BPK – ciąg dalszy

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w tym roku rajcowie będą uchwalać budżet Bytomia na 2014 rok. Problem w tym, że w budżecie wpisano kwotę 100 mln zł z tytułu dzierżawy sieci wodno-kanalizacyjnej Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, a szczegółów brak.

Bytomski4 bpk bieda

Już 16 grudnia powinna zapaść decyzja, a radni błądzą jak we mgle. Wciąż mnoży się więcej pytań niż odpowiedzi. Pewne jest tylko jedno. W budżecie zaplanowano jednorazowy wpływ do kasy miasta w wysokości 100 mln zł. Niestety próżno szukać jakichkolwiek szczegółów odnośnie tak ważnej decyzji.

Co wiemy?

W uzasadnieniu do budżetu znaleźć można niewiele informacji: „Dochody z tytułu ustanowienia operatora infrastruktury wodociągowej i kanalizacyjnej - 100 000 000 zł. W roku 2014 na podstawie ustawy z dnia 9 stycznia 2009 r. o koncesji na roboty budowlane lub usługi planowane jest zawarcie umowy, w wyniku której operatorem zadań związanych z dystrybucją wody i odprowadzaniem ścieków w mieście stanie się podmiot zewnętrzny. Umowa, będzie miała charakter wieloletni (15 lat). Płatności z niej wynikające zostaną opłacone z góry i obejmować będą działania związane z eksploatacją infrastruktury powierzonej w jej ramach. Z tego względu dochody z tego tytułu planuje się w całości w roku 2014”.

Dzięki pracy w komisjach, jak podaje radny Michał Bieda, na jaw wyszło kilka nowych informacji. Rozważane są cztery warianty prywatyzacji zadaniowej: a) partnerstwo publiczno-prywatne, b) koncesja + czynsz dzierżawny płacony do BPK, c) dzierżawa lub użytkowanie udziałów, d) sprzedaż udziałów. Z informacji, jakie do nas dotarły, wiemy, że najpoważniej rozpatruje się warianty: b) (zapisany w projekcie budżetu) i c).

Co ciekawe, radni nie dysponują żadnymi analizami ekonomicznymi czy prawnymi, a kwotę 100 mln zł wpisano do budżetu na podstawie rozmów z potencjalnymi operatorami. Nie ma analiz i wyceny, a warianty prawne są dopiero opracowywane. Jak sugeruje Jan Kazimierz Czubak: To cwaniacki chwyt próbujący załatwić sprawę prywatyzacji tylnymi drzwiami. Jeśli bowiem budżet zostanie uchwalony zgodnie z propozycją prezydenta miasta to, gdy zostanie przedstawiona uchwała o wspominanej zgodzie, protestujących radnych prezydent miasta zapyta gdzie z wydatków wyciąć 100 mln zł? Który radny w roku wyborów samorządowych odważy się to zrobić?

Co zrobią radni z Bytomskiej Inicjatywy Społecznej? Raczej nikt się nie wyłamie i radni murem poprą swojego prezydenta. Jak będzie głosowała reszta radnych? Na pewno PO i BPM będą przeciw. Piotr Bula z Sojuszu Lewicy Demokratycznej z całą stanowczością mówi nam, że jest przeciwko prywatyzacji, a jego słowo jest więcej warte niż wszystkie portale internetowe razem wzięte. Na najbliższej sesji ma przedstawić stanowisko całego SLD w Bytomiu. Prawo i Sprawiedliwość decyzji jeszcze nie podjęło, ma ona zapaść przed sesją. W kuluarach mówi się o jeszcze jednej możliwości. BIS może uzyskać większość głosami „Wspólnego Bytomia” i radnego Michała Napierały. Wydaje się, że jeśli nie PIS, to właśnie radni tego ugrupowania i radny Michał Napierała swoimi głosami zdecydują, czy budżet w obecnym kształcie zostanie przegłosowany, a w konsekwencji wydadzą w ręce prywatne bytomskie wodociągi.

Poniżej rozmowa z radnym Michałem Biedą o projekcie budżetu i BPK.

Robert Szolka: Co dzisiaj takiego niepokojącego jest w tym, że prezydent Damian Bartyla chce „prywatyzacji” (umownie) BPK? Państwo za prezydentury Piotra Koja też taką decyzję rozważaliście.

Michał Bieda: Prywatyzacja zadaniowa majątku BPK niesie kilka zagrożeń. Po pierwsze, operator będzie chciał na tym zarobić. Około 150-200 milionów będzie chciał zarobić na podwyżkach cen wody, redukcji zatrudnienia i oszczędzaniu na infrastrukturze. W poprzedniej kadencji nie przedstawiono nam jako radnym pomysłu prywatyzacji ani prywatyzacji zadaniowej. Takie spółki jak BPK i PEC są monopolistami na rynku a prywatyzacja monopolu to złe rozwiązanie.

Prezydent Koj rozważał taką możliwość, dzisiaj prezydent Bartyla wraca do pomysłu, bo potrzebuje pieniędzy i w jakiś sposób musi je zdobyć.

To jest główna oś sporu. Pieniądze z prywatyzacji czy prywatyzacji zadaniowej BPK można by przeznaczyć na wkład własny do projektów unijnych, ale nie na łatanie budżetu. Prezydent Bartyla przejął władzę w wyniku referendum i przedterminowych wyborów, zapowiadając, że ma pomysł na to miasto i jego sytuację finansową. Okazuje się, że pomysłu nie ma poza prywatyzacją majątku gminy (BPK i ZBM). Prezydent powinien kontynuować proces oszczędności zamiast zwiększać wydatki, np. poprzez reaktywację Technikum za grubo ponad milion złotych albo tworząc nowe jednostki i spółki, które efektów nie przynoszą jak Miejska Pracownia Urbanistyczna.

Nie chcę odbiegać od tematu, ale strefa gospodarcza i nowe miejsca pracy po roku już są faktem. Nie dużo, ale zawsze lepsze 100 niż 0.

Faktem jest rozstrzygnięcie przetargu na dzierżawę działek. Do miejsc pracy jeszcze daleko, ale w tym temacie trzymam kciuki za każdego prezydenta.

Zatem wracamy do BPK. Pana zdaniem i rozumiem całego PO, pieniądze zostaną zmarnowane, jeśli prezydentowi uda się przeforsować projekt budżetu zgodnie z obecną propozycją?

Zmarnowany zostanie potencjał, jaki te środki mogą dać w nowej perspektywie unijnej. Wydaje mi się, że przy spadku dochodów miasta rzędu kilkudziesięciu milionów złotych pomysły z kategorii remontu muszli w parku nie są priorytetem wartym prywatyzowania miejskich spółek bądź ich majątku.

Proszę naświetlić temat z "podatkiem od deszczu". Czy jeśli BPK znajdzie się w prywatnych rękach mieszkańcom ponownie grożą takie opłaty?

Takie opłaty za deszczówkę grożą mieszkańcom niezależnie od tego czy kanalizacją zarządzać będzie BPK czy miasto. W projekcie taryfy na rok 2014 Zarząd BPK (powołany przez Prezydenta Bartylę) wpisał opłatę za deszczówkę od mieszkańców! Za 2013 rok te koszty poniesie miasto, czyli zapłacą mieszkańcy tyle, że nie bezpośrednio tylko ze swoich podatków w kwocie 14 milionów złotych. Jeżeli infrastruktura będzie wydzierżawiona firmie prywatnej, to ryzyko obciążenia mieszkańców wzrośnie. Zarząd kontrolowany przez prezydenta może unikać obciążania mieszkańców, o ile pokryje ten budżet. W przypadku firmy prywatnej nie ma co na to liczyć.

Proszę powiedzieć, z czego wynika ta opłata. Nagle wprowadza się w mieście nowe opłaty, kolejny prezydent wycofuje się z tych decyzji. Kolejni prezydenci muszą/mogą ponownie wprowadzić taki "podatek"?

Jest to pokłosie kilku czynników: decyzji podjętych kilka kadencji temu o wniesieniu kanalizacji jako majątku do BPK, przeprowadzeniu projektu poprawy gospodarki wodno-ściekowej oraz wprowadzeniu przez rząd PIS przepisów o deszczówce do ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę, bodajże w 2006 roku.

Ale dzisiaj przepisy w tej kwestii są niejasne, nie wszystkie miasta mają taki "podatek". Rozumiem, że pokusa przerzucenia kosztów na mieszkańców jest duża i niektóre władze decydują się na to. Ale o przyszłości pewnie jeszcze będzie okazja porozmawiać. Wróćmy do teraźniejszości. Co radni przed podjęciem tak ważnej decyzji wiedzą o tej "prywatyzacji"?

Prawdę mówiąc ciągle niewiele. Co gorsza o wszystko trzeba dopytywać. Prezydent powinien wprost powiedzieć, jakie są jego zamiary, a nie wpisywać to w projekt budżetu. Rozważane są 4 warianty prawne, nie jest znana ostateczna wartość całej operacji. Nie przedstawiono żadnych analiz prawnych ani ekonomicznych. Wątpliwa jest legalność całej operacji w związku z wykorzystaniem blisko 50 milionów euro na projekt poprawy gospodarki wodno-ściekowej. Władza mówi: uchwalcie to w budżecie, bo się nie spina, a potem zobaczymy. Potem usłyszymy, że trzeba uchwalić uchwałę o koncesji, bo przecież jest w budżecie. Powinno być na odwrót. Najpierw analizy i dyskusja, uchwała intencyjna, a na koniec wprowadzenie środków do budżetu.

Rozmawiałem z Maciejem Bartkowem, Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie podjęło decyzji w tej kwestii. Decyzja ma zapaść przed sesją lub po niedzielnym spotkaniu z prezydentem. Czego się Pan spodziewa? PIS wesprze projekt?

Mam nadzieję, że PIS zachowa się odpowiedzialnie, tak jak to miało miejsce przy pomyśle prezydenta o sprzedaży ZBM. Oddanie wodociągów i kanalizacji na 15 lat przy iluzorycznej możliwości kontroli i wpływu na operatora to zły pomysł i mam nadzieję, że radni go nie poprą.

Prowadzicie jakieś rozmowy z radnymi PIS? Przekonujecie ich?

Ich nie trzeba przekonywać bo mają krytyczne zdanie o tym pomyśle. Mam nadzieję, że wyrażą to w głosowaniu.

A jak wynika z arytmetyki? Załóżmy, że nie poprą.

Prezydent potrzebuje 13 głosów za budżetem. Jeżeli większość radnych będzie przeciw tej szkodliwej prywatyzacji, to prezydent będzie musiał zmienić budżet. Termin to 31 stycznia. Po tym terminie Regionalna Izba Obrachunkowa przedstawi budżet na realizację zadań własnych i zleconych.

Czyli dokładnie nie macie policzone, kto wesprze, a kto nie?

Liczenie przed głosowaniem byłoby bardziej wróżeniem. Na sesji przedstawimy argumenty przeciw tej prywatyzacji. Mam nadzieję na merytoryczną dyskusję. I merytoryczne podejście do tego tematu.

Proszę nie żartować. W sejmie liczą przed ważnymi ustawami, a wy kilku radnych nie potraficie wypytać? Co mówią prywatnie w rozmowach? Nie znacie stanowiska WB i BPM?

Rozmawiamy ze sobą, ale wiem też o naciskach ze strony prezydenta. Część radnych jest jeszcze niezdecydowana. Wszyscy dostali drogą elektroniczną pytania od mieszkańców. Mam nadzieję, że odpowiedź na nie uświadomi radnym, jak wielkie ryzyko wiąże się z prywatyzacją zarządzania wodociągami, kanalizacją i oczyszczalniami ścieków.

A jaką wiedzę radni dzisiaj mają o samym BPK? Rentowne czy nie? Podobno kupuje działki od miasta? To też dziwna sytuacja. Przed planowaną "prywatyzacją" spółka wydaje pieniądze na zakup działek, po co?

Sytuacja BPK jest dobra. Dzięki przeprowadzeniu projektu Poprawy Gospodarki Wodno-Ściekowej spółka ma szansę uzyskać zysk. Oczywiście jeżeli ktoś pokryje 14 milionów straty związane z obsługą deszczówki. Tym bardziej dziwi pomysł zabrania spółce głównej działalności. Radni o kupnie działek przez BPK dowiedzieli się przypadkiem. Podczas komisji jeden z radnych ujawnił, że BPK kupiło od miasta 7 działek niedaleko ronda autostradowego. Za 7 działek w 3 przetargach BPK zapłaci miastu ok. 20 milionów zł brutto. Pytanie "po co" zadamy na sesji. Wmawianie radnym, że BPK sprzeda z zyskiem to, czego nie sprzedało miasto jest dziwne. Wygląda to na ratowanie budżetu. Zbiega się to z zarządzeniem skarbnika miasta z dnia 27 listopada wstrzymującym niektóre wydatki i przenoszącym je na przyszły rok. Mamy zatem dziwne przepływy pieniężne - BPK płaci miastu 20 milionów za działki, a w przyszłym roku miasto płaci 14 milionów za deszczówkę za 2013 rok.

A skąd informacja, że BPK ma sprzedać działki?

Taka deklaracja padła na komisji. BPK kupiło działki, żeby je sprzedać. Mam nadzieję, że z zyskiem, bo inaczej byłoby to działanie na szkodę spółki.

Ale dlaczego sprzedaje BPK? Miasto nie może tego zrobić bezpośrednio? Przecież ogłosiło przetarg i zgłosiło się tylko BPK. Teraz znalazł się inny chętny?

To właśnie powoduje wątpliwości w tej całej sprawie i poszukiwanie rzeczywistego powodu tej operacji. Abstrahując od kwestii podatkowych, bo miasto zapłaci podatek VAT a BPK dochodowy.

Jest drugie dno?

Może nim być na przykład brak gotówki w kasie miasta.

No dobrze. Podsumowując - radni nie wiedzą nic, a w poniedziałek będą głosować jedną z najważniejszych decyzji dla mieszkańców miasta, do tego jesteśmy zdani na decyzję PIS w tej kwestii. Tak by to Pan podsumował? Czy coś dodał?

Zgadza się, to decyzja na 15 lat, dotycząca wszystkich mieszkańców i grubych milionów. Decydować będą wszyscy radni i wszyscy powinni mieć świadomość i wiedzę za czym głosują. Apeluję do wszystkich radnych o głosowanie przeciw prywatyzacji zadaniowej majątku gminy!

Dziękuję Panu za rozmowę.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon