Bytomska gastronomia przetrwała lockdowny. Pokona ją inflacja i drożyzna?

Dla właścicieli bytomskich restauracji i knajpek ostatnie lata nie należą do najłatwiejszych. Przez długi czas nie mieli możliwości prowadzenia działalności z powodu pandemii, a jak już mogli znów przyjąć gości, to z różnymi ograniczeniami. Teraz z kolei we znaki daje im się drożyzna.

Pub na rycerskiej

Krótko przed Sylwestrem właściciele popularnego Zeltra przy ul. Strażackiej ogłosili, że sytuacja gospodarcza zmusiła ich do podjęcia trudnych decyzji i zrobienia kilku kroków w tył w rozwoju swojego biznesu. W minionym roku zaprzestali produkcji wody mineralnej "Zelter", ponieważ knajpy, które się w nią zaopatrywały były zamknięte w związku z lockdownem, natomiast wraz z końcem grudnia zamknęli sklepik Zelter Deli przy ul. Webera, gdzie klienci mogli zaopatrzyć się w szeroki wybór piw kraftowych, jedzenie (kanapki, sałatki, pieczywo własnej produkcji itp.), czy zamówić kawę na wynos. Jako przyczyny tej decyzji wskazali m.in. drastyczny wzrost cen towarów, rosnące koszta utrzymania i nierówną konkurencję z wielkimi sieciami handlowymi.

- Każda dostawa to wyższa cena, tym samym i my podnosimy ceny, a za chwilę ten sam produkt widzimy w L. lub w Ż. za cenę po jakiej my nawet nie kupujemy w hurcie. Wolny rynek. No tak… - właściciele Zeltra napisali na Facebooku.


Izabela i Arkadiusz Rajca jednak się nie poddają. Ich bar przy Strażackiej wciąż działa i można w nim nabyć część asortymentu, który polubili klienci kameralnych delikatesów z Webera.

Gaz do dechy... oby nie grobowej

Swoimi trudnościami w prowadzeniu działalności podzieliła się również Ósma Bila - znana burgerownia z Vitoru. Na Facebooku zestawiono ze sobą dwa rachunki za gaz: z września 2021 i stycznia 2022. Pierwszy opiewa na kwotę 2 989,47 zł, zaś drugi na 9 054,47 zł. Wydatki wzrosły więc aż o ponad 200 proc.

- Uważamy, że trzykrotny wzrost ceny za praktycznie takie samo zużycie to ostre przegięcie - czytamy w poście na FB. - Nie możemy mieć pretensji do Kowalskiego,który kiedyś sprzedawał rosół za 10zł a dziś za 13zł. Sprzedając 1000 obiadów jego podwyżka zarobi na (może) podwyżkę gazu a gdzie reszta? - pyta autor wpisu.


Ceny gazu dają się we znaki również lokalom, gdzie nie serwuje się ciepłego jedzenia. Dziś Pub na Rycerskiej poinformował na swojej stronie na FB, że z powodu podwyżek zdecydowano o skróceniu godzin otwarcia. Lokal będzie czynny tylko przez 7 godzin przez 5 dni w tygodniu i przez 10 godzin w soboty.

- Podwyżki o 300, 400 a nawet 500% stały się faktem. To dzieje się naprawdę, a nas po prostu na to nie stać. Nie wiemy, co będzie dalej. Trzymajcie kciuki za nas i całą lokalną branżę gastro - czytamy na stronie pubu.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon