Prezesi pracowali na dwóch stanowiskach

Bytomskie, a może jednak Bizantyjskie Przedsiębiorstwo Komunalne? Członkowie zarządu BPK byli zatrudniani jednocześnie na dwóch stanowiskach, wypłacali sobie wysokie nagrody i otrzymywali przesadne odprawy. Wszystko w czasie, gdy spółka popadała w coraz większe kłopoty finansowe.

Byt bpk flaga

Ujawniono ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli z inspekcji w Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym. Oceniono negatywnie działalność miejskiej spółki w ciągu ostatnich lat. Wszystkie wykryte nieprawidłowości opisano aż na 150 stronach. Część zastrzeżeń znamy już z poprzednich opracowań, lecz spora część informacji wyszła na jaw po raz pierwszy. Nie sposób ich wszystkich streścić, dlatego opiszemy te najbardziej szokujące.

Kontrolerzy ustalili, że władze największej miejskiej firmy mimo rosnących problemów finansowych nie oszczędzały na sobie. Dwójka wiceprezesów była jednocześnie zatrudniona na dwóch stanowiskach. Pierwsza z nich w tym samym czasie zasiadała w zarządzie i pełniła funkcję Dyrektora ds. Finansowych przez blisko 3 lata, natomiast drugi był jednocześnie wiceprezesem i Dyrektorem ds. Ochrony Środowiska i Inwestycji przez niemal pół roku. Stwierdzono, że w obu przypadkach zakres obowiązków na stanowiskach dyrektorów pokrywał się z obowiązkami wiceprezesów, a ponadto schemat organizacyjny BPK nie przewidywał istnienia tych stanowisk.

W 2013 r. na konta członków zarządu i rady nadzorczej BPK wpłynęły wyższe wynagrodzenia, niż powinny, gdyż zostały błędnie obliczone przez dział kadr. W sumie wypłacono im 32,6 tys. zł nienależnych pieniędzy. W kolejnych dwóch latach prezesom wypłacono nagrody w wysokości 55 tys. zł (łącznie 110,4 tys. zł), mimo, iż firma poniosła w tym czasie znaczne straty, a jej płynność finansowa malała. NIK oceniła, że ze względu na złe wyniki finansowe nie powinni otrzymać żadnych nagród.

NIK opisała w swoim raporcie także praktyki wypłacania odchodzącym członkom zarządu odszkodowań i odpraw, które im się nie należały, a nawet dalszego płacenia im wynagrodzeń po ustaniu stosunku pracy. W ten sposób BPK straciło aż 182,3 tys. zł.

Z wystąpienia pokontrolnego izby dowiadujemy się też o wielotysięcznych zaliczkach wypłacanych sobie przez wiceprezes ds. finansowych. - W ocenie NIK, pobrane przez Wiceprezes ds. Finansowych zaliczki w łącznej kwocie 135,0 tys. zł były w istocie nieoprocentowanymi pożyczkami udzielonymi jej przez BPK. Powyższe działanie było nielegalne i niegospodarne - napisano w raporcie.

Wiceprezes tłumaczyła inspektorom, że zaliczki pobierała na potrzeby Pogotowia Awaryjnego BPK. Według jej relacji niektórzy wykonawcy wymagali uiszczenia należności za wykonane prace od razu, a bankowość internetowa PKO BP często nie działała, dlatego gotówka była deponowana w sejfie w gabinecie prezesa. Te informacje nie pokrywają się ze stanowiskiem innych przedstawicieli firmy. Kierownik Wydziału Eksploatacji Sieci Wodociągowej i Kanalizacyjnej stwierdził, że nie ma wiedzy, by jakiekolwiek płatności były dokonywane z góry gotówką. Z kolei ówczesny prezes wyjaśnił, że nigdy nie otrzymał żadnych zaliczek pobranych przez panią wiceprezes. Co więcej NIK ustaliła, że BPK w tamtym okresie nie posiadało rachunków ani w PKO BP ani w Banku Pekao.

Oprócz kwestii wynagrodzeń władz spółki NIK szczegółowo opisała w swoim raporcie sprawy dotyczące finansowania klubów sportowych (przede wszystkim Polonii Bytom), budowy kompleksu sportowego przy ul. Olimpijskiej i powołania spółki Bytomski Sport, zakupu studni głębinowych w Tarnowskich Górach, niegospodarnego wynajmowania miastu limuzyny dla wiceprezydenta, udzielania darowizn i pożyczek, ogromnych kosztów obsługi prawnej oraz szkoleń itd.

Autorzy raportu napisali: "Zarząd BPK dopuścił do realizacji niegospodarnych działań i przedsięwzięć, m.in. wskutek swojej dyspozycyjności wobec nieuprawnionych oczekiwań przedstawicieli Miasta Bytom, którzy inspirowali wykorzystywanie zasobów Spółki w sposób niezgodny z jej ekonomicznym interesem, co przyczyniło się do pogorszenia sytuacji finansowej BPK". Prościej ujmując, poprzednie władze Bytomia zrobiły sobie skarbonkę z największej miejskiej spółki, z której wyciągano pieniądze na różne cele nie związane z podstawową działalnością firmy, jaką jest dostarczanie wody, odbieranie ścieków i gospodarowanie odpadami.

Na piątkowej konferencji prasowej prezydent Mariusz Wołosz zapowiedział, że w związku z wynikami kontroli w BPK złoży 7 kolejnych zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Na początku grudnia prokuratura otrzymała 3 zawiadomienia dotyczące nieprawidłowości stwierdzonych przez NIK. Ponadto prezydent będzie domagać się od byłych członków zarządu i rady nadzorczej BPK zwrotu nienależnie pobranych wynagrodzeń.

Pełna treść Wystąpienia pokontrolnego NIK jest dostępna pod tym linkiem.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon