Dzielnicowy wyważył drzwi, aby uratować dziecko

Zaniedbany 1,5-roczny chłopiec został zostawiony na kilka godzin w mieszkaniu bez jakiejkolwiek opieki. Wezwany na miejsce dzielnicowy zdecydował się wyważyć drzwi, by dostać się do rozpaczliwie płaczącego dziecka.

Byt 39 520569

Przed kilkoma dniami pewna kobieta zadzwoniła na służbowy telefon starszego sierżanta Marcina Ślósarka z informacją o dziecku przebywającym samotnie od kilku godzin w mieszkaniu przy ul. Reymonta. Zaniepokoił ją głośny płacz, który rozlegał się już od dłuższego czasu.

Dzielnicowy wraz z innym policjantem udali się na miejsce, gdzie potwierdzili informacje dzwoniącej kobiety. Po zapukaniu do drzwi mieszkania nikt nie otwierał, a z wnętrza dobywał się głośny płacz dziecka. Funkcjonariusze w rozmowie z sąsiadami ustalili, że w tym lokalu mieszka 33-letnia kobieta z dwójką małych dzieci.

W końcu starszy sierżant z uwagi na realne zagrożenie życia dziecka postanowił sforsować drzwi mieszkania, żeby dostać się do jego wnętrza. Po wejściu policjantów do środka mały się uspokoił. Chłopiec stał w łóżeczku, był brudny, mocno kaszlał, w kącikach ust miał zajady, a na nogach wysypkę.

Policjanci na podstawie stanu dziecka i mieszkania, w którym przebywał stwierdzili, że może być zaniedbywany, dlatego na miejsce wezwano pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie oraz pogotowie ratunkowe. Lekarz po przyjeździe zadecydował o zabraniu chłopca do szpitala w celu udzielenia mu pomocy medycznej.

W międzyczasie do mieszkania wróciła matka chłopca z jego 7-letnim bratem. Drugie dziecko wraz z pracownikiem MOPR zostało przewiezione do bytomskiego domu dziecka. Z kolei 33-latka pojechała z policjantami do komisariatu. Matce chłopców może teraz grozić nawet do 5 lat więzienia.

fot. Komenda Miejska Policji w Bytomiu

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon