC Szombierki do ruiny. Prokuratura wszczęła śledztwo [ZDJĘCIA]

Firma, która obiecywała, że przekształci Elektrociepłownię Szombierki w teatr 3D, dotąd nie zrealizowała swoich wizji. Tymczasem najcenniejszy zabytek przemysłowy Bytomia, a może nawet całego Śląska, popada w coraz większą ruinę. Sprawą właśnie zainteresowała się prokuratura na wniosek prezydenta Mariusza Wołosza.

EC Szombierki mogłaby przyciągać do Bytomia tłumy turystów. Zabytek od dawna wzbudza zachwyt wśród miłośników architektury z całego świata. Niestety ostatnie kilkanaście lat nie były dla niego szczęśliwe. Od momentu sprzedaży Zakładu Elektrociepłowni Bytom S.A. w 2010 roku przemysłowy kompleks zaprojektowany przez Emilla i Georga Zillmannów - twórców Nikiszowca - ulega coraz większej degradacji. W tym czasie rozebrano szereg różnych obiektów na jego terenie, spora część instalacji wewnątrz głównego zakładu trafiła na złom, a ogólny stan zachowanych zabudowań z roku na rok jest coraz gorszy.

Degradacja nabrała jeszcze większego tempa po tym, jak w 2016 roku zakończono produkcję ciepła w Szombierkach i sprzedano cały zakład spółce, która w tamtym czasie figurowała w Krajowym Rejestrze Sądowym zaledwie od kilku dni. Inwestor kreślił wówczas wizje utworzenia w murach "Katedry Industrialu" m.in. teatru 3D. Kolejne lata pokazały na ile były one prawdopodobne, bowiem dotąd nie zrealizowano niczego, co zapowiadali nowi właściciele.

Elektrociepłownia Szombierki zamienia się w ruinę

Ponieważ stan EC Szombierki dziś już nie zapewnia bezpiecznego zwiedzania, w ubiegłym roku zakład został usunięty ze Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Jest to o tyle znamienne, że jest on uznawany za najcenniejszy spośród wszystkich obiektów na szlaku. Regionalne władze jednak straciły złudzenia, że obecnym właścicielom zabytku uda się go należycie zagospodarować, natomiast zachęcanie turystów do jego zwiedzania - nawet podziwiając go z zewnątrz - to igranie z losem.

Mury kompleksu przy ul. Kosynierów dosłownie się sypią. Z elewacji odpadają kawałki cegieł, dach jest coraz bardziej dziurawy, a wnętrza budynków od dawna nie są ogrzewane, przez co jest tam ogromna wilgoć. W środku ze ścian odpada nie tylko farba, ale cały tynk, drewniana stolarka i oryginalne meble gniją i gdzie nie spojrzeć, tam panuje wielki bałagan. Pewien czas temu odcięto nawet prąd, więc na ponad stumetrowych kominach zgasło oświetlenie ostrzegawcze, co stwarza zagrożenie w ruchu lotniczym. W dodatku niedawno zaczęto rozbierać zabytkowy bruk sprzed jednej z hal. Te osoby, które miały okazję przed laty wziąć udział w galach operowych, czy przeróżnych festiwalach w EC Szombierki, dziś przeżyłyby szok po przekroczeniu jej progów.

Władze próbowały pomóc. W końcu zawiadomiły prokuraturę

Zarówno miejskie, jak i wojewódzkie władze wielokrotnie wyciągały pomocną dłoń do właścicieli elektrociepłowni. W 2018 roku Urząd Marszałkowski przyznał dotację w wysokości 14 milionów złotych na rewitalizację zabytkowego kompleksu. Niestety zaledwie po kilku miesiącach ją cofnięto, ponieważ inwestor nie skompletował niezbędnej dokumentacji. W ubiegłym roku Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków przeprowadził kontrolę, po której wydał zalecenia zabezpieczenia dachów budynków wieży zegarowej, maszynowni, pompowni, kotłowni, zabezpieczenia odpadającej okładziny elewacyjnej oraz zabezpieczenia otworów okiennych, na co przyznano właścicielowi dotację w wysokości 61 400 zł. I w tym przypadku urzędnicy byli zmuszeni odebrać środki, bo nie uzupełniono dokumentacji, a inwestor nawet nie wystąpił z wnioskiem o wydanie pozwolenia na przeprowadzenie prac.

W ciągu ostatnich miesięcy prezydent Bytomia wielokrotnie deklarował możliwość przejęcia, a nawet odkupienia EC Szombierki za cenę, za jaką obecny właściciel nabył ją od koncernu Fortum, czyli 814 tys. zł. Jak poinformował Urząd Miejski, 22 stycznia odbyło się spotkanie z przedstawicielami spółki, do której należy zabytek, w celu omówienia oferty zakupu, lecz firma poinformowała, że prowadzi rozmowy z innym potencjalnym nabywcą, dlatego nie rozpatrzy w najbliższym czasie propozycji miasta. Kim jest ów tajemniczy inwestor? Tego nie wiadomo.

Podczas kontroli Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego i Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków stwierdzono wiele nieprawidłowości. Pomimo kolejnych monitów właściciel ich nie usunął. Z tej przyczyny prezydent Mariusz Wołosz złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez zaniechanie i niewykonanie zaleceń pokontrolnych i tym samym oprowadzenie do niszczenia i uszkodzenia zabytku. Zgodnie z Ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami "kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Co więcej, przepisy określają, że skazanemu za powyższy czyn sąd może nakazać zapłatę nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków w wysokości do wartości zniszczonego zabytku, a także nałożyć na niego obowiązek przywrócenia obiektu do stanu poprzedniego. Przed kilkoma godzinami Mariusz Wołosz poinformował, że Prokuratura Rejonowa w Bytomiu postanowiła wszcząć śledztwo w tej sprawie.

Miłośnicy EC Szombierki chcą ratować zabytek

Społecznicy, artyści i architekci tymczasem po raz kolejny podejmują próbę ratowania elektrociepłowni. Stowarzyszenie ASID wraz z fotografem Maciejem Malikiem przygotowują wystawę, poprzez którą chcą nagłośnić trudną sytuację zabytkowego kompleksu. Ponadto na początku marca organizacja nagrała we wnętrzach EC Szombierki serię setów dj-skich, które będą sukcesywnie publikowane na kanale YouTube i profilu Soundcloud. Poniżej można zobaczyć krótką zajawkę tego materiału:

W sprawie EC Szombierki zabrał również głos Przemo Łukasik, słynny bytomski architekt, współzałożyciel znanej pracowni Medusa Group. Na swoim profilu na Facebooku w dramatycznym tonie zaapelował o podjęcie działań, by zachować Industrialną Katedrę przed zagładą:

"Kilkanaście miesięcy temu, w okolicznościach 25 lecia wydawnictwa Architektura Murator, wykonałem wraz gronem przyjaciół instalację pod tytułem „Latarnia - Bytom”.
Wierzyłem, że ten świetlny sygnał, wysyłany poza granicę Bytomia, zostanie dostrzeżony daleko od brzegu.
Byłem przekonany, że to światło, to metafora nadziei.
Dzisiaj bardzo zaniepokojony stanem tej przemysłowej katedry, chciałbym wysłać to światło raz jeszcze. Tym razem jako sygnał ostrzegawczy.
Tak jak latarnia morska ostrzega przed katastrofą, tak dzisiaj to światło niech będzie metaforą alertu, ostrzeżenia.
Nim wskoczymy do szalup, proszę wszystkich, dla których ten wartościowy obiekt, wciąż jeszcze tworzący kulturę Śląska, kulturę Polski, uratujmy naszą tożsamość. Wykonajmy ten manewr ostatniej może już szansy."

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon