Chybione modernizacje Bytomia. Jak w mieście psuto dobrą architekturę? Oto przykłady

Modernizacja i renowacja znanych obiektów może doprowadzić do tego, że zostaną oszpecone. Na Śląsku i w Zagłębiu dowodów tego jest bez liku. Niestety, dotyczy to również Bytomia. Oto dwa szczególnie jaskrawe przykłady z samego centrum miasta.

Na placu Sobieskiego w Bytomiu mamy przykład zjawiska wyjątkowo irytującego miłośników architektury, to znaczy termomodernizacji. Może i niezbędnej, niestety jednak, przeprowadzonej bez poszanowania dla architektonicznych walorów obiektu. Kurtynową szklaną elewację socmodernistycznego gmachu Miejskiej Biblioteki Publicznej im. prof. W. Studenckiego, z 1974 r. usunięto, nową zaś wykończono tynkiem, który jedynie uformowano i pomalowano tak, by udawał cegłę klinkierową.

Przy okazji pozbyto się wielu oryginalnych detali wewnętrznych, których miejsce zajęła XXI-wieczna masówka. Jaskrawo pomalowane tynki zastąpiły też dotychczasowe, szklane pokrycie rotundy przy gmachu, którą przyrównywano do warszawskiej Rotundy PKO. Nie licząca się z historią i estetyką termomodernizacja kosztowała 5 milionów złotych. Nawiasem mówiąc została one dostrzeżona przez miłośników i znawców architektury, którzy "docenili" ją antynagrodą "Betonowa Kostka". Tym bardziej zasłużoną, że - jak podkreślano - wcześniejsze walory architektoniczne pierwotnej elewacji uległy bezpowrotnemu zniszczeniu.

W Bytomiu nie wahają się bezkompromisowo ingerować w tradycyjną zabudowę . Dowodem tego przebudowa narożnej kamienicy u wylotu ulicy Katowickiej na plac Kościuszki, mieszczącej Biuro Obsługi Klienta Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Jej piętra na rogu nowocześnie przeszklono. Po niegdysiejszych bogatych zdobieniach nie ma śladu. Kamienica znajduje się naprzeciwko masywnego centrum handlowego Agora, również wydającego się jakby z kompletnie innej bajki niż okoliczna, stara miejska zabudowa. Może dlatego ten nieuzasadniony wtręt w historyczną architekturę nie każdego i nie od razu kłuje w oczy. Ale przechodząc tamtędy, przyjrzyjcie się dobrze i oceńcie sami.

Faktem jest, że fatalne - by nie rzec barbarzyńskie - przebudowy nie są specjalnością naszej epoki. Jeszcze śląscy książęta i inni arystokraci przebudowywali swoje siedziby, zmieniając je nie do poznania i niszcząc nieraz przy okazji ich wcześniejsze walory architektoniczne. Nie sięgając daleko, tak było przecież z pięknym dziś skądinąd, tyle że pięknem innej już epoki, gotyckim zamkiem w Pszczynie! Albo z przebudowanym na renesansową modłę zamkiem biskupów krakowskich w Siewierzu, którego biskupi ci byli książętami. Z kolei bliżej naszych czasów nie uszanowano neogotyckiej architektury hali targowej w Chorzowie z roku 1905, która przebudowana w 1970 r. zmieniła się radykalnie i na gorsze.

Hala posti chorzow

Może Cię zainteresować:

Metamorfozy grozy na Śląsku i w Zagłębiu, czyli 10 bardzo złych przykładów jak nie poprawiać architektury

Autor: Tomasz Borówka

25/05/2023

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon