Miasto odłożyło remont i doszło do tragedii [ZDJĘCIA]

Na terenie opuszczonych hoteli robotniczych przy ul. Siemianowickiej doszło do tragicznego wypadku. Z trzeciego piętra budynku wypadła młoda dziewczyna. Do sytuacji mogłoby nie dojść, gdyby władze miasta nie odwlekły w czasie przebudowy pustostanów.

W 2014 roku gmina zawarła porozumienie z właścicielem trzech opuszczonych budynków przy granicy z Piekarami Śląskimi dotyczące zamiany nieruchomości. Za jeden z pustostanów miasto oddało prywatnej firmie cztery kamienice w ścisłym centrum: przy ul. Szymanowskiego 1, Kościelnej 2, Krakowskiej 28 i Chrobrego 2. Pod koniec 2016 r. Bytom odkupił pozostałe dwa hotele i tym samym cały kompleks przeszedł na własność gminy.

Po co władze miasta przejmowały opuszczone budynki w takim miejscu? Gmina zamierzała zaadaptować je na lokale socjalne. W tym celu pod koniec 2016 r. i w połowie 2017 r. w ramach Funduszu Dopłat Banku Gospodarstwa Krajowego pozyskano ponad 9 milionów złotych bezzwrotnej dotacji. Za te pieniądze w dawnych hotelach miało powstać ponad 150 mieszkań socjalnych.

Zgodnie z projektem budżetu i Wieloletniej Prognozy Finansowej inwestycja miała zostać przeprowadzona w latach 2018 - 2019. Bytomskie Mieszkania miały zająć się adaptacją budynków, a Miejski Zarząd Dróg i Mostów miał przebudować drogę dojazdową do osiedla. Całe przedsięwzięcie miało kosztować ok. 24 mln zł.

W styczniu tego roku prezydent Damian Bartyla zwołał nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej, aby wprowadzić zmiany do budżetu i Wieloletniej Prognozy Finansowej, których celem było wygospodarowanie środków na utrzymanie spółki Bytomski Sport Polonia Bytom oraz sfinansowanie przebudowy stadionu przy ul. Olimpijskiej. Wśród zmian zaproponowanych przez prezydenta było m.in. przesunięcie inwestycji przy ul. Siemianowickiej 105 na lata 2019 - 2021. Ostatecznie radni pod presją kibiców zgodzili się na sfinansowanie modernizacji stadionu kosztem innych przedsięwzięć.

Kilka miesięcy po tej decyzji na terenie dawnych hoteli miał miejsce straszny wypadek. 27 kwietnia 14-letnia dziewczyna wraz z kolegami weszła do jednego z budynków i wypadła z okna na trzecim piętrze. W wyniku upadku z tak dużej wysokości doznała poważnych obrażeń, w tym m.in. zmiażdżenia rdzenia kręgowego. Z ul. Siemianowickiej przetransportowano ją do szpitala w Katowicach-Ligocie za pomocą śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na szczęście żyje, lecz jej stan jest poważny. Dziewczyna jest sparaliżowana od klatki piersiowej w dół. Najbliższe kilka miesięcy spędzi na szpitalnym łóżku.

Do wypadku mogłoby nigdy nie dojść, gdyby dawne hotele robotnicze były należycie zabezpieczone. Jeszcze do 2014 roku teren osiedla był ogrodzony, jednak po przejęciu nieruchomości przez miasto płot zniknął. Tylko jeden z budynków jest zamknięty na poziomie parteru, ale pozostałe dwa nie. Bez żadnego problemu da się do nich wejść i swobodnie poruszać się po ich wnętrzu, co można zobaczyć na naszych zdjęciach.

- Dzielnicowy wysłał do nadzoru budowlanego i miasta pisma o zabezpieczenie budynków - powiedział Tomasz Bobrek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. Mimo, iż od wypadku minęły już dwa tygodnie, to wciąż nie zamurowano otworów okiennych i drzwiowych, a jedynie rozwinęto biało-czerwoną taśmę ostrzegawczą dookoła budynków i ustawiono paletę z tabliczką "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony" na drodze dojazdowej. W dodatku na tym terenie nadal jest mnóstwo otwartych włazów kanalizacyjnych, do których można przez przypadek wpaść.

Według informacji przekazanych przez Dawida Wowrę, nowego rzecznika Urzędu Miejskiego, 14-latka wypadła z okna budynku z adresem Siemianowicka 105b. To właśnie ten jeden, zamknięty obiekt. Jednak z relacji świadków wynika, że do wypadku doszło w budynku 105a, który nie jest w żaden sposób zabezpieczony. Dokładne okoliczności zdarzenia będzie wyjaśniać prokuratura. Sprawą zajmuje się również Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Ponadto temat badają reporterzy programu "Uwaga!" telewizji TVN.

Przez cały czas od momentu wypadku przy 14-letniej Malwinie jest jej matka będąca w piątym miesiącu ciąży. Rodzina jest w bardzo trudnej sytuacji, nie posiada wystarczających środków do życia, a ich mieszkanie jest w fatalnym stanie technicznym. Na Facebooku powstała grupa "Pomoc dla Malwiny z Bytomia", na której organizowane jest wsparcie. Potrzebne są środki czystości, przybory higieniczne i pioluchomajtki w rozmiarze M, natomiast poszukiwane są też materiały budowlane, aby przeprowadzić remont, do którego za kilka miesięcy wróci sparaliżowana 14-latka. Do grupy przyłączyło się już przeszło 200 internautów, a liczba osób chcących pomóc cały czas rośnie.

Redakcja Bytomski.pl zachęca do wsparcia rodziny poszkodowanej dziewczyny. Pisząc do nas na adres redakcja@bytomski.pl możemy pomóc w kontakcie z mamą Malwiny w celu przekazania potrzebnych rzeczy.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon