Ponad 80 operacji dzieci w łonie matki

Szpital Specjalistyczny nr 2 w Bytomiu przeprowadził już 82 operacje dzieci w łonie matki. Zoperowane dzieci miały urodzić się z poważną wadą - rozszczepem kręgosłupa z przepukliną oponowo-rdzeniową. Dzięki przeprowadzonym zabiegom mają szansę na większą sprawność po przyjściu na świat.

Byt szpital specjalistyczny nr2

Rozszczep kręgosłupa z przepukliną oponowo-rdzeniową to wada wrodzona. Powstaje około czwartego tygodnia życia płodowego i polega na niezamknięciu się rdzenia kręgowego. Rdzeń pozostaje odsłonięty – nie pokrywa się mięśniami i skórą, przez co rozwija się nieprawidłowo. Opływający rdzeń płyn owodniowy uszkadza z kolei zakończenia nerwowe.

Przeprowadzone w łonie matek operacje zwiększają szansę dzieci na większą sprawność fizyczną i intelektualną. Zmniejszą one znacząco ryzyko wodogłowia i konieczność implantowania do głowy dziecka układu zastawkowego.

- Zoperowaliśmy dotąd 82 pacjentki. Zdecydowanie z naszych obserwacji wynika, że ta operacja - choć nie ulecza dziecka całkowicie, to zmniejsza stopień niepełnosprawności, zdecydowanie lepiej się te dzieci rozwijają – mówi prof. Anita Olejek, kierownik Katedry i Oddziału Ginekologii, Położnictwa i Ginekologii Onkologicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, działających w bytomskim szpitalu.

Dzieci z rozszczepem kręgosłupa z przepukliną oponowo-rdzeniową, które nie przeszły operacji w łonie matki są zazwyczaj operowane zaraz po urodzeniu. Zabieg ten polega na przykryciu rdzenia kręgowego. Zapobiega to potencjalnym infekcjom, które szybko mogą doprowadzić do śmierci dziecka. Niestety w tym wypadku zmiany, które zaszły w rdzeniu kręgowym, w życiu płodowym, są już nieodwracalne.

Cierpiące na rozszczep kręgosłupa z przepukliną oponowo-rdzeniową dzieci często chorują później na wodogłowie i porażenie nóg. Niejednokrotnie jest ono połączone z deformacjami. Wodogłowie grozi z kolei pośledzeniem umysłowym. Tkanka mózgowa jest uciskana przez nadmiar płynu mózgowo-rdzeniowego, dlatego pacjentom po urodzeniu wszczepia się układ zastawkowy, który drenami odprowadza nadmiar płynu.

Operacje w łonie matki niwelują taką konieczność. Dzieci mają także większą szansę być sprawne. Najczęściej operacje wewnątrzmaciczne pozwalają uniknąć poruszania się przez dziecko w przyszłości na wózku inwalidzkim. Zazwyczaj są one na tyle samodzielne, że poruszają się przy pomocy różnorodnych przyrządów ortopedycznych.

Największym ryzykiem związanym z tego rodzaju operacją jest przedwczesny poród. Lekarze uspakajają jednak, że po operacjach wewnątrzmacicznych przeprowadzanych w Bytomiu dzieci rodzą się średnio w 33-34 tygodniu ciąży. Wtedy są już przygotowane do życia poza organizmem matki.

Operacje dzieci w łonie matki w Ameryce traktowane są już jako standardowa procedura. Dziedzina ta jest także szeroko rozwijana, a urodzone dzieci dokładnie badane. Efekty są oceniane bardzo pozytywne. Operacje muszą być jednak przeprowadzane między 19. a 26. tygodniem ciąży.

- Wciąż się zdarza, że pacjentki trafiają do nas za późno, ale wiele pacjentek trafia już we właściwym okresie czasu, dlatego tak ważne są badania prenatalne. Gdyby były powszechne i przeprowadzano je u wszystkich ciężarnych, to naprawdę znacznie dałoby się obniżyć ilość dzieci, które rodzą się nieoperowane, zwiększyć ilość operowanych i poprawić jakość ich życia, co będzie przekładać się potem na mniejsze koszty dla państwa - dodaje prof. Anita Olejek.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon