Ratownicy z bytomskiej CSRG ruszyli na pomoc uwięzionym grotołazom

Trwają poszukiwania dwóch grotołazów uwięzionych w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. W akcji ratunkowej uczestniczą ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

Byt jaskinia

- Do zdarzenia doszło w Przemkowych Partiach. Trudnych i nadal eksplorowanych przez grotołazów Polskiego Związku Alpinizmu. Nikt od nich nie zna lepiej tych partii – napisano na facebookowym profilu wysokosciowka.org.

Warto dodać, że Wielka Śnieżna to najdłuższa i najgłębsza jaskinia w Tatrach. Dwaj eksplorujący ją grotołazi zostali odcięci od wyjścia w wyniku podwyższenia stanu wody w jaskini. Utknęli na głębokości ok. 500 m. O zdarzeniu odpowiednie służby poinformowali ich koledzy, którym udało się wydostać z pułapki. Najpierw na pomoc ruszyli ratownicy TOPR. Kiedy okazało się, że sami nie są w stanie dotrzeć do uwięzionych grotołazów, i zgodnie z planem ratowniczym wynikającym z porozumienia pomiędzy TOPR a PSP, wspomogli ich ratownicy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wysokościowego Państwowej Straży Pożarnej „Kraków 3”.

Mężczyźni od trzech dni znajdują się pod ziemią, gdzie panują ekstremalne warunki - duża wilgotność, a temperatura wynosi ok. 4 stopnie. Działania ratunkowe są utrudnione z uwagi na bardzo wąską przestrzeń. Aby poszerzyć korytarze użyto materiałów pirotechnicznych - specjalistycznych mikroładunków, umieszczanych w nawierconych dziurach. W działania te zaangażował się Wojskowy Instytut Technologii Uzbrojenia.

Naczelnik TOPR zapowiedział, że akcja ratunkowa może potrwać wiele dni. W niedzielę, 18 sierpnia, dołączyli kolejni specjaliści, w tym dwóch reprezentantów Bytomia.

Czytaj dalej:


- Jako Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego od 2013 roku jesteśmy w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym, więc współdziałamy z różnymi służbami ratowniczo-gaśniczymi. Wczoraj, w godzinach porannych wysłaliśmy zapytanie do TOPRu, czy potrzebują jakieś pomocy, wsparcia z naszej strony - relacjonuje Robert Wnorowski, rzecznik prasowy Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

- Po konsultacjach trwających kilka godzin przyszła do nas prośba o możliwość użyczenia kamery wąskowziernikowej wideoendoskopowej. To bardzo specjalistyczny sprzęt. Przekrój sondy to zaledwie 8 milimetrów. Co najistotniejsza, kamera jest wodoodporna, więc idealnie sprawdza się w takich przestrzeniach. Daje możliwość penetracji do 15 metrów - dodaje rzecznik CSRG.

Bytomscy ratownicy górniczy dotarli do Zakopanego po godzinie 18.00. - Zostali natychmiast przetransportowani helikopterem TOPRu w okolice wejścia do Wielkiej Śnieżnej i w asyście ratowników TOPRu zeszli w głąb jaskini – informuje Robert Wnorowski.

Na ten moment, ratownikom nie udało się nawiązać kontaktu z poszukiwanymi. Nie wiadomo jednak jak przebiega akcja ratunkowa, ponieważ nie działa łączność telefoniczna.

- Ratownicy weszli do jaskini wczoraj wieczorem, a samo zejście zajmuje kilka godzin. Nie mamy z nimi kontaktu. Nie posiadamy też informacji o tym, na czym polegają obecnie wykonywane przez nich działania - wyjaśnia rzecznik CSRG.

Jak podają prowadzący portal wysokosciowka.org: - Brak łączności z ratownikami na dole nie jest żadnym kategorycznym błędem ani zaniedbaniem sprzętowym. Jest to strategia działania TOPR, która zapewnia szybszą możliwość dotarcia do poszkodowanych i ich ewakuację.

Potwierdza to rzecznik CSRG Robert Wnorowski. - Ratowanie życia jest tu najważniejsze. Im mniej czynników przeszkadzających w akcji, tym lepiej - przyznaje.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon