Piłka nożna: Rozbark znika, a 7 naszych drużyn spadnie?

Wydawałoby się, że kiedy prezydentem został były prezes klubu piłkarskiego, to lokalne drużyny powinny żyć, jak pączek w maśle. Sytuacja jest jednak zupełnie inna. Sezon 2015/16 może być jednym z najgorszych w ostatnich latach. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz to siedem klubów spadnie do niższej ligi, a jeden całkowicie zniknie z mapy miasta.

Bytom jest specyficznym miastem dla klubów piłkarskich. Na terenie naszego miasta mamy dwóch mistrzów Polski, a do tego kilka lokalnych drużyn, które w przeszłości trochę mieszały na terenie Górnego Śląska. Konkurencja jest duża, ale z drugiej strony nie można liczyć na zbyt duże wsparcie z Urzędu Miasta, a do tego trudno o możnych sponsorów, których w naszym mieście po prostu brakuje.

To wszystko przekłada się na wyniki osiągane przez naszych lokalnych piłkarzy. Na szczeblu centralnym znajduje się jedynie Polonia Bytom i to na najniższym poziomie. Ponadto nie wiadomo, jak długo. Widmo degradacji zagląda w oczy praktycznie wszystkim bytomskim klubom. Od II ligi do A-klasy.

Sytuacja wspomnianej Polonii jest zła, ale jeszcze nie beznadziejna. Po osiemnastu kolejkach podopieczni Jacka Trzeciaka zajmują 14. miejsce, a więc są tuż nad kreską. Wystarczy jednak jeszcze jedna wpadka i jednopunktowa przewaga zniknie, a Polonia znajdzie się w strefie oznaczonej czerwonym kolorem.

Kolejnym spadkowiczem mogą być… Szombierki Bytom i to pomimo faktu, że w III lidze opolsko-śląskiej zajmują 9. miejsce. Problemem „Zielonych” jest reorganizacja rozgrywek. W tym sezonie drużyny z miejsc 8-16 będą musiały pogodzić się ze spadkiem do IV ligi. Klub z Modrzewskiego musi zatem rozegrać bardzo dobrą rundę wiosenną, aby na stałe wskoczyć do bezpiecznej strefy. Obecnie brakuje do niej zaledwie jednego punktu.

Trzecioligowa rewolucja ma wpływ na niższe ligi. Dwa bytomskie kluby grają w lidze okręgowej i oba w czerwcu mogą spaść do A-klasy. Rezerwa Polonii Bytom zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, a chcąc się utrzymać musi awansować o kilka pozycji. Wyżej, bo na 11. miejscu, jest Silesia Miechowice, ale i ona musi wiosną zdobyć więcej punktów, aby zachować miejsce w lidze okręgowej. Oba bytomskie kluby muszą zatem wziąć się do pracy.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja naszych klubów w A-klasie. Plotkuje się, że w tych rozgrywkach spaść może nawet 5 drużyn. To oznacza, że nawet Czarni Sucha Góra muszą się mieć na baczności. Zespół ten zajmuje 11. miejsce, a przewaga nad rywalami z dołu nie jest jeszcze zbyt bezpieczna.

Na samym dnie jest Nadzieja Bytom, która jesienią zdobyła zaledwie pięć punktów. Sytuacja jest fatalna i potrzebna będzie wiosna cudów, aby wskoczyć do środka tabeli i nie martwić się o rozstrzygnięcia przy zielonym stoliku. „Bytomskie Lwy” jednak wyzwanie podejmą, czego nie można powiedzieć o trzecim bytomskim A-klasowiczu. Z każdym tygodniem nasilają się niepokojące informacje na temat… Rozbarku Bytom.
Zdaniem jednych Rozbarku już nie ma, inni natomiast twierdzą, że lada moment go nie będzie. Przedostatnia drużyna bytomskiej A-klasy chce się wycofać z rozgrywek. Przyczyna? Problemy kadrowe, a także finansowe. To będzie drugi zasłużony dla naszego miasta klub, który zniknie. Przed obecnymi rozgrywkami zwinął się ŁKS Łagiewniki.

Zapowiada się bardzo gorąca wiosna. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz to w czerwcu będziemy musieli pogodzić się ze spadkiem siedmiu drużyn. Na awans mają szanse tylko drużyny z B-klasy, choć też niezbyt duże. Rezerwa Silesii Miechowice zajmuje 4. miejsce, ale do pozycji gwarantującej awans traci siedem punktów. Natomiast Rodło Górniki jest dwie pozycje niżej i musi odrobić dziewięciopunktową stratę.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon