Mniej kasy dla leniwych radnych

Bytomscy radni będą otrzymywać mniejsze diety, jeśli będą się mniej angażować w swoją pracę. Rada Miejska pierwszy raz od 20 lat zmieniła zasady wynagradzania rajców. Nowe reguły mają ich zmotywować do obecności na posiedzeniach i włączania się w działania komisji.

Byt radni tablety

Obowiązującą dotąd Uchwałę w sprawie wysokości diet i zwrotu kosztów podróży służbowych dla radnych i członków Komisji Rady miejskiej w Bytomiu przyjęto 27 stycznia 1999 roku. Od tego czasu płaca minimalna w Polsce wzrosła o 326 procent, natomiast uposażenie rajców pozostawało na tym samym poziomie.

Zgodnie z uchwałą sprzed dwudziestu lat podstawowa dieta wynosiła jedynie 450 zł. Jeżeli radny był członkiem trzech komisji Rady Miejskiej, to mógł dostać drugie tyle pieniędzy. Z kolei te osoby, które pełniły funkcje przewodniczących lub wiceprzewodniczących komisji otrzymywały bonus w wysokości od 175 do 250 procent. Największe diety przysługiwały przewodniczącemu Rady Miejskiej oraz jego zastępcom; odpowiednio 2235 zł i 2150 zł.

Przez dwie dekady kolejne ekipy bały się cokolwiek zmieniać w tej kwestii, aby nie narażać się wyborcom. Nie było to najmądrzejsze, ponieważ brak weryfikacji dotychczasowych założeń prowadził do różnych patologii. Uchwała premiowała członkostwo w komisjach, ale frekwencja nie miała już większego znaczenia. Wystarczyło więc się zapisać, a obecnością nie trzeba było się przejmować. W rezultacie frekwencja większości rajców w minionych kadencjach wynosiła ok. 80 proc., a niektórym zdarzało się nie przychodzić nawet na połowę posiedzeń.

Stara uchwała stała się również narzędziem walki politycznej, bowiem ta ekipa, która obecnie była u władzy mogła za jej pomocą przyznać sobie wyższe diety, a opozycję zostawić z suchą podstawą. W tym celu wystarczyło rozdzielić pomiędzy swoich ludzi funkcje w Radzie Miejskiej, by dostawali dwa razy więcej pieniędzy od swoich politycznych rywali.

Diety na nowo

Na ostatniej sesji postanowiono wreszcie przyjąć nową uchwałę w sprawie wysokości diet i tym samym dostosować ją do przepisów, jakie obowiązują w wielu okolicznych miastach. Pod projektem podpisali się przedstawiciele wszystkich klubów w bytomskiej radzie. Radni byli również zgodni podczas głosowania - uchwałę przyjęto jednogłośnie.

Tym razem wysokość diety nie została ustalona na sztywno, lecz wyznaczono ją w odniesieniu do kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, która jest aktualizowana co roku przez władze krajowe. W praktyce podstawowa dieta znacznie wzrosła, co jednak nie znaczy, że dostanie ją każdy radny, bez względu na to jak bardzo przykłada się do służby publicznej.

Nowa uchwała określa, że ci radni, którzy są członkami tylko jednej komisji otrzymają o 15 proc. mniejsze uposażenie, natomiast jeśli nie będą należeć do żadnej, to ich dieta zmaleje aż o 30 proc. Z kolei z powodu nieobecności na posiedzeniach rajcowie mogą stracić kolejne 10 - 20 proc. podstawy. Jednak, żeby zaliczyć obecność nie wystarczy już tylko wpaść na chwilę i złożyć podpis na liście. Obecność zostanie uznana dopiero wtedy, jeśli radny spędzi na sesji lub obradach komisji przynajmniej 75 proc. czasu ich trwania.

Dodatkową motywacją do uczestniczenia w posiedzeniach Rady Miejskiej ma być publiczna informacja o frekwencji. Pod koniec każdego roku w prasie lokalnej będzie publikowane roczne zestawienie obecności radnych podczas sesji i komisji. W ten sposób leniwi radni nie tylko oberwą po kieszeni, ale też narażą się swoim wyborcom.

Nowa uchwała skończy też z premiowaniem rajców stojących po "właściwej" stronie barykady. Wcześniej dysproporcja pomiędzy dietami przedstawicieli ekipy rządzącej a opozycji mogła wynosić nawet jej 2,5-krotność, natomiast po zmianach różnice ze względu na pełnione funkcje mogą wynieść jedynie 25 proc.

Decyzja radnych w sprawie diet wejdzie w życie 1 kwietnia tego roku.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon