Maciej Bartków: Szyb Południowy mógłby zmienić wizerunek Bytomia

O pomysłach na teren dawnego Szybu Południowego, możliwych scenariuszach wykorzystania go dla celów turystycznych w rozmowie z Michałem Wroński mówi Maciej Bartków, bytomski radny, eksplorator, pasjonat lokalnej historii i autor książki „Tajemnica Szybu Południowego”.

Mat. Maciej Bartków
Szyb Południowy w Bytomiu

Miasto Bytom przejęło od Spółki Restrukturyzacji Kopalń teren dawnego Szybu Południowego kopalni Miechowice. I co teraz z tym nabytkiem zrobić? Bo stan obecny nie przedstawia się zachęcająco.
Potencjał tego miejsca jest olbrzymi. To miejsce znane w całej Polsce wśród osób, które pasjonują się zagadkami II wojny światowej, czy tajemnicami związanymi z różnymi ukrytymi depozytami poniemieckimi. A jak widać na przykładzie „złotego pociągu”, kompleksu Riese w Górach Sowich, czy sztolni „Arado” w Kamiennej Górze może to być miejsce przyciągające setki, czy nawet tysiące turystów. Tak więc podbudowa do takich planów jest.

A co trzeba zrobić, aby te setki, czy tysiące turystów faktycznie przyjechały do Miechowic?
Pierwszą rzeczą, jaką trzeba zrobić, to na pewno zweryfikować stan techniczny obiektu, uzyskać wszelkie konieczne uzgodnienia, a następnie przystąpić do budowy atrakcji turystycznych.

Pytanie jednak, czy te porównania np. do kompleksu „Riese” nie są cokolwiek na wyrost. Tam jednak mamy cały wielki obiekt, a tu raptem zasypaną dziurę w ziemi.
To nie jest zasypana dziura w ziemi, przypomnę, że eksploratorzy schodzą na głębokość 300 metrów.

Umówmy się jednak, że to zabawa dla koneserów, a nie dla masowego turysty.
Ale już na podszybie spokojnie można wejść i niejednokrotnie zdarzało mi się tam oprowadzać wycieczki. Koncepcja jest taka, żeby zrobić tam specjalną szklaną podłogę, podświetlić jakieś 100 metrów w głąb i myślę, że jak ktoś stanie na takiej podłodze i po chwili zobaczy czeluść pod nogami, to wrażenie będzie kolosalne. A jak jeszcze puścimy z głośników dźwięk pękającego szkła, to myślę, że zapamięta tę wizytę do końca życia. Warto by też postawić rekonstrukcję baraku jeńców przymusowych, żeby pamiętać o ofiarach wśród cywilów zmuszanych do niewolniczej pracy w czasie II wojny światowej. Przydałby się również jakiś obiekt, w którym można by puszczać film z cyklu paradokumentalnego „Nie do wiary”. Są też wreszcie różne pozostałości, które by można pokazać – wiem, że w jednym miejscu zachowała się nawet podłoga z oryginalnych przedwojennych kafelek. Realizacja tych wszystkich pomysłów i to jaką one ostatecznie mogłyby przybrać formę uzależnione jest oczywiście od stanu technicznego tych obiektów i finalnej koncepcji zagospodarowania miejsca.

Czy z pańskiego punktu widzenia, jako eksploratora i człowieka mocno zakorzenionego w środowisku pasjonatów zagadek II wojny światowej, na tego typu obiektach i towarzyszących im legendach da się zarobić?
Moim zdaniem tak, ale niezmiernie ważna byłaby w tym przypadku szansa na zmianę wizerunku samego Bytomia. Do tej pory o Bytomiu w mediach usłyszeć można było w kontekście a to odpadów, a to jakiejś patologii, czy problemów społecznych. Teraz byłaby szansa to zmienić.

Tak jak kiedyś Zabrze uczyniło z górnictwa swój pomysł na stworzenie marki turystycznej, tak Bytom teraz miałby stworzyć markę z tajemnic II wojny światowej?
Tak, oczywiście. Mamy schron w Miechowicach, do którego przyjeżdżają tysiące osób. Odbywa się tutaj co roku rekonstrukcja historyczna, która też przyciąga sporo osób. Mamy inne schrony, z których tylko część jest wykorzystywana np. ten na placu akademickim w centrum miasta, a przecież w tych schronach również można by coś ciekawego zorganizować. Jest Muzeum Górnośląskie czyli placówka z największą na Śląsku ilością zbiorów, także posiadająca swoją tajemnicę związaną z zaginioną w czasie wojny kolekcją dzieł sztuki. Uważam, że takimi atrakcjami jesteśmy w stanie zmieniać wizerunek miasta i przyciągać do niego ludzi z zewnątrz.

Tylko pytanie skąd brać na to wszystko pieniądze?
Jako radny zgłosiłem wniosek o to, by miasto wystąpiło do Krajowego Planu Odbudowy o sfinansowanie tych wszystkich początkowych działań przy Szybie Południowym kwotą kilkuset tysięcy złotych. Myślę, że ten wniosek zostanie uwzględniony i kiedy uzyskamy tę dotację, to wtedy rozpoczniemy działania.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon