Jedyna taka taksówka. Bytomski Agent 007 i jego Daewoo Tico

Najczęściej spotkać można go na postoju przy ul. Kochanowskiego. I choć silnik taksówki-ikony jest mały (niespełna jeden litr), doskonale kontrastuje z wielkim sercem właściciela fioletowego Daewoo-Tico. Pan Kazimierz Mróz, związany z taksówkarstwem od ponad 40 lat, jest znany nie tylko w Bytomiu. Jego historia jest naprawdę zaskakująca.

Dlaczego Tico?

- Bo części są tanie, jest bardzo małe i zwinne. Wszędzie nim zajadę. A jak się coś zepsuje to od ręki znajdę na rynku. Tak żeby zawsze klientom pomagać - przyznaje taksówkarz.

Wraz z wiekiem i upływem czasu, właściciel maleńkiej taksówki zmienił upodobania. Swoją przygodę z zawodem rozpoczął od Wartburga 353. Od zawsze był także fanem Mercedesów. Na jego samochodowym koncie m.in. dwie popularne beczki, W124 i wreszcie S-klasa. Chociaż nie pochodzi z Bytomia, to właśnie tu żyje i pracuje od kilkudziesięciu lat.

Wsparcie i szacunek

Starszy człowiek nie jest zrzeszony w żadnej korporacji taksówkarskiej. W swoim samochodzie nie ma nawet licznika. Chociaż ktoś mógłby zarzucić mu nieuczciwą konkurencję, wszyscy podchodzą do niego z naprawdę dużym respektem. Jedna z bytomskich firm, TAXI RABAT, ufundowała właścicielowi Daewoo tabliczkę Taxi z numerem 007. Pracownicy regularnie odwiedzają Pana Kazimierza, doglądają jego samochodu i wręczają firmowe gadżety.

- To jest ikona taksówkarstwa. Zawsze może na nas liczyć - mówi Tomasz Sobczak, z działu marketingu TAXI RABAT Bytom.

Najważniejszy jest drugi człowiek

W dobie Ubera czy Bolta, biznes Pana Kazimierza do opłacalnych raczej nie należy... Spontanicznych kursów jest naprawdę mało. Niestety, na postoju, osoby które są zaintresowane transportem raczej wybierają nowsze samochody... Tico najczęściej wozi stałych klientów, znajomych i osoby starsze. Taksówkarz często pomaga w robieniu zakupów spożywczych czy wizycie w aptece. Z uśmiechem na twarzy jest w stanie zanieść ciężkie reklamówki nawet na ostatnie piętro wieżowca. Zdarzają się też darmowe przejazdy. Każdego dnia, pełen optymizmu powtarza:

- Chodzi o to by pomagać. Co ja będę w domu sam siedział, jak mogę wyjechać do pracy, tu na postój i komuś pomóc. Tylko to jest dla mnie ważne. Trzeba żyć z ludźmi w zgodzie. Dla mnie najważniesze jest dobre słowo dziękuje i to jest wszystko...

Starsi mieszkańcy Bytomia zapewne dobrze pamiętają uśmiechniętego mężczyznę, który zbudował rikszę i woził nią dzieci po parku. Pamiętają również taksówkarza, który w swoim Mercedesie woził małą, żywą kapucynkę. O okolicznościach jej otrzymania, a także wielu innych ciekawych historiach z młodości, taksówkarz, z całą pewnością, chętnie opowie podczas przejaźdzki.

Można pomóc...

Chociaż dziś, w czasach ogólnodostępnych samochodów z naprawdę wysokiej półki, podróż Tico do komfortowej nie należy, warto skusić się na taką przygodę. Kilkanaście minut spędzonych z Panem Kazimierzem, może sprawić, że jego dzień będzie naprawdę spełniony. Jak widać, nie potrzeba zbyt wiele...

Taksówkarz pełni dyżury od poniedziałku do piątku. Pracę zaczyna o godz. 9. Najczęściej można spotkać go na ul. Kochanowskiego, Siemianowickiej, czy na postoju przy Placu Grundwaldzkim.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon