Co rozbawiło radnego PiS na proteście?

Radny Prawa i Sprawiedliwości z Bytomia Maciej Bartków nie pozostawił protestu po śmierci trzydziestoletniej Izabeli bez odpowiedzi. Za plecami uczestniczek wywiesił na drzwiach kartkę z cytatem, a później zaczął się śmiać i robić zdjęcia. - Zobaczcie jak bezczelnie się śmieje! Nie wstyd ci w obliczu tej tragedii?! - odezwał się ktoś z tłumu. W imieniu uczestniczek protestu zadaliśmy to samo pytanie radnemu.

W poniedziałek, 8 listopada, po południu przed biurem posła Prawa i Sprawiedliwości Wojciecha Szaramy w Bytomiu zebrali się protestujący przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Był to jeden z wielu protestów w całej Polsce, które ponownie wywołała śmierć trzydziestoletniej Izabeli w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie.

Bytomianki i bytomianie przed wejściem do budynku biura poselskiego zapalili znicze. Kobiety zabrały ze sobą także list do posła PiS, który odczytały.

- Rok temu rząd PiS rękoma posłów, w tym pana rękoma, zdecydował o wprowadzeniu prawa, które odrzuca zdobycze współczesnej medycyny i nie respektuje podstawowych praw człowieka. Prawa, które zagraża życiu i zdrowiu Polek. Prawa, którego tragiczne skutki poniosła pani Izabela z Pszczyny. Trzydziestolatka, która miała przed sobą całe życie. Matka, która osierociła dziewięcioletnią córeczkę Maję - tak brzmiał jego fragment.

Zobacz także: Protest w Bytomiu po śmierci trzydziestoletniej Izabeli

Roześmiany radny PiS naprzeciw protestu kobiet w Bytomiu

Pod koniec protestu do przeszkolonych drzwi podeszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich sprawdził, czy aby na pewno są zamknięte. Drugi - radny PiS z Bytomia i pracownik biura poselskiego Maciej Bartków - wywiesił od wewnątrz kartkę. Kobiety z banerami rzuciły się w kierunku drzwi, aby ją zakryć, a radny zaczął się śmiać i robić zdjęcia.

- Zobaczcie jak bezczelnie się śmieje! Nie wstyd ci w obliczu tej tragedii?! - odezwał się ktoś z tłumu. W imieniu uczestniczek protestu zadaliśmy to samo pytanie radnemu.

- Rozbawiło mnie zachowanie tych kobiet, które rzuciły się momentalnie na szybę jak opętane, jakby chciały tę kartkę zerwać od zewnątrz. To wyglądało dość groteskowo - odpowiedział Maciej Bartków.

- A tak na poważnie, to byłem tam chyba jedyną osobą, która od chwili nagłośnienia tej tragedii, za spokój duszy śp. Izabeli zmówiła modlitwę - dodał.

Jak poinformowały uczestniczki protestu, już wcześniej doszło pomiędzy nimi a radnym PiS do scysji.

- Był bardzo agresywny, napastliwy i myślę, że jest z tego znany. Rzucając się na kobietę pokazał tylko swoją lekceważącą, butną postawę. Nie będziemy się na to godzić, dlatego tutaj jesteśmy - powiedziała bytomianka Joanna Migała.

Maciej Bartków stwierdził z kolei, że to jedna z kobiet rzuciła się na niego, kiedy próbował powiesić na drzwiach inne kartki, na których wydrukował wpisy popierające liberalizację prawa aborcyjnego, które zamieszczał w mediach społecznościowych lekarz prowadzący ciążę trzydziestoletniej Izabeli.

- Mam nadzieję, że panie przeprosiły mieszkańców Bytomia za jazdę na trumnach i wykorzystywanie śmierci do celów politycznych. Tak właśnie postępują osoby związane z ruchem czerwonych błyskawic, których przedstawicielem jest przecież lekarz prowadzący ciążę i zarazem dyrektor szpitala w Pszczynie - powiedział Maciej Bartków. - Mam też nadzieję, że nie zaśmieciły Bytomia i znicze, które podobno przyniosły, posprzątały - dodał.

Protestującym zarzucił także… propagowanie nazizmu, ponieważ jedna z uczestniczek manifestacji miała baner ze swastyką przerobioną na napis "PiS".

"Dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić"

Na kartce, którą radnemu PiS z Bytomia udało się powiesić od wewnątrz drzwi do budynku, przed którym protestowały kobiety, zacytowano fragment wypowiedzi mec. Jolanty Budzowskiej, która reprezentuje rodzinę zmarłej w Pszczynie trzydziestolatki.

- Jestem daleka od sformułowania, że śmierć tej pacjentki to prosta konsekwencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Sformułowanie "konsekwencja" oznacza zależność przyczynowo-skutkową, czyli gdyby nie wyrok to pacjentka by nie zmarła. O takim związku nie możemy tutaj mówić - powiedziała prawniczka w jednej z rozmów dla Interia.pl.

Tymczasem kilka dni później na łamach tego samego portalu mec. Jolanta Budzowska stwierdziła: - Nie wiem, co siedziało w głowach lekarzy. Mogę tylko przypuszczać, że mając do dyspozycji więcej możliwości zgodnych z prawem, czują większą swobodę i łatwiej jest im podjąć decyzję o terminacji żywej ciąży wtedy, kiedy nie obawiają się odpowiedzialności karnej z tego tytułu. Według relacji pani Izabeli, lekarze w jej przypadku czekali aż płód obumrze, zasłaniając się przepisami antyaborcyjnymi. To dowodzi, że wyrok Trybunału w praktyce wywiera wpływ na sytuację kobiet w ciąży.

Przypomnijmy, że w ostatnich wiadomościach do mamy trzydziestoletnia Izabela napisała: "Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają, aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć".

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon