Radni znów olali sesję

To już drugi raz, gdy bytomscy radni nie stawili się na sesji Rady Miejskiej. Tym razem wymigali się od debaty na temat raportu Najwyższej Izby Kontroli o problemach Bytomia.

Byt puste fotele

We wtorek na wniosek siódemki radnych została zwołana nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, na której przedstawiciel katowickiej delegatury NIK miał przedstawić wyniki niedawnej kontroli. Inspektorzy prześwietlili miejskie, wojewódzkie i rządowe instytucje pod kątem rozwiązywania problemów społecznych Bytomia. Treść raportu jest bardzo krytyczna wobec dotychczasowych działań podejmowanych przez władze miasta.

Niestety od miesięcy katowicka delegatura izby nie może zreferować swojego raportu Radzie Miejskiej, gdyż przewodniczący rady dotąd nie wprowadził takiego punktu do porządku obrad comiesięcznych sesji. Kiedy już opozycji udało się doprowadzić do zwołania sesji nadzwyczajnej, to większość radnych po prostu nie pojawiła się na sali. We wtorek była obecna jedynie ósemka, spośród dwudziestu pięciu radnych: Michał Bieda, Henryk Bonk, Piotr Bula, Krzysztof Gajowiak, Andrzej Kostek, Michał Staniszewski, Joanna Stępień i Mariusz Wołosz. W rezultacie posiedzenie musiało zostać zamknięte ze względu na brak kworum.

Absencja radnych była zamierzona. Zaledwie kilka godzin wcześniej odbyły się zebrania trzech komisji Rady Miejskiej, na których obecność nie odbiegała od normy. To dowodzi, że przedstawiciele rządzącej miastem koalicji z pełną premedytacją "olali" sesję nadzwyczajną.

To była ewidentna demonstracja siły, która miała udowodnić opozycji, że nie ma w Bytomiu zbyt wiele do powiedzenia, a rada będzie debatować o raporcie NIK, kiedy będą chcieli tego radni sprzyjający prezydentowi. Dlatego właśnie w porządku obrad październikowej sesji, przewodniczący Andrzej Wężyk wyznaczył punkt dotyczący kontroli NIK. Zobaczymy, czy w poniedziałek radni odważą się otwarcie dyskutować na ten temat.

To już drugi raz w tym roku, kiedy radni koalicji zdezerterowali i nie pojawili się na sesji. Ostatnim razem uciekli z sali w marcu, gdy z powodu urlopu jednego z nich pojawiło się zagrożenie zatwierdzenia projektu uchwały zgłoszonego przez opozycję sprzeciwiającej się prywatyzacji Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Wówczas też posiedzenie trzeba było odwołać z powodu braku kworum.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon