Polonia Bytom z falstartem. Zwycięstwo stracone w ostatnich sekundach

Polonia Bytom zaczęła nowy sezon w III lidze od remisu 2:2 i pretensje może mieć tylko do siebie. W drugiej połowie niebiesko-czerwoni prosili się o kłopoty, a bramkę stracili... w ostatniej akcji spotkania. Jakby tego było mało, znowu kontrolę nad sobą stracił trener Kamil Rakoczy i czeka go zawieszenie.

Byt D4 N3213

W tym sezonie to Polonia Bytom jest kandydatem numer jeden do awansu. Mówią to ligowi rywale, potwierdzają to bukmacherzy, a i sami piłkarze w końcu chcieliby się wydostać z III ligi, w której bytomski klub siedzi już trzeci sezon. Oczekiwania, oczekiwaniami, a i tak potem wszelkie aspiracje weryfikuje boisko.

Niebiesko-czerwoni na początek pojechali do Legnicy, a tam czekało ich starcie z rezerwą Miedzi. Nie dość, że piłkarze trochę się spóźnili na stadion, to jeszcze na miejscu dowiedzieli się, że gospodarze wzięli posiłki z I-ligowej drużyny, która dzień wcześniej pokonała GKS Katowice.

Samo spotkanie zaczęło się jeszcze gorzej. Defensywa nie dogadała się z bramkarzem, Krzysztof Kamiński wyszedł z pola karnego, a Bruno Garcia bez problemu go minął i skierował piłkę do pustej bramki. Na zegarze była zaledwie trzecia minuta, więc problemy zaczęły się bardzo szybko.

Trzeba jednak przyznać, że stracona bramka podrażniła Polonię, która bez problemu przejęła kontrolę nad spotkaniem. W odpowiedzi bytomianie strzelili dwa gole. Najpierw kapitan Dawid Krzemień celnie uderzył sprzed pola karnego, a potem dośrodkowanie skutecznie wykończył Jacek Wuwer. Wydawało się, że faworyt ma wszystko pod kontrolą, bo też stwarzał sobie kolejne sytuacje. Przed przerwą jednak już bramki nie padły.

Potem przyszła druga połowa i zmieniło się to, że legniczanie zaczęli grać agresywniej, czym wybijali z rytmu wicemistrza III ligi z poprzedniego sezonu. Mecz stał się niezbyt atrakcyjny dla oka, a być może byłoby inaczej, gdy sędzia lepiej panował nad wydarzeniami. To sprawiało, że za linią ze wściekłości szalał trener Kamil Rakoczy, który najpierw został napomniany żółtą kartką, a pod koniec wyrzucony z boiska.

To właśnie chwilę po tym zdarzeniu Miedź zadała bolesny cios. Po rzucie wolnym zawodnicy Polonii zbyt krótko wybili piłkę, a przepięknym uderzeniem popisał się Filip Balcewicz. Bytomianie nie mieli nawet szansy, aby odpowiedzieć, bo po wznowieniu gry, spotkanie zostało zakończone.

Polonia Bytom za stracone punkty może winić tylko siebie. W drugiej połowie piłkarze zbyt łatwo stracili kontrolę nad spotkaniem, co nie powinno zdarzać się drużynie, która ma bić się o mistrzostwo III ligi. Czasami jednak taki zimny prysznic się przydaje, a już za tydzień przekonamy się, jak na ten remis odpowiedzą zawodnicy w wyjazdowym pojedynku z Wartą Gorzów Wielkopolski.

fot. Archiwum UM Bytom/Hubert Klimek

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon