Górnicy spalili opony przed SRK [VIDEO]

Pracownicy zabrzańskiej kopalni Makoszowy zorganizowali pikietę przed siedzibą Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Bytomiu. Górnicy walczą o uratowanie swojego zakładu przed likwidacją.

Byt pikieta srk

Przez 10 lat Ruch Makoszowy funkcjonował w ramach zakładu KWK Sośnica-Makoszowy. W wyniku zeszłorocznych przekształceń polskiego górnictwa rozdzielono obie kopalnie. Sośnica pozostała w rękach Kompanii Węglowej (obecnie Polska Grupa Górnicza), a Makoszowy uznano za nierentowne i przekazano do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Komisja Europejska wyraziła zgodę na udzielenie jej pomocy publicznej, aby w zakładzie przeprowadzono niezbędną restrukturyzację i znaleziono inwestora zainteresowanego kontynuowaniem działalności wydobywczej.

Jak przekonują górnicy pokłady KWK Makoszowy wystarczą jeszcze na 30 lat. Dzięki zmianom, jakie w zakładzie poczyniła SRK, wydobywa on więcej węgla, niż do tej pory, jednak wciąż nie udaje mu się zarabiać. Żeby kopalnia mogła funkcjonować rząd w tym roku przeznaczył 130 milionów złotych na pomoc publiczną dla niej. Dalsze dopłacanie nie będzie możliwe, gdyż Komisja Europejska zgodziła się na to jedynie do końca tego roku.

djembed

SRK nie zdołała znaleźć dla Makoszow inwestora, co oznacza, że wraz ze wstrzymaniem dopłat kopalnia będzie musiała zakończyć wydobycie. Przejęcie zakładu analizowały państwowe Węglokoks i Polska Grupa Energetyczna, lecz ostatecznie nie zdecydowały się na to. SRK zorganizowała też przetarg na sprzedaż kopalni, ale nie znaleziono chętnego na zakup. Pod koniec listopada zarejestrowano Spółdzielnię Gwarectwo Makoszowy, na czele którego stanął Marek Jóźwiak ze Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, ale jest mało prawdopodobne, by górnicy byli w stanie przejąć zakład, gdyż jak każdy inwestor, musieliby zwrócić całą pomoc publiczną, jaką otrzymały Makoszowy.

Wczoraj górnicy z zabrzańskiej kopalni pikietowali przed siedzibą SRK przy ulicy Strzelców Bytomskich przeciwko likwidacji ich zakładu. 150 uczestników manifestacji skandowało hasła "Oszuści, złodzieje, Judasze", a także spalili stos opon. Do zgromadzonych wyszedł prezes SRK Marek Tokarz, który zapewniał, że każda z 1350 osób zatrudnionych w Makoszowach znajdzie zatrudnienie w kopalniach PGG i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Górnicy jednak nie są zachwyceni tymi propozycjami, ponieważ w niektórych przypadkach wymagałoby to dojazdów do zakładów oddalonych o nawet 70 kilometrów.

Związkowcy zapowiadają dalszą walkę o przyszłość kopalni Makoszowy.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon